[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W szpitalu kobieta z Serdeczności, w żółtej koszuli, z czystymipaznokciami, zmierzyła mamie ciśnienie krwi i z uśmiechem nastawiła jej kość.Pamiętam, jakCaleb tłumaczył mamie, że leczenie zajmie tylko miesiąc, bo to pęknięcie grubości włosa.Chybachciał ją pocieszyć - tak robią Altruiści, ale teraz zastanawiam się, czy nie powtarzał czegoś, coprzeczytał; czy wszystkie jego ciągoty Altruisty nie były tylko cechami Erudyty w przebraniu.- Nie przejmuj się Peterem - radzi Will.- W końcu dostanie od Edwarda.wiczyliśmy walkę wręczod dziesiątego roku życia.Dla zabawy.- No, dobra.- Christina spogląda szybko na zegarek.- Chyba spózniamy się na obiad.Tris, chcesz,żebyśmy tu zostali?Kręcę głową.- Nic mi nie jest.Christina i Will wstają, Al macha, żeby poszli.Czuć od niego wyrazny zapach, słodki i świeży, cośjak szałwia i cytryna.Kiedy rzuca się i przewraca w nocy, dociera to do mnie i wiem, że śni mu siękoszmar.- Chciałem ci tylko powiedzieć, że nie słyszałaś ogłoszenia Erica.Jutro wybieramy się na wyprawęw pole, do płotu, żeby dowiedzieć się, jakie są zadania Nieustraszonych.Musimy być w pociągupiętnaście po ósmej. - Dobrze.Dziękuję.- I nie zwracaj uwagi na Christinę.Nie jest tak zle z twoją twarzą.- Uśmiecha się lekko.- Toznaczy, wygląda dobrze.Zawsze wyglądała dobrze.To znaczy.wyglądasz na odważną.Nieustraszoną.Unika mojego wzroku i drapie się po głowie.Milczenie między nami jakby zgęstniało.Aadnie zjego strony, że to powiedział, ale zachowuje się tak, jakby było w tym coś więcej niż tylko słowa.Mam nadzieję, że się mylę.Nie ciągnie mnie do Ala - nie ciągnie mnie do nikogo tak delikatnego.Uśmiecham się na tyle, na ile pozwala mi posiniaczony policzek; liczę, że to złagodzi napięcie.- Powinienem dać ci odpocząć.- Wstaje, żeby odejść, ale łapię go za nadgarstek.- A z tobą jak? - pytam.Patrzy na mnie w osłupieniu, więc dodaję: - Chciałam zapytać, czy już cilżej?- Hm.- Wzrusza ramionami.- Troszeczkę.Wyrywa rękę i wkłada do kieszeni.To pytanie musiało go wprawić w zakłopotanie, bo nigdy niewidziałam, żeby tak się czerwienił.Gdybym całe noce szlochała w poduszkę, też byłabymzakłopotana.Kiedy płaczę, przynajmniej wiem, jak to ukryć.- Przegrałem z Drew.Po twojej walce z Peterem.- Patrzy na mnie.- Zaliczyłem parę trafień,runąłem i tak zostałem.Chociaż nie musiałem.Myślę.myślę, że skoro pokonałem Willa, to jeśliprzegram resztę, nie będę oceniony jako ostatni, ale nie chcę już nikogo krzywdzić.- Naprawdę o to ci chodzi?Spuszcza wzrok.- Ja po prostu nie jestem w stanie tego zrobić.Może to znaczy, że tchórz ze mnie.- To, że nie chcesz krzywdzić ludzi, nie znaczy, że tchórzysz.Wiem, że tak należy powiedzieć, i chociaż nie jestem tego pewna, mówię to na poważnie.Przezchwilę oboje się nie ruszamy, patrzymy na siebie.Może rzeczywiście mówiłam to na poważnie.Jeśli jest tchórzem, to nie dlatego, że nie lubi bólu.To dlatego, że odmawia działania.Patrzy namnie zbolałym wzrokiem.- Myślisz, że odwiedzą nas nasze rodziny? Podobno rodziny transferów nigdy nie przychodzą naDzień Wizyt.- Nie wiem.Nie wiem, czy to będzie dobrze, czy zle, jeśli przyjdą.- Sądzę, że zle.- Kiwa głową.- Tak.już teraz jest wystarczająco ciężko.- Znowu kiwa głową, jakbypotwierdzał własne słowa, i odchodzi.Za niecały tydzień nowicjusze Altruizmu mogą odwiedzić rodziny.Pojadą do domu, usiądą wsalonach i będą rozmawiać z rodzicami po raz pierwszy jako dorośli.Czekałam na ten dzień.Myślałam o tym, co powiem mamie i tacie, kiedy będzie mi wolno zadawać im pytania przyobiadowym stole.Za niecały tydzień nowicjusze, którzy urodzili się jako Nieustraszeni, odszukająrodziny na kondygnacji Jamy albo w szklanym budynku nad ogrodzonym terenem i będą robić to,co robią Nieustraszeni, kiedy znowu się spotykają.Może rzucają sobie na przemian nożami wgłowy - nie zaskoczyłoby mnie to.A nowicjusze z transferu, którzy mają pobłażliwych rodziców,też znowu ich zobaczą.Podejrzewam, że moich wśród nich nie będzie.Nie po okrzyku oburzenia,jaki wydał ojciec podczas ceremonii.Nie po tym, jak oboje dzieci ich opuściło.Może gdybym imwyznała, że jestem Niezgodna i nie mam pojęcia, co wybrać, zrozumieliby.Może pomogliby mizrozumieć, co to Niezgodność, jakie ma znaczenie i dlaczego jest niebezpieczna.Ale niezwierzyłam im się z tego, więc nie wiem, jak by zareagowali.Zaciskam zęby, kiedy pojawiają się łzy.Mam dosyć.Mam dosyć łez i słabości.Ale niewiele mogęzrobić, żeby je powstrzymać.Może odpłynę i zasnę, a może nie.Ale pózniej, w nocy, wymykam sięz sali i wracam do sypialni.Gorsze od tego, ze Peter położył mnie w szpitalu, może być tylko,gdyby kazał mi się tam przespać. ROZDZIAA 11Następnego dnia rano nie słyszę pobudki, szurających stóp ani rozmów, kiedy inni nowicjusze sięprzygotowują.Budzę się, gdy Christina potrząsa mnie jedną ręką za ramię, a drugą klepie popoliczku.Już jest ubrana w czarną kurtkę zapiętą na suwak pod brodę.Jeśli ma siniaki powczorajszej walce, to na jej ciemnej skórze trudno je zobaczyć.- No, dalej - pokrzykuje.- Wstawaj i dołóż im.Zniło mi się, że Peter przywiązał mnie do krzesła i pytał, czy jestem Niezgodna.Zaprzeczyłam, a onbił mnie, aż się przyznałam.Obudziłam się z mokrymi policzkami.Chcę coś powiedzieć, ale mogętylko jęczeć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl