[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. I nie wracaj do Londynu co najmniej przez miesiąc.Sir Geoffrey spojrzał na niego, zaszokowany.Michael stał nieugięty igniewny; po chwili nonszalancko wzruszył ramionami.217RS  Nikt nawet nie zauważy, że cię tu nie ma  mruknął pod nosem.Francesca dopiero teraz się zorientowała, że wstrzymuje dech.Michael był grozny i wspaniały.Wstrząsnęło to nią do głębi, tym bardziejże zupełnie nie znała go od tej strony.Nie miała pojęcia, że mógłby się tak zachować.Sir Geoffrey uciekł.Popędził przez trawnik do tylnej bramy, po-zostawiając Francescę sam na sam z Michaelem.Po raz pierwszy od czasu, gdysię poznali, nie wiedziała, co powiedzieć.Wybąkała tylko: Bardzo mi przykro.Michael zwrócił się do niej z taką gwałtownością, że omal nie straciłarównowagi. Nie tłumacz się  warknął. Nie mam zamiaru  odparła. Ale powinnam być rozsądniej sza. To on powinien być rozsądniejszy  odparł z gniewem.Miał słuszność, a Francesca z pewnością nie zamierzała brać na siebiewiny za tę napaść.Pomyślała jednak, że lepiej nie podsycać gniewu Michaela;przynajmniej nie w tej chwili.Nigdy jeszcze nie widziała go w takim stanie.Prawdę mówiąc, nie widziała dotąd nikogo ogarniętego taką furią.W każdejchwili groził wybuch.Początkowo myślała, że Michael całkowicie stracił nadsobą panowanie.Teraz jednak, gdy obserwowała go uważnie, takzaniepokojona, że bała się niemal odetchnąć, uświadomiła sobie, że sprawy sięmają wręcz odwrotnie.Michael panował nad sobą z niezwykłą siłą.Gdyby nie ta żelaznasamokontrola, z sir Geoffreya pozostałaby krwawa miazga.218RS Francesca otwarła usta, by powiedzieć coś jeszcze  coś uspokajającego,może nawet zabawnego.Zabrakło jej jednak konceptu.Mogła tylkowpatrywać się w Michaela, którego podobno tak dobrze znała.Jak zahipnotyzowana, nie mogła oderwać od niego oczu.Oddychałciężko i bez wątpienia nadal usiłował zdusić w sobie gniew.A poza tym stwierdziła ze zdumieniem  nie był całkiem przytomny.Oczy miał błędne,utkwione w jakiś odległy punkt, i wyglądał jak.Jak na torturach. Michaelu?  szepnęła.%7ładnej reakcji. Michaelu?Tym razem wyciągnęła rękę i go dotknęła.Wzdrygnął się i odwrócił takraptownie, że zatoczyła się do tyłu i omal nie przewróciła. O co chodzi?  spytał szorstko. O nic. wyjąkała, nie wiedząc, co właściwie chciała mu powiedzieć.Iczy w ogóle była w stanie coś powiedzieć, z wyjątkiem jego imienia.Przymknął na chwilę oczy otworzył je.Wyraznie czekał na jej dalszesłowa. Chyba wrócę do domu  powiedziała.Przyjęcie straciło dla niej cały urok.Pragnęła znalezć się w dobrzeznanym domu, gdzie mogłaby czuć się bezpieczna.W tej chwili nawet Michael nie wydawał się jej bezpieczny ani dobrzeznany. Przekażę Burwickom, że musiałaś nagle wrócić i bardzo ci przykro powiedział oficjalnym tonem. Zaraz odeślę z powrotem powóz dla ciebie i obu matek  obiecałaFrancesca.219RS Janet i Helen doskonale się bawiły, kiedy je ostatni raz widziała.Niechciała psuć im przyjemności. Mam cię odprowadzić do tylnej bramy, czy wolisz wrócić przez salębalową? Chyba wolę tylną bramą  odparła.Zrobił, jak sobie życzyła, i odprowadził ją aż do powozu.Przez całądrogę czuła na plecach palący dotyk jego ręki.Kiedy dotarli do powozu,zamiast skorzystać z jego pomocy przy wsiadaniu, odwróciła się nagle doMichaela i zadała mu pytanie, które nagle przyszło jej do głowy: Skąd wiedziałeś, że byłam w ogrodzie?Nic na to nie odpowiedział.A może po prostu nie zdążył odpowiedzieć,bo zaraz spytała znowu: Zledziłeś mnie?Jego wargi się wygięły; nie był to jednak uśmiech ani nawet zalążekuśmiechu. Bez przerwy cię śledzę  przyznał posępnym tonem.I pozostawił ją samą z tym zaskakującym oświadczeniem, które niedawało jej spokoju przez resztę wieczoru.220RS Rozdział 14.Czy to Francesca powiedziała, że brak jej mego towarzystwa? A możetylko Tobie tak się wydaje? pisał hrabia Kilmartin do matki, Helen Stirling,dwa lata i dwa miesiące po swoim wyjezdzie do Indii.Trzy godziny pózniej Francesca, siedząc znowu w swojej sypialni wKilmartin House, usłyszała, że Michael wrócił właśnie do domu.Janet i Helenzjawiły się znacznie wcześniej i kiedy Francesca  trochę naumyślnie  wpadłana nie na korytarzu, powiadomiły ją, że Michael postanowił na zakończeniewieczoru zajrzeć jeszcze do swego klubu.Zapewne po to, by uniknąć spotkania ze mną, pomyślała Francesca, choćwłaściwie było mało prawdopodobne, by zetknęli się o tak póznej porze.Wyszła jednak z balu u Burwicków z przeświadczeniem, że Michael nie życzysobie jej towarzystwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl