[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To był błąd, choć wtedy widziałam to inaczej.Owoc takiegozwiązku nie mógł się narodzić.Marianna patrzy na twarz Gabrieli z niedowierzaniem.Przecież ona nie mogła.- Zrobiłaś to co Zosia? Kobieta kręci głową.- Nie, nie zrobiłam.Ale myślałam o tym.Choć do dziś,Bóg mi świadkiem, noszę w sobie ten grzech.- Więc gdzie jest to dziecko?- Straciłam je.Straciłam wszystko.A pózniej.Pózniejprzyjechałam tu, żeby zapomnieć.Trzeba było żyć dalej.Wpewnym sensie udało mi się uciec od tego, co się wtedy stało.- Kim był ten drugi, ten, dla którego Gabrysia porzuciłaWaldemara?Gabriela zamyka oczy.Gładzi złote włosy dziewczyny.Może nie powinna jej mówić?- Sądzę, że się domyślasz.- szepcze niemalniedosłyszalnie.I Marianna już wie.Rozumie, ale nie wypowie głośno jegoimienia.Czuje narastający ból.Dwie osoby, które tak kocha,które są w jej życiu najważniejsze.A jedna jest oprawcą tejdrugiej.Czy czuje teraz złość na stryja? Czy jest nimrozczarowana? Okazało się przecież, że w niczym się nieróżnił od tego parobka, który porzucił brzemienną Zosię.Być może, gdyby poznała historię Gabrieli wcześniej,byłby to dla niej cios.Ale teraz.Teraz Marianna już nie mazłudzeń.%7łycie to nie liberalny artykulik w  WiadomościachLiterackich".W normalnym świecie, jej świecie, równość płci to mrzonka.Ale gdy się wie, jak wiele przeszła Gabriela i coprzydarzyło się Zosi, czy można się godzić na taki porządekrzeczy? Czy Marianna ma prawo się godzić? A może właśnieona powinna zacząć żyć inaczej? Szczęśliwiej? Może jeszczenie teraz.Nie teraz.Ale już niedługo.Nie będzie jak onewszystkie.Ofiary?Gabrysia bierze dłonie dziewczyny w swoje spracowaneręce i długo patrzy jej w oczy.Może myślą o tym samym?Może dla Marianny jest jeszcze nadzieja?- Dlatego dobrze, że wkrótce wyjedziesz.To najlepszelekarstwo.Kiedy znajdziesz się daleko stąd, wszystko będziełatwiej ci znieść.W Warszawie poukładasz sobie życie nanowo.W końcu uda ci się zapomnieć.- A czy tobie się udało?- Zapomniałam.Prawie zapomniałam.Marianna mocniej wtula się w czarne fałdy sukienkigospodyni.Przymyka oczy.Tak, musi stąd uciec, nabraćdystansu, przestać rozpamiętywać.%7łyć lepiej niż one.tutaj.Warszawa.Dwa dni pózniej pan Aleksander, po otrzymaniu depeszyod Weroniki, odwozi Mariannę na stację kolejową.Zarównociotka, jak i ojciec uznali, że dla dziewczyny będzie najlepiej,jeśli czas pozostały do rozpoczęcia studiów spędzi już wWarszawie.Z dala od domu i przygnębiającej atmosfery, którazapanowała po śmierci Michała.Czekając na pociąg, stoją obok siebie, ale nie rozmawiają.On się nie odzywa, bo nie chce obarczać córki swoimi lękamii przygnębieniem.Ona - bo nie potrafi opanować entuzjazmu,a wie, że uraziłaby nim ojca.Zaraz i tak każde z nich pójdziew swoją stronę.Choć Mariannę od domu dzieli dopiero kilkanaściekilometrów, już teraz czuje ulgę.A za chwilę, gdy wsiądzie dopociągu i lokomotywa ruszy w obłokach pary, raz na zawsze będzie mogła wymazać to lato z pamięci.Zapomni.Zapomnio Zosi, Leokadii, Gabrysi.O tych wszystkich nieszczęśliwychkobietach.Odnajdzie siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl