[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał czas na rozmowę,zwłaszcza jeśli miała to być rozmowa ze śliczną dziennikarką z Clańona.- Witam, witam - powiedział, kiedy Bernice pojawiła się w drzwiach.- Witam, witam ciebie również - odpowiedziała.- Jestem Bernice Krueger,przyjaciółka Ruth Williams.- Hm.- obrzucił wzrokiem pomieszczenie w poszukiwaniu wolnego krzesła.Wkońcu usunął w inne miejsce stos słowników.- Siadaj, proszę.I wybacz ten bałagan. Usiadł na jakimś stosie książek i papierów, pod którym najprawdopodobniejznajdowało się krzesło.- W czym ci mogę pomóc?- Cóż, nie jest to właściwie oficjalna wizyta, profesorze Darr.- Jestem Albert.- Dziękuję.A więc Albercie.Jestem tu w zasadzie w sprawie dość osobistej, ale jeżelimoje teorie się sprawdzą, to może się okazać sprawą godną podania do publicznejwiadomości.Przerwała na chwilę, żeby zaznaczyć, że teraz nastąpi kolejny akapit, a także trudnepytanie.- A więc, Ruth mówiła mi, że znasz Juleen Langstrat.Darr niespodziewanie uśmiechnął się szeroko, przechylił się do tyłu na swymwypiętrzonym krześle i oparł dłonie na karku.Wydawało się, że będzie to dla niego miłytemat rozmowy.- Ach! - powiedział radośnie.- Ośmielasz się wkraczać na teren zakazany!Rozejrzał się po pokoju, udając podejrzliwość, w poszukiwaniu jakichśwyimaginowanych szpicli, a potem pochylił się w jej stronę i powiedział zniżonym głosem:- Posłuchaj, są pewne rzeczy, o których nikt nie ma prawa wiedzieć, nawet ja sam.Potem znów się uśmiechnął i powiedział:- Ale nasza droga pani profesor miała już tyle okazji, żeby mnie zranić i poniżyć, żedoprawdy czuję się jej w ogromnym stopniu dłużny.Nie mogę się wprost doczekać, żebyodpowiedzieć na twoje pytania.Bernice mogła iść na całego, ten facet nie potrzebował żadnych pozorów.- Dobra, a więc na początek - powiedziała, wyjmując długopis i notatnik - naprawdęusiłuję się czegoś dowiedzieć o Alfie Brummelu, szefie policji.Powiedziano mi, że on iLangstrat spotykają się bardzo często.Czy mógłbyś to potwierdzić?- Ależ oczywiście.- A więc.Coś między nimi jest?- Co masz na myśli mówiąc  coś ?- A jak myślisz?- Jeśli chodzi ci o romantyczne uniesienia.- uśmiechnął się i potrząsnął głową.- Niewiem, czy ci się spodoba ta odpowiedz, ale nie, nie sądzę, żeby to było coś z tych rzeczy.- Ale on ją widuje dość regularnie.- Och, tak.Ale inni również.Udziela konsultacji po godzinach pracy.Brummelspotyka się z nią co tydzień. - Co wtorek? - zapytała, tracąc resztki zahamowań.- Dokładnie, no proszę, sama widzisz.Chodzi do niej na regularne, cotygodnioweseanse.- Ale dlaczego nikomu o tym nie mówi? Jest w tej kwestii bardzo zamknięty w sobie.Znów pochylił się w jej stronę i zniżył głos.- Wszystko, co robi Langstrat, to największa, najciemniejsza tajemnica! ToWewnętrzny Krąg, Bernice.Nikt nawet nie ma prawa wiedzieć o tak zwanych konsultacjach.Nikt, z wyjątkiem tych uprzywilejowanych, tych potężnych, tej elity, tych licznych ważnychosobistości, które ją odwiedzają.Ona właśnie taka jest.- Ale do czego ona zmierza?- Ty, uważaj teraz - powiedział ze złowieszczym błyskiem w oku - to jest zastrzeżonainformacja, a mogę cię również ostrzec, że nie jest całkowicie wiarygodna.Bardzo niewielesię dowiedziałem z bezpośredniej obserwacji.Większość zdołałem jakoś posklejać napodstawie tego, co się dzieje tutaj na Wydziale.Tak się szczęśliwie składa, że profesorLangstrat narobiła tu sobie tylu wrogów, że niewiele osób spośród personelu żywi wobec niejuczucie oddania czy lojalności.Zmienił nieco swą pozycję tak, że patrzył jej prosto w twarz.- Otóż, Bernice, profesor Langstrat nie jest.jakby to powiedzieć.Nie jest osobąchodzącą po ziemi.Dziedziny jej badań wykraczają poza to, w czym reszta z nas miałabyochotę się babrać: yródło, Umysł Wszechświata, Wysokie Okręgi.- Obawiam się, że nie za bardzo rozumiem, o czym mówisz.- Ha! Nikt z nas również nie rozumie, o czym ona mówi.Niektórzy poważnie sięmartwią.Naprawdę nie wiemy, czy ona jest tak niezwykle inteligentna i dokonuje jakichśepokowych odkryć, czy może jest po prostu umysłowo chora.- Hm, co to w ogóle jest to wszystko, to yródło, ten Umysł?- No dobrze.Hm.Na tyle, na ile sami wiemy, ona to wywodzi z religii Wschodu, zdawnych mistycznych kultów i pism.Są to rzeczy, o których nic nie wiem i o których nic niechcę wiedzieć.Jeśli chcesz znać moje zdanie, to jej studia w tej dziedzinie sprawiły, żeutraciła wszelki kontakt z rzeczywistością.Tak prawdę mówiąc - i przypuszczam, że moikoledzy wyszydziliby mnie za taką opinię - nie wydaje mi się, żeby osiągnięcia Langstrat wtej dziedzinie wykraczały poza głupawe, neopogańskie czarnoksięstwo.Zdaje się, że ona mamakabrycznie pokręcone w głowie.Bernice przypomniał się teraz dziwny sposób, w jaki Marshall określił Langstrat.- Podobno ona potrafi robić z ludzmi jakieś dziwne rzeczy. - Bzdura.Najczystszej rasy bzdura.Sądzę, że ona wierzy w to, iż potrafi odczytywaćmoje myśli, kontrolować mnie, obłożyć mnie klątwą, co tam jeszcze.A ja to po prostuignoruję i za wszelką cenę usiłuję jej unikać.- Ale czy to wszystko w ogóle ma jakiś sens?- Absolutnie żadnego.Jedynymi ludzmi, nad którymi ma kontrolę i na których możewywierać wpływ, są te biedne ofiary z Wewnętrznego Kręgu, na tyle głupie i naiwne, że.- Z Wewnętrznego Kręgu.Użyłeś już tego terminu.Uniósł dłoń, żeby jąpowstrzymać.- To nie są fakty! Sam wymyśliłem tę nazwę, pasowała mi do tej grupy.Podsłuchałemkiedyś, jak przyznała, że udziela porad tym, którzy do niej przychodzą, i zauważyłem też, żeniektórzy z nich to bardzo ważne osobistości.Ale w jaki sposób doradca o tak spaczonymmyśleniu mógłby wyprostować myślenie kogoś innego? Poza tym.- Tak?- Nie zdziwiłbym się, gdyby.hm, wykorzystywała taką właśnie sytuację.Kto wie,może organizuje jakieś seanse i sesje czytania myśli? Może gotuje razem ślimacze ogony iślepia traszek, a potem podaje je z panierowanymi nóżkami pajęczymi, aby wywołać jakąśodpowiedz ze sfery nadprzyrodzonej? Hm, ale teraz już chyba zaczynam żartować [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl