[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dostrzegam Drew i Molly  tkwiąsamotnie w końcu jednej z hal.Tłumię uśmiech.Przynajmniej ich bliscy nie przyszli.Ale rodzina Petera się pojawiła.Mój wróg stoi obok wysokiego mężczyzny o krzaczastychbrwiach i niskiej, potulnie wyglądającej kobiety z rudymi włosami.%7ładne z rodziców nie patrzyna syna.Oboje noszą czarne spodnie i białe koszule, typowy strój Prawości, a ojciec mówi takgłośno, że niemal słyszę każde jego słowo.Czy wiedzą, jakim człowiekiem jest ich dziecko?I znowu.a jakim człowiekiem ja jestem?Po drugiej stronie hali Will rozmawia z kobietą w niebieskiej sukience.Nie wygląda dość staro,żeby być jego matką, ale ma tę samą zmarszczkę między brwiami co on i takie same złote włosy.Kiedyś mówił, że ma siostrę, może to ona.Obok niego moja przyjaciółka ściska ciemnoskórą kobietę w bieli i czerni.Za Christiną stoidziewczyna, też z Prawości.Młodsza siostra.Czy w ogóle powinnam się fatygować i szukać w tłumie rodziców? Mogę wrócić do sypialni.Wtedy ją dostrzegam.Matka stoi sama obok balustrady, złączone ręce trzyma przed sobą.Nigdy nie wyglądała bardziej nie na miejscu, w szarych spodniach i szarym żakiecie zapiętym podszyją, z prosto zaczesanymi lokami, łagodną miną.Zaczynam iść do niej, łzy gromadzą mi się podpowiekami.Przyszła.Przyszła do mnie.Idę szybciej.Widzi mnie, przez sekundę ma obojętny wyraz twarzy, jakby nie wiedziała, kimjestem.Potem oczy się jej zapalają i otwiera ramiona.Pachnie mydłem i detergentem z pralni, Beatrice  szepce.Przesuwa ręką po moich włosach.Nie płacz, nakazuję sobie.Trzymam ją, dopóki nie pozbywam się wilgoci z oczu, odsuwam się,żeby znowu popatrzeć na matkę.Uśmiecham się zamkniętymi ustami, tak jak ona.Dotyka mojegopoliczka. Och.no proszę.Zaokrągliłaś się. Kładzie mi rękę na ramieniu. Powiedz, jak się miewasz. Ty pierwsza. Wróciły stare nawyki.Należy ustąpić pierwszeństwa.Nie powinnam pozwolić,żeby rozmowa za długo skupiała się na mnie.Powinnam się upewnić, czy czegoś nie potrzebuje. Dzisiaj specjalna okazja.Przyjechałam cię odwiedzić, więc mówmy przede wszystkim o tobie.To prezent ode mnie dla ciebie.Moja bezinteresowna matka.Daje mi prezenty po tym, jak opuściłam ją i ojca.Podchodzimy dobalustrady nad przepaścią.Jestem szczęśliwa, że mogę być blisko mamy.Ostatnie półtora tygodniabyło bardziej pozbawione uczuć, niż mi się wydawało.W domu rzadko się dotykaliśmy i jeśli chodzi o rodziców, to najwyżej widziałam, jak trzymają się za ręce przy stole w jadalni, ale i tak tobyło więcej niż tu i teraz. Tylko jedno pytanie. W gardle czuję własny puls. Gdzie tata? Odwiedza Caleba? Ach. Kręci głową. Musiał pójść do pracy.Spuszczam wzrok. Możesz powiedzieć, że nie chciał przyjść.Jej oczy błądzą po mojej twarzy. Twój ojciec zrobił się ostatnio samolubny.To nie znaczy, że cię nie kocha, słowo daję.Patrzę na nią oszołomiona.Mój ojciec.samolubny? Bardziej zaskakujące od tej etykietkiwydaje się to, że ona mu ja nadała.Poznaję, że się złości.Nie spodziewałam się, że jest do tego zdolna.Ale musi tak być; skoronazwała go samolubnym, musi być zła. A co u Caleba? Odwiedzisz go pózniej? Chciałabym, ale Erudyci zabronili gościom z Altruizmu wstępu na ich teren.Gdybymspróbowała, zostałabym usunięta. Co? To straszne.Dlaczego to zrobili? Tarcia między naszymi frakcjami są większe niż kiedykolwiek  odpowiada. %7łałuję, że dotego doszło, ale niewiele mogę z tym zrobić.Myślę o Calebie, jak stoi wśród nowicjuszy Erudytów, jak szuka w tłumie twarzy matki, i czujęucisk w brzuchu.Nadal się gniewam na niego, że ukrywał przede mną tyle tajemnic, ale nie chcęjego krzywdy. To straszne  powtarzam.Patrzę w przepaść.Przy balustradzie stoi Cztery.Sam.Chociaż już nie jest nowicjuszem, większośćNieustraszonych spotyka się tego dnia z rodzinami.Albo rodzina go nie odwiedziła, albo niepochodzi z Nieustraszonych.Z jakiej frakcji przyszedł? To jeden z moich instruktorów. Nachylam się bliżej matki. Jest trochę przerażający. Jest przystojny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl