[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lucille Donald niewiele ma czasu na towarzyskie herbatki, zresztą one tak różnią sięod siebie jak noc i dzień.Hieny w kurniku czy przepis na domowy klej z kopyt bawolich nie obchodzą Rose.ALucille wcale nie interesuje się modą, długością sukien ani doniesieniami, gdzie rodzina królewska spędza wakacje.Wydaje się jednak, że Rose przystosowuje się dosyć dobrze, chociaż przeważnie jest sama.On całymi dniami pilnujeplantacji, żeby odpowiednio się zajmowano młodziutkimi drzewkami kawowymi, a Grace uwija się, starającściągnąć miejscowych Afrykanów do swojej przychodni.Teraz, gdy wszyscy się śmieli rozbawieni jakąś anegdotą,Valentine pojął, że Rose nawet ceni sobie swoją samotność.- Mam pięćset akrów kawy do zebrania - powiedział ktoś z Limuru - ale bez deszczu jagody są małe, za dużo ich sięnie nadaje, kawa z takich ziarenek kiepsko wygląda.- Zwrócił się do Valentine'a.- A jak pana plony?- Raczej nie najgorsze.Nikt przy jego stole się nie zdziwił.Fakt, że lord Treverton to szczęściarz i wciąż dobrze mu się powodzi, był szerokoomawiany we Afryce Wschodniej.Chyba wszystko, czego on dotknie, zamienia się w złoto.- Słyszałem, że pan zbudował zaporę na Chanii.- Tak.W marcu, kiedy się zapowiadało, że deszczów nie będzie, wykopałem bruzdę, żeby nawadniać pola.- Musiała zdumiewać Murzynków taka manipulacja z rzeką.Oni, wie pan, nigdy nie wybiegają myślą naprzód, niemają pojęcia o jutrze.Uprawiają akurat tyle, ile mogą zjeść dzisiaj, nigdy się nie zastanowią, co będą jedli w raziesuszy.Wszystko dla nich to szon ja mangu.- Cholerni tubylcy - wtrącił się mężczyzna opalony na czerwono, z krzaczastą jasną brodą.- Nie uda się ich zapędzićdo pracy za żadne pieniądze.Tylko siedzą na czarnych tyłkach i czekają, żeby im dawać emerykene, cukier i olej.Nawet im przez myśl nie przejdzie, że człowiek musi na to zapracować!- Można małpę wyciągnąć z dżungli - powiedział ten z Limuru - ale niemożliwością jest wyciągnąć dżunglę z małpy.Valentine, mieszając cukier w herbacie, zerknął na zegarek.Niecierpliwie przebierał pod stołem swymi długiminogami.- Podobało się panu polowanie, milordzie?Podniósł wzrok na uśmiechniętą lady Margaret.Przypominała mu pekińczyka, ale z pewnością usposobienie miałamilsze niż pekińczyk. - I jak się czuje hrabina, pana urocza małżonka? - dorzuciła drugie pytanie, zanim zdążył jej odpowiedzieć napierwsze.- Chcemy częściej widywać lady Rose w Nairobi.To właśnie są chwile, kiedy Rose się ożywia - uświadomił sobie Valentine - w Nairobi.Był wspaniały bal w KlubieMuthaiga wydany na cześć króla Szwecji, a potem paradna ceremonia sadzenia roślin przed Domem Gubernatora, wczasie której Rose ofiarowała sadzonkę swoich drogocennych róż.W Nairobi Rose wesoła, pełna życia budziłaogólny podziw; na pewno przyjeżdżałaby tu często, gdyby nie tak długa podróż ze Prowincji Zrodkowej, telepaniesię wozem, co noc postój w namiocie.- Koniecznie niech pan jej podziękuje za tę herbatę - powiedziała lady Margaret.- Ogromnie pobudzającamieszanka.Rose przywiozła z Anglii swoją mieszankę herbaty cejlońskiej i mysore, specjalność jej rodziny od pokoleń.Gdy tenzapas się wyczerpał, Rose nie zamówiła dostawy u londyńskiego pośrednika, tylko kazała pewnej firmie w Nairobizamiast cejlońskiej domieszać afrykańską herbatę uprawianą w chłodniejszych rejonach nad Jeziorem Wiktorii,mającą niezwykle miły aromat.Powiedziała o tym, będąc ostatnim razem w Nairobi na uroczystej kolacji z okazjiurodzin króla i lady Margaret bardzo się tym zainteresowała.Rose więc przysłała jej teraz paczkę swojej herbaty.- Czy hrabina nie będzie mi miała za złe - zapytała lady Margaret - jeżeli sama zamówię tę mieszankę? Myślę, że wogóle przestanę pić lady londonderry.- Już chciał coś powiedzieć, ale pośpiesznie mówiła dalej: - Mam w zamianprezencik dla lady Rose [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl