[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wysiadła przy ParkAvenue.Na dziesiątym piętrze nowego biurowca, w którym marmurowe westybule o\ywiaszmer wody w fontannach, znajdowało się biuro Bobba.Naprzeciwko tego budynku, w barzeszybkiej obsługi, w jego najciemniejszym kącie zaszyła się, by trochę odpocząć.Pojadającpieczone kartofle ze śmietaną posypane siekanym szczypiorkiem, rozglądała się i czekała,kiedy pojawi się Bobo.Nie widziała mę\a od dnia, w którym zawiozła dzieci do WysokiejWie\y.Bobo wyszedł z gmachu w towarzystwie młodej blondynki.Najwyrazniej nie była toMary Fisher, chocia\ dziewczyna reprezentowała podobny typ urody.Przypuszczalnie była tojakaś sekretarka albo asystentka, sądząc po jej pełnym onieśmielenia i podziwu zachowaniuwzględem Bobba.Na po\egnanie delikatnie pocałował ją w rękę, po czym rozeszli się, ka\dew swoją stronę.Dziewczyna przystanęła na chwilę, oglądając się za nim z tęsknotą i miłością.Bobo ju\ się nie odwrócił.Sprawiał wra\enie pewnego siebie, dobrze sytuowanegomę\czyzny, który mo\e wzbudzać zainteresowanie i \ywsze uczucia kobiet.Machnął ręką nataksówkę i aby ją złapać, przebiegł z powrotem na drugą stronę ulicy.Przez moment mo\nabyło odnieść wra\enie, \e patrzy prosto na Ruth, ale jej nie poznaje.Nic dziwnego,pomyślała, po tym wszystkim, co zaszło.śyli teraz w innych światach, a jej był mu nie znany.Ci, którzy znalezli się po właściwej stronie, starają się mo\liwie jak najmniej zaprzątać sobiegłowę pechowcami z przeciwnej, ciemnej strony \ycia.To biedacy, poniewierani iwykorzystywani, pragną jak najwięcej dowiedzieć się o panach tego świata.Wpatrują się wich twarze w gazetach, fascynują się ich historiami miłosnymi, odkrywają ich słabości.Ostatecznie jest to jedyna zapłata, jaką mogą odebrać za swoją codzienną brutalnąponiewierkę.Ruth była więc w stanie rozpoznać Bobba - kochanka i finansistę; Bobo w \adensposób nie mógł skojarzyć Ruth - salowej w szpitalu i opuszczonej matki.I chocia\ to, \e niezostała rozpoznana, w zasadzie odpowiadało jej planom, mimo wszystko poczuła siędotknięta.Jakieś strzępy \alu, ślady skruchy, resztki typowo kobiecych cech: łagodności,54 delikatności, wyrozumiałości i umiejętności przebaczania, zatarły się w tamtym momenciecałkowicie.Bobo złapał taksówkę.Ruth odczekała, a\ wszystkie światła na dziesiątym piętrzepogasną, po czym udała się do jego biura.Do środka dostała się dzięki temu, \e miała przysobie jeden z kluczy nale\ących do właściciela.Jeszcze przed podło\eniem ognia w domuprzy ulicy Nocnego Ptaka 19 zadbała, aby ten klucz znalazł się u niej w kieszeni.Wówczasjej plany były jeszcze niejasne i sprowadzały się do zamiaru wypróbowania w praktyce tegowszystkiego, na co nigdy jej dotąd nie pozwalano.Obecnie miała wyraznie wytyczoną liniędziałania.Zmieniony ostatnio wystrój biurowego wnętrza utrzymany był w odcieniachpłowo\ółtych i kremowych, ulubionych kolorach Mary Fisher, jak domyśliła się Ruth.Gabinet Bobba przypominał bardziej pokój hotelowy ni\ biuro.Stała tam długa, szeroka sofa,dostatecznie wygodna do przelotnych miłostek z pracownicami, jak choćby z tą dziewczyną,z którą wychodził z biura.Ale to z całą pewnością nie było w guście Mary Fisher.Sześcioosobowy personel biura zajmował stojące w rzędzie jeden za drugim boksy.Było tamo wiele bardziej tłoczno ni\ w pokoju pozostającym do wyłącznej dyspozycji Bobba, ale takajest ju\ kolej rzeczy na tym świecie.Ruth zaciągnęła story i zapaliła małą lampkę.Korzystając z jej światła i posługując sięjednym z piór mę\a, rozpoczęła pracę nad kartoteką z napisem: "Klienci - rachunki" pod literą"A".Przenosiła z jednego rejestru do drugiego jakieś teoretyczne sumy, wypisała czek nadziesięć tysięcy dolarów, płatny z rachunku firmy na prywatne konto Bobba.Zaadresowała namaszynie kopertę do jego banku, załączyła wyrazy szacunku i doło\yła ją do stertyczekających na wysłanie listów.W biurze Bobba panował zwyczaj nadawania porannejpoczty: w ten sposób mniej wysyłek bywało nara\onych na zagubienie lub opóznienie.Ruthzaparzyła sobie fili\ankę biurowej kawy.Sprawdziła, czy sofa jest wygodna, po czymuprzątnęła ślady swojej działalności, poprawiła ramkę z fotografią Mary Fisher i przejrzałaszuflady pracowników.W jednej odkryła list miłosny, który bezpiecznie spoczywał sobietutaj, w biurze, poza zasięgiem mę\owskich oczu.Dokładnie zamknęła za sobą drzwi ipowróciła do Lucas Hill, do pokoju, który dzieliła z siostrą Hopkins.Co tydzień powtarzała ten proceder, spokojnie i sumiennie pracując nad kolejnymikartotekami od litery "A" po literę "Z", dopóki większość pieniędzy nie została faktycznieprzeniesiona z kont klientów na prywatny rachunek Bobba.Z jego zestawień bankowychusunęła wszelkie adnotacje dotyczące tych transakcji, po prostu za pomocą korektoralikwidując zera.Bobo miał zwyczaj nieczytelnego wypełniania dokumentów bankowych,całkiem jakby chciał uchronić je od wścibskich spojrzeń i pomruków nad aktualnym stanemjego konta.Ludzie zawodowo parający się sprawami innych własnym rzadko poświęcająodpowiednią uwagę.Pomimo to Ruth chciała uniknąć przykrych niespodzianek, aczkolwiekwydawało się mało prawdopodobne, aby Bobo miał się zmienić.Tak jak ani na trochę nieodstąpił od miłosnych przyzwyczajeń: czegó\ więcej trzeba w \yciu, ni\ kochać i byćkochanym? Bobo kochał Mary Fisher, ale równocześnie sprawiały mu przyjemność -podobnie jak wielu innym ludziom - przelotne kontakty z nieznajomymi.Kierując się tym samym motywem, czyli potrzebą zapewnienia sobie bezpieczeństwa,Ruth zaproponowała, by znowu przestawić łó\ka.Zasugerowała swojej współlokatorce, \e owiele wygodniej jest spać obok siebie ni\ stykając się nogami.Nadchodziło lato, więc jejodkryte stopy nie będą ju\ tak bardzo marzły, a w dodatku jeszcze ogrzeje ciepłem własnegociała siostrę Hopkins.Nie było sprzeciwu, tote\ przestawiono i zsunięto łó\ka.O wieleczęściej dochodziło teraz do uścisków, pocałunków i rozmaitych eksperymentów seksualnychmiędzy dwiema kobietami.55 - Kobiety nam podobne - mówiła siostra Hopkins, ze śpiewem na ustach kręcąc się poszpitalu - muszą nauczyć się trzymać razem.Ludzie sądzą, \e skoro człowiek nie jestidentycznie jak inni zbudowany, to go seks nie interesuje, a tak przecie\ nie jest.Odnosiło się wra\enie, i\ aktywność seksualna łagodząco wpływa na siostrę Hopkins; jejcykl menstruacyjny stał się bardziej regularny, oczy nabrały blasku i straciła na wadze.Pozbyła się te\ wielu warstw spowijających ją wełenek i \wawiej biegała po szpitalu.KiedyRuth skończyła pracę nad wszystkimi kartotekami, z przyjemnym poczuciem spełnionegoobowiązku skrupulatnie odstawiła z powrotem na półkę teczkę z literą "Z".Doszło wtedy donastępującej rozmowy między nimi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl