[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Na Boga, daj mi odejść! Denzilu. I płacz jej ustał, a tylko ostatnie łzy błyszczały na białych policzkach.Płacz jej nie szpecił, wyglądałajak cierpiące dziecko. Denzilu, gdybyś wiedział wszystko, nie mógłbyś mnie opuścić.Ty nie wiesz co zaszło, ale będziesz musiał sięniedługo dowiedzieć.Pochylił głowę i położył obie jej ręce na swym czole z gestem rozpaczy. Cicho, błagam cię! Nic nie mów.Ja wiem, ale kocham cię  muszę odejść!108 Wówczas Amarylis wydała radosny okrzyk i przyciągnęła go do siebie. Teraz nie pójdziesz! Nic mnie już nie obchodzą prawa ani etykieta! Jestem jak człowiek pierwotny! Ty jesteś mój!John musi wiedzieć o tym.Jemu chodzi tylko o ród; ja jestem tylko narzędziem i środkiem do osiągnięcia trwałościrodu, ale my, Denzilu, jesteśmy oboje młodzi, kochamy i żyjemy.Ja ciebie pragnę i teraz wiem, że do ciebie należę.Ty jesteś mężczyzną, a ja kobietą, a dziecko będzie naszym dzieckiem ! Nikt ze znajomych łagodnej Amarylis niepoznałby jej w tej dzikiej, pierwotnej kobiecie, żądającej ukochanego mężczyzny.Szalona, wzajemna namiętność ogarnęła Denzila.Była to chwila decydująca, w której prysnęły wszystkie nakazy itradycje cywilizacji, a natura wzięła górę i ze wszystkich sił pracowała dla tych dwojga ludzi, zbliżonych do siebieprzez los.Porwał ją w objęcia i całował w usta, oczy i szyję. Moja, moja  wołał  moja ukochana!I na kilka chwil, które zdawały się im wiekiem szczęścia, zapomnieli0 wszystkim prócz swej radości.Ale teraz Denzil przypomniał sobie rzeczywistość i prawie jęknął. Muszę mimo tu opuścić cię, ukochana.Dałem słowo honoru Johnowi, że nigdy nie wykorzystam sytuacji.Losnam kazał się spotkać1 przytłoczył nas silą.Zdaje mi się, że nie jesteśmy bardzo winni, ale to nie uwalnia mnie od danego słowa.Towszystko jest straszną ceną, którą zapłacić musimy za rodową pychę.Kochanie, dopomóż mi znalezć odwagę dospełnienia obowiązku. Nie chcę! To wstrętne okrucieństwo!  I przytuliła się do niego  my mamy się rozstać teraz, gdy jestemnaprawdę twoją, a nie Johna? Cała moja istota pragnie ciebie, ty jesteś rzeczywistością mego marzenia, twój obrazprzyświecał mi przez tyle miesięcy.Kocham cię, Denzilu i ty masz prawo pozostać ze mną teraz i opiekować sięmną, a ja powiedzieć ci wszystko, co myślę o dziecku.Ach! Gdybyś wiedział, co ono dla mnie znaczy! Co za radość,podziw i rozkosz! Nie mogę dłużej milczeć! ginę z głodu, z zimna, pragnę wszystko wypowiedzieć memunajdroższemu!Przytulił ją znów do siebie, a ona wypowiadała mu swe najświętsze tajemnice i myśli, on zaś słuchał z zachwytem,zapominając o czasie i miejscu.108  Denzilu!  Wyszeptała w końcu  czułam się tak dziwnie szczęśliwa od tej chwili, a teraz będę zawsze miała wpamięci ciebie i moją miłość.Ale co będzie w przyszłości? Czyż mogę udawać wobec Johna? Nie potrafię.Powiemod razu całą prawdę.Dla mnie ty jeden istniejesz, nie tylko ten Denzil z ostatnich dni, od czasu gdy cię ujrzały meoczy, lecz także ten, o którym śniłam i którego kochałam, jako mego najdroższego, moje szczęście.Czyż będę mogłaszeptać z Johnem0 moim szczęściu, patrząc na wzrastające dziecko? Nie, to byłoby rzeczą potworną, groteskową.Nie mam siły znieśćtego bólu.John oddał mnie tobie.Myślał, że tak musi uczynić.Był to pakt między wami dwoma zawarty w interesierodu i gdyby nie to, że ja cię kocham, nienawidziłabym teraz ciebie, a sama zabiłabym się.Ale ja ciebie kocham! I zarzuciła znów ręce na jego szyję. Musisz ponieść skutki swego czynu.Ja o to nie prosiłam, John zrobił to dlawłasnych celów, ale teraz musicie liczyć się ze mną. Policzki jej pałały i oczy płonęły. I ja ciebie kocham, ale nie mam wyboru, nawet gdybyś była moją żoną, a nie Johna.Zapominasz o wojnie.Musząiść walczyć.Cała jej namiętność opadła i Amarylis oparła głowę o poduszki sofy1 zamknęła oczy.Istotnie, zapomniała o tym krwiożerczym molochu, zajęta losem ukochanego i własnym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl