[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Powtarzam ci, to nie jest prawda.Zawsze byłaś dla mnie ważna, samao tym wiesz.- Ważna? - Milczała przez moment, jakby szukając właściwychsłów.- O tak, w to akurat wierzę.124RS - No więc?- Jestem w jakiejś mierze ważna dla ciebie, ponieważ zawszebyłam pod ręką.Ożeniłeś się ze mną, gdyż sądziłeś, że zrobisz zemnie potulną żonę, a taka właśnie była ci potrzebna.Gdybym byłaprzekonana, że rzeczywiście mnie kochasz, może i zgodziłabym sięnawet na twój wyjazd w okresie miodowego miesiąca.Może bymzrozumiała.Ale ty mnie nie kochasz.Ty nawet nie wiesz, co to znaczykochać.I nie mam zamiaru zostać z tobą po to, żebyś mniewykorzystywał do swoich celów.Nie będę słodką idiotką tylkodlatego, że poszłam z tobą do łóżka.Wystarczy, że oddałam ci całąsiebie za parę pocałunków, jakimi raczyłeś mnie obdarzyć w ciąguostatnich kilkunastu miesięcy.Jestem już dorosła, Rhys.Przejrzałamcię.A zatem jedz do tego swojego Wilna! Jedz i rób, co chcesz.Maszjuż to, czego potrzebowałeś - żonę, możesz więc bez przeszkódprzejąć stanowisko Todda.Zwiadectwo ślubu i zdjęcia niech ciposłużą za dowód.Odwróciła się do wyjścia, lecz przytrzymał ją.- Nie, Alix, nie zgadzam się na coś takiego.Musimyporozmawiać.- Chyba że o rozwodzie.Wybiegła z pokoju, pozostawiając bezradnie gestykulującegoRhysa.Samochód wiózł ją nie wiadomo dokąd.Prowadziła tak długo,aż w końcu ze zmęczenia rozbolały ją oczy.Było jej jednak ciepło ibezpiecznie jak w kokonie.Nagle zrozumiała, dlaczego pewni ludziepopełniają samobójstwo właśnie w samochodzie.Być może mają125RS wrażenie, że kończą swoje życie tak, jak je zaczynali - w ciepłym,bezpiecznym wnętrzu, niedostępnym dla innych.Poczuła, że nie jest w stanie jechać dłużej i że powinna sięgdzieś zatrzymać, i niemal w tym samym momencie los zdecydowałza nią.Skończyła się benzyna.Alix zjechała na trawiaste pobocze nieoświetlonej drogi, przesiadła się do tyłu, zamknęła drzwi i, skuloną nasiedzeniu, dała upust łzom.Płakała za wszystkie lata marzeń, któretak łatwo obróciły się wniwecz.Z męczącego, niespokojnego snu obudziło ją szare światło świtu.Sukienka, którą włożyła na kolację z Rhysem, była teraz pomięta inajzupełniej nieodpowiednia w nowej sytuacji.Wyciągnęła więc zbagażnika walizkę, znalazła spodnie, bluzkę, a także sportoweobuwie, które miało zastąpić szpilki.Doprowadziła włosy i twarz do jakiego takiego porządku iruszyła drogą.Do najbliższej wioski było ponad cztery kilometry.Schodząc kuniej ze wzgórza, Alix zatrzymała się na chwilę, zachwyconarozpościerającym się przed nią widokiem.Na niedużym, otoczonymzielenią stawie pluskały się kaczki.Nad ładnymi murowanymidomkami górowała wieża starego kościoła.Kiedy zeszła niżej,zobaczyła dwa czy trzy sklepy.Szyld jednego z nich zapraszał naherbatę z mlekiem i poranną kawę.Było jednak jeszcze bardzowcześnie; wioska dopiero budziła się ze snu.Po drugiej stronie skweru pojawił się dostawczy samochód zmlekiem.Zadzwoniły butelki i wysiadł z niego jakiś człowiek.126RS - Bardzo przepraszam - zagaiła Alix.- Czy znajdę gdzieś tutajwarsztat samochodowy?Mleczarz popatrzył na zegarek.- Warsztat jest, w bocznej uliczce, o tam, ale otwierają dopiero oósmej.Rozumiem, że skończyła się pani benzyna.Alix kiwnęła głową.- Pójdę tam i poczekam na ławce.Dziękuję za informację.Mleczarz odszedł w stronę sklepu i przez parę minut rozmawiałw progu z kobietą, która mu otworzyła.Kobieta po chwili zwróciła siędo Alix:- Może weszłaby pani do nas na herbatę?Alix podziękowała z radością.W tym stanie ducha za każdąnajdrobniejszą uprzejmość ze strony obcych ludzi była wdzięcznaniemal do łez.Usiadła przy oknie, prawie nie słuchając kobiety, któranakrywała stoliki i jednocześnie opowiadała, ile to mieli robotypodczas weekendu.- A poza tym mamy za mało rąk do pracy.Jedną z moichdziewcząt oparzyła sobie nadgarstek, wróci nie wcześniej niż za jakieśtrzy tygodnie.Nie mogę znalezć nikogo na jej miejsce.Młodedziewczyny nie chcą pracować w takich dziurach, wszystkie uciekajądo biura w mieście.Ale cóż, nie ma się co dziwić, bo i jakie tu sąatrakcje? Nawet po sklepach nie można sobie pochodzić.Turyści,owszem, przyjeżdżają.Okolica jest piękna, ale młodzież woli coinnego.127RS Warsztat otworzono punktualnie i właściciel zgodził się sprzedaćkanister benzyny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl