[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawdopodobnie obydwa pomosty wykorzystywali technicynadzorujÄ…cy pracÄ™ maszyn, które teraz nie dziaÅ‚aÅ‚y.Po obydwustronach byÅ‚y metalowe drabinki, po których schodziÅ‚o siÄ™ na dół,aby dostać siÄ™ do każdej z maszyn.Pomost prowadziÅ‚ do drzwi na koÅ„cu.Takie same zauważylina dole pod nimi.Jorg, idÄ…cy pierwszy, odwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™ doCzernego.300 - Schodzimy na dół?Nagle zobaczyÅ‚ przerażenie na twarzy przyjaciela, który uniósÅ‚karabinek i, jakby zdajÄ…c sobie sprawÄ™, że nie ma czasu na zÅ‚ożeniesiÄ™ do strzaÅ‚u, nacisnÄ…Å‚ spust.W tej samej chwili zabrzmiaÅ‚ drugiwystrzaÅ‚ i Czerny osunÄ…Å‚ siÄ™ na pomost.Jorg zaczÄ…Å‚ strzelać, zanim w peÅ‚ni odwróciÅ‚ siÄ™ w stronÄ™, zktórej zostali zaatakowani.DÅ‚uga seria z jego schmeissera zlaÅ‚a siÄ™w jeden grzmot.Pociski odbijaÅ‚y siÄ™ od Å›cian, odrywajÄ…c drobnekawaÅ‚ki betonu i wzniecajÄ…c snopy iskier, gdy trafiaÅ‚y w metal ma-szyn lub pomostu.ZwolniÅ‚ spust, gdy zamek opadÅ‚ na pustÄ… komorÄ™nabojowÄ….WyrzuciÅ‚ magazynek i natychmiast wsunÄ…Å‚ na jegomiejsce nowy.PociÄ…gnÄ…Å‚ suwadÅ‚o i przyklÄ…kÅ‚ gotów do otwarciaognia.DÅ‚uga wystrzelona na oÅ›lep seria speÅ‚niÅ‚a swoje zadanie,gdyż napastnik, w obawie przed gradem pocisków, schowaÅ‚ siÄ™gdzieÅ›, nie dajÄ…c znaku życia.Jorg z uniesionym pistoletem maszynowym cofaÅ‚ siÄ™ powoli wstronÄ™ Czernego, który leżaÅ‚ nieprzytomny na stalowej kraciepomostu.CaÅ‚Ä… twarz miaÅ‚ zalanÄ… krwiÄ…, co Å›wiadczyÅ‚o, że pierwszypocisk trafiÅ‚ go w gÅ‚owÄ™.Jorg schwyciÅ‚ go lewÄ… rÄ™kÄ… za bluzÄ™ izaczÄ…Å‚ ciÄ…gnąć w stronÄ™ drzwi, z których wyszli, gotów w każdejchwili strzelać do napastnika, gdyby siÄ™ pojawiÅ‚.Ten jednak czekaÅ‚na odpowiedniÄ… okazjÄ™, pozostajÄ…c w ukryciu i, bez wÄ…tpienia, ob-serwujÄ…c ich.Jorg uznaÅ‚, że strzaÅ‚y padÅ‚y z równolegÅ‚ego pomostu,który koÅ„czyÅ‚ siÄ™ ciemnÄ… wnÄ™kÄ….StwierdziÅ‚ jednak, że ostrzeliwa-nie na oÅ›lep niewidocznego celu to jedynie marnowanie amunicji,której nie miaÅ‚ dużo.Po chwili usÅ‚yszaÅ‚ tupot butów po metalowejpowierzchni.DochodziÅ‚ z doÅ‚u, a wiÄ™c napastnik zbiegÅ‚ z pomostu iprzemieszczaÅ‚ siÄ™ w nieznanym kierunku.Na chwilÄ™ przestaÅ‚ byćgrozny, gdyż odgÅ‚os butów dobiegaÅ‚ z dużej odlegÅ‚oÅ›ci, a po chwiliucichÅ‚ w dali.WyglÄ…daÅ‚o tak, jakby Upiór, przestraszony siÅ‚Ä…ognia, uciekÅ‚ z pola walki, w co jednak Jorg nie bardzo wierzyÅ‚.DociÄ…gnÄ…Å‚ Czernego do drzwi i pchnÄ…Å‚ je tyÅ‚em, nie chcÄ…c siÄ™odwracać od pomostu, który uważaÅ‚ za miejsce najbardziej niebez-pieczne.Nagle zabrzmiaÅ‚ strzaÅ‚.Przez moment Jorg nie mógÅ‚ zorien-tować siÄ™, skÄ…d padÅ‚.Echo odbiÅ‚o jego odgÅ‚os w różnychmiejscach, a nie widziaÅ‚ ognika wychodzÄ…cego z lufy karabinu.PochyliÅ‚ siÄ™, aby301 stanowić jak najmniejszy cel, gdy znowu usÅ‚yszaÅ‚ odgÅ‚os strzaÅ‚u.Wtym samym momencie piekÄ…cy ból przeszyÅ‚ mu bok, potem drugi itrzeci.DÅ‚oÅ„, w wyniku porażenia nerwów, bezwiednie otworzyÅ‚asiÄ™ i pistolet maszynowy -wypadÅ‚ mu z rÄ™ki.Od"biÅ‚ siÄ™ o metalpomostu i z Å‚oskotem spadÅ‚ na posadzkÄ™.Jorg poleciaÅ‚ do przodu,twarzÄ… na dół.Ból zabraÅ‚ mu przytomność, ale tylko na kilka se-kund.OcknÄ…Å‚ siÄ™ szybko, czujÄ…c lepkÄ… krew spÅ‚ywajÄ…cÄ… mu po rÄ™ce.UsiÅ‚owaÅ‚ siÄ™ podnieść, ale byÅ‚ na to za sÅ‚aby.Mięśnie nie chciaÅ‚ymu sÅ‚użyć i opadÅ‚ ponownie na kratÄ™ pomostu.WiedziaÅ‚, że musijak najszybciej odczoÅ‚gać siÄ™ z tego miejsca, gdzie wciąż byÅ‚ dobrymcelem dla niewidocznego strzelca.PomyÅ›laÅ‚ przez chwilÄ™, że niestarczy mu siÅ‚, aby odciÄ…gnąć Czernego, chociaż bÅ‚ysnęła strasznaÅ›wiadomość, że przyjaciel, trafiony w gÅ‚owÄ™ jest już trupem.Pomost zakoÅ‚ysaÅ‚ siÄ™ pod rytmem kroków.Jorg z wysiÅ‚kiempodniósÅ‚ gÅ‚owÄ™.Z przeciwnej strony nadchodziÅ‚ mężczyzna w eses-maÅ„skim mundurze.W jednej rÄ™ce trzymaÅ‚ heÅ‚m, który uznaÅ‚ już zaniepotrzebny i zdjÄ…Å‚ z gÅ‚owy, a w drugiej niósÅ‚ szturmowy karabinspadochroniarzy.ZatrzymaÅ‚ siÄ™ o krok od Jorga.Przez chwilÄ™obserwowaÅ‚ go, oceniajÄ…c, jak grozne rany zadaÅ‚.DoszedÅ‚ do wnio-sku, że sÄ… zbyt poważne, aby Jorg mógÅ‚ jeszcze siÄ™ bronić, i prze-wróciÅ‚ go na plecy.-Nie wierzÄ™ wÅ‚asnym oczom - powiedziaÅ‚ wyraznie zdziwiony.- Hauptmann Jorg.Znamy siÄ™.-Wolf- szepnÄ…Å‚ z niedowierzaniem Jorg.-Tak, Sturmbannführer SS Sebastian Wolf.W swoim ziemskimwcieleniu.CzuÅ‚ siÄ™ bezpiecznie.OdstawiÅ‚ karabin, opierajÄ…c go o balu-stradÄ™, i zaÅ‚ożyÅ‚ rÄ™ce na piersiach.StaÅ‚ wyprostowany, najwyraz-niej sycÄ…c siÄ™ widokiem pokonanych.- Jestem strażnikiem włóczni Odyna.A kto jÄ… ma, ten panujenad Å›wiatem.ChcieliÅ›cie poznać jej tajemnicÄ™? To poznaliÅ›cie, alemusicie umrzeć.PochyliÅ‚ siÄ™ nad Jorgiem, aby ocenić rany.- Ten już umarÅ‚, a ty za chwilÄ™.Tak koÅ„czÄ… ci, którzy podnoszÄ… rÄ™kÄ™ przeciw Odynowi.Jorg czuÅ‚, jak wraz z upÅ‚ywem krwi ogrania go sÅ‚abość tak wiel-ka, że leżaÅ‚ jak skrÄ™powany, niezdolny wykonać żadnego ruchu.Nic302 nie czuÅ‚.Nawet nie baÅ‚ siÄ™ Å›mierci.PomyÅ›laÅ‚, że może kula uszko-dziÅ‚a krÄ™gosÅ‚up.Obraz Wolfa stojÄ…cego wciąż nad nim zamazywaÅ‚siÄ™.PoruszyÅ‚ rÄ™kÄ….Wolf wciąż mówiÅ‚.- Bóg wyznaczyÅ‚ mi misjÄ™ i ja jÄ… speÅ‚niam.Jorg wyczuÅ‚ koÅ„cami palców pistolet, który trzymaÅ‚ za pa-skiem.WsunÄ…Å‚ kciuk za rÄ™kojeść.Wolf tego nie widziaÅ‚.NapawaÅ‚siÄ™ zwyciÄ™stwem i możliwoÅ›ciÄ… egzekucji, jakÄ… miaÅ‚ wykonać zachwilÄ™.SkoÅ„czyÅ‚ przemawiać i cofnÄ…Å‚ siÄ™, aby siÄ™gnąć po karabin.UniósÅ‚ go i odciÄ…gnÄ…Å‚ suwadÅ‚o.Jorg chwyciÅ‚ za rÄ™kojeść.MyÅ›laÅ‚tylko, czy starczy mu siÅ‚y, aby wyszarpnąć broÅ„ zza paska, unieść inacisnąć spust.SuwadÅ‚o w karabinie Wolfa opadÅ‚o z gÅ‚uchym trzaskiem.Jegoobraz znowu odpÅ‚ywaÅ‚, a Jorg tak chciaÅ‚ pozostać przytomny dokoÅ„ca [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl