[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ogóle przez dÅ‚uższy czas po moim przyjezdzie doWarszawy znajome dziewczyny, a w szczególnoÅ›ci koleżanki zpracy, oglÄ…daÅ‚y mnie podejrzliwie jak specjalny okazdziwolÄ…ga, Któremu niewÄ…tpliwie brak jest wszystkich klepek.Moje przygody, moje romantyczne małżeÅ„stwo z JankiembyÅ‚o przedmiotem wielu komentarzy, ale i budziÅ‚o pewnezdumienie! Wiem też, że dziewczyny, patrzÄ…c na mojeamerykaÅ„skie ciuchy, bladÅ‚y z zachwytu i z zazdroÅ›ci, ażwreszcie jedna bardziej Å›miaÅ‚a powiedziaÅ‚a:- SÅ‚uchaj, Marysiu, ty chyba naprawdÄ™ jesteÅ› stukniÄ™ta.SÅ‚yszaÅ‚am, że mogÅ‚aÅ› wyjść za mąż za milionera, mieszkaÅ‚aÅ› wAmeryce, a przyjechaÅ‚aÅ› tu na harówÄ™.Ja na twoim miejscuwyszukaÅ‚abym sobie tam jakiegoÅ› nadzianego dolarowca.Coprawda Janek to fajny chÅ‚opak, ale ty naprawdÄ™ jesteÅ› dziwna.No tak  jestem dziwna, jestem bardzo Å›miesznie stale iwciąż zakochana w moim mężu i jestem naprawdÄ™ szczęśliwa.Być może, żeby dobrze ocenić to moje wÅ‚asne maÅ‚e szczęście iprawdziwie siÄ™ w nim rozsmakować, musiaÅ‚am przeżyć swójwielki i  niebezpieczny sen o karierze milionerki, który mógÅ‚mieć tragiczny finaÅ‚, i dlatego teraz jest mi tak dobrze.Kto minie wierzy  może sam siÄ™ przekonać.A jednak Maxwell byÅ‚ wyraznie oczarowany urzÄ…dzonymprzez nas wnÄ™trzem, szczególnie segmentami, mocnÄ… kawÄ…,zaparzonÄ… w expressie, koniakiem i moim towarzystwem,czemu umiaÅ‚ we wÅ‚aÅ›ciwy sobie sposób dać wyraz, prawiÄ…c mi setki komplementów.Kiedy MichaÅ‚ek przestaÅ‚ już wreszcie demonstrowaćMaxwellowi wszystkie swoje zabawki, mogÅ‚am siÄ™ dowiedzieć,że przebywa w Polsce od dwóch miesiÄ™cy jako przedstawicieljednej z amerykaÅ„skich agencji handlowych, kooperujÄ…cej zprzemysÅ‚em samochodowym, i za dwa tygodnie wraca doAmeryki.- Bardzo chciaÅ‚em siÄ™ z paniÄ… zobaczyć - mówiÅ‚ - ale niewiedziaÅ‚em, czy bÄ™dÄ™ mile widziany, czy moja osoba nienasunie pani przykrych wspomnieÅ„, do których, być może, niechciaÅ‚aby pani wracać.- Nie, skÄ…dże.NaprawdÄ™ siÄ™ cieszÄ™, że pana widzÄ™.Jest pozatym jedna sprawa, którÄ… chciaÅ‚abym z panem wyjaÅ›nić.CoÅ›,co mnie od lat niepokoi.ProszÄ™ mi szczerze powiedzieć, czypan wiedziaÅ‚ o tym, że Margaret Svenson nie żyje?- Jednym sÅ‚owem, czy braÅ‚em udziaÅ‚ w grze SvensonaO pieniÄ…dze, czy byÅ‚em wspólnikiem w walce, która miaÅ‚atak ponure rozwiÄ…zanie? MógÅ‚bym pani skÅ‚amać.Mary,wybielić siÄ™ w pani oczach, ale nie chcÄ™ tego robić.OdpowiemprawdÄ™: tak.Svenson powierzyÅ‚ mi swojÄ… tajemnicÄ™, miaÅ‚ domnie bezgraniczne zaufanie.OczywiÅ›cie jeszcze dwie osobywiedziaÅ‚y o wszystkim: Brent i doktor Jörson.I to byÅ‚o dla niego niebezpieczne.Zwiadomość, że może wkażdej chwili stać siÄ™ ofiarÄ… szantażu, wpÅ‚ywaÅ‚a deprymujÄ…cona jego psychikÄ™.Ryzyko podjÄ™te przez niego byÅ‚o ogromne isprawiaÅ‚o, że żyÅ‚ w ustawicznym lÄ™ku, którego nie mógÅ‚uzewnÄ™trzniać.Wiem, że po doprowadzeniu sprawy do koÅ„camiaÅ‚ zamiar wyjechać i zatrzeć po sobie Å›lady, tak żeby niktnie mógÅ‚ go znalezć.Nie przeczÄ™, że pomagaÅ‚em mu w wielutrudnych sytuacjach i że miaÅ‚em w tym swój osobisty,prozaiczny cel: pieniÄ…dze.ByÅ‚em dobrze opÅ‚acany i miaÅ‚em wperspektywie dalsze zyski materialne.To brzmi jaksamooskarżenie, ale tak byÅ‚o.ChciaÅ‚bym tylko panipowiedzieć, teraz, kiedy Olaf już od tylu lat nie żyje: to byÅ‚bardzo nieszczęśliwy czÅ‚owiek.Nie miaÅ‚ zbrodniczej natury,tylko przypadek uczyniÅ‚ go mordercÄ….Margaret byÅ‚a zÅ‚Ä…,zepsutÄ… kobietÄ….Zagarnęła go w posiadanie i chciaÅ‚a przykuć do siebie.Olaf bardzo pragnÄ…Å‚ szczęścia, którego nigdy wżyciu nie zaznaÅ‚.Pani byÅ‚a bliska jego ideaÅ‚u.Przepraszam, żewracam do tego drażliwego tematu, ale sama pani zaczęła.- Nie szkodzi, Steve, ja już siÄ™ tym nie denerwujÄ™.Może panÅ›miaÅ‚o wszystko mówić.- Cóż mogÄ™ dodać ponad to, co pani wie, co pani samawidziaÅ‚a.Plan Olafa byÅ‚ precyzyjnie obmyÅ›lony i realniewykonalny i gdyby nie Burckett - mógÅ‚by mu siÄ™ udać.Niktnie podejrzewaÅ‚, a nawet pani, przebywajÄ…ca przecież podjednym dachem, że Margaret nie żyje.Miejscowe spoÅ‚ecze-Å„stwo, posÄ…dzajÄ…ce Olafa o znÄ™canie siÄ™ nad chorÄ… żonÄ…,zostaÅ‚o caÅ‚kowicie usatysfakcjonowane pani przyjazdem, tojest osoby neutralnej, która niejednokrotnie dzielnie broniÅ‚ahonoru domu.PomysÅ‚ zaangażowania mÅ‚odej farmaceutkiprzyszedÅ‚ Olafowi do gÅ‚owy w zwiÄ…zku z narastajÄ…cÄ… wrogÄ…atmosferÄ… w miasteczku.OczywiÅ›cie, mógÅ‚ siÄ™ powieść wprzypadku napotkania na wÅ‚aÅ›ciwÄ… osobÄ™, takÄ… wÅ‚aÅ›nie, jakÄ…byÅ‚a pani.Tylko wkrótce pani zaczęła siÄ™ wyÅ‚amywać zeschematu ustalonych zaÅ‚ożeÅ„, groziÅ‚a pani wyjazdem wmomencie, kiedy byÅ‚a pani najbardziej potrzebna.Olaf niewiedziaÅ‚, jak z paniÄ… postÄ™pować.Do dzisiejszego dnia niewiem, jakim sposobem zdoÅ‚aÅ‚ paniÄ… zatrzymać przy sobie.Szczególnie niebezpieczny byÅ‚ dla niego konflikt pomiÄ™dzypaniÄ… a Ann Jörson.- WÅ‚aÅ›nie, Steve.Przepraszam za niedyskrecjÄ™, ale czy AnnbyÅ‚a tÄ… kobietÄ…, na którÄ… pan czekaÅ‚?- Tak, Mary.To byÅ‚a Ann.W jaki sposób siÄ™ pani domyÅ›liÅ‚a?- To nie byÅ‚o proste.Do takiego wniosku doszÅ‚am dopieropo przyjezdzie do Polski [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl