[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sądzącjednak z tego, że Daniel od razu puścił nieznajomą i z uśmiechem ruszył w stronę drzwi, z pewnością nie miałjej za złe, że im przeszkodziła- Pojawiasz się w najodpowiedniejszym momencie, droga kuzynko Louise.- W oczach Daniela pojawiły sięostrzegawcze błyski, które Katherine natychmiast zrozumiała.-Przedstawię cię mojej starej przyjaciółce.-Chwycił ją tak mocno za rękę, że nie miała szans się wyrwać, i pociągnął za sobą do salonu.Jeszcze zanim dokonał prezentacji, Katherine odgadła, że219 ma przed sobą kobietę, którą Daniel pragnął kiedyś poślubić.Trudno się było dziwić, że chciał ją pojąć zażonę.Julia Ross była bowiem najpiękniejszą kobietą, jaką Katherine kiedykolwiek widziała.Od idealnieułożonych blond włosów aż po zgrabne stopy w delikatnych bucikach, była słodkim uosobieniem kobiecości.Jeżeli w ogóle można było mieć jakieś zastrzeżenia co do jej urody, to jedynie do ust, które wydawały sięnieco zbyt szerokie.Mimo to trudno było sobie wyobrazić, by istniał mężczyzna, który umiałby się oprzećurokowi długich rzęs ocieniających błękitne oczy.Julia Ross popatrzyła ciekawie na Katherine.- Nie wiedziałam, że masz jakąś kuzynkę, Danielu.-Uniosła brwi, nie kryjąc zaskoczenia.- Mam kilkoro kuzynów we Francji.Zapomniałaś, że moja matka była Francuzką?- Oczywiście! Jestem taka niemądra - zaszczebiotała Julia, bacznie przyglądając się Katherine.- Nie widzęjednak podobieństwa między tobą i twoją kuzynką.- Simon i ja też nie byliśmy do siebie zbyt podobni -przypomniał Daniel, po czym poprosił Julię, by usiadła. Poza tym moje pokrewieństwo z Louise jest dosyć dalekie.- Ponownie ujął Katherine za rękę i zmusił, byzajęła miejsce obok niego na kanapie.Nie miała nic przeciwko temu, gotowa odgrywać rolę potulnej kuzynki.- Niedawno przywiozłem Louise ż Francji.- Zauważył, że błękitne oczy Julii natychmiast zlustrowały ubraniedziewczyny.- Musiałaś słyszeć, co teraz tam się dzieje.W portach panuje takie zamieszanie, że cały bagażLouise gdzieś przepadł i musi nosić stare suknie mojej matki.- Tym razem we wzroku Julii pojawił się błyskwspółczucia, choć nadal patrzyła na nich podejrzliwie.- Starsza siostra Louise wyszła za mąż za angielskiegożołnierza zaraz po tym, kiedy nasze wojska wkroczyły w zeszłym roku do Paryża.Zamieszkali w Anglii i220 zamierzali sprowadzić ją do siebie, niestety od kilku miesięcy przestali dawać znaki życia.Ponieważ byłem wParyżu, odwiedziłem Louise i zaofiarowałem się jej z pomocą.- Spojrzał na Katherine.- Zawsze może namnie Uczyć.Podziwiała łatwość, z jaką Daniel kłamał.Czuła się już trochę znużona rolą potulnej kuzyneczki, uznała więc,że najwyższa pora dodać do jego historii coś od siebie.- Mój szwagier ma dom w Der.Derb.Och, jak się nazywa to miejsce, Danielu? Mój angielski nie jestnajlepszy, rozumie pani, prawda? - Odwróciła się do Jutii i rozłożyła ręce w geście bezradności.- Mój dużykuzyn, który zachowuje się jak miedzwiedz, każe mi mówić tylko po angielsku.Perlisty śmiech Julu wypełnił cały salon.- Jestem pewna, że chciałaś powiedzieć niedzwiedz.- Naprawdę? - Katherine przechyUła głowę, udając, że rozważa uwagę Julii.Zerknęła na Daniela, ale widzącgrozbę w jego oczach, po mistrzowsku stłumiła śmiech.- Na pewno ma pani rację, madame -.przyznała wkońcu.- Musiałaś zauważyć, że moją łcuzynkę cechuje nieco przekorne, prawdziwie galijskie poczucie humoru.-Daniel uśmiechnął się sardonicznie.- Mam jednak nadzieję, że szybko zrozumie, co dla niej najlepsze, inauczy się je powściągać.- Teraz pani wie, co miałam na myśli, prawda, madame? - Katherine zaczynała się świetnie bawić, wiedząc,że dopóki Julia jest w salonie, Daniel nic nie może zrobić.- To prawdziwy brutal.Od chwili gdy przyjechał doParyża, bezlitoś-221 nie mną rządzi.Tak bardzo tęsknię, żeby znowu znalezć się wśród swoich!- To zrozumiałe, że pani tęskni.- Julia wydawała się szczerze jej współczuć.- Dowiedziałeś się czegoś omiejscu pobytu jej siostry? - zwróciła się do Daniela.- Jeszcze nie i nie wiem, kiedy coś będę wiedział - odparł z ponurą satysfakcją.- Na razie moja kuzynka musisię pogodzić z faktem, że zostanie tutaj razem ze mną.W związku z tym muszę przynajmniej częściowouzupełnić jej garderobę.Obiecałem, że zabiorę ją do miasteczka.Prawdę mówiąc, przyjechałaś właśnie wchwili, kiedy szedłem zaprzęgać konia.- Szkoda, że wybrałam tak nieodpowiednią chwilę.- Julia natychmiast zerwała się z kanapy.Daniel wyrazniechciał się jej pozbyć, ale nawet jeśli poczuła się tym urażona, nie było tego po niej widać.- Miałam nadzieję,że zdołam cię namówić, abyś mi towarzyszył do domu.Twój stryj znowu cierpi na podagrę^ a wtedynachodzi go depresyjny nastrój.Ale to nieważne.Może znajdziesz kiedyś czas, żeby nas odwiedzić?Daniel milczał, jakby nie chciał odprowadzać Julii.Katherine nie wiedziała, czy dlatego, że już wcześniejobiecał zawiezć ją do miasteczka, czy też miał jakieś inne powody.Zapewniła więc szybko, że jeśli Danielchce odwiedzić stryja, to ona chętnie poczeka na jego powrót.Ta propozycja wyraznie ucieszyła Julię, natomiast reakcję Daniela trudno było ocenić, bo nie okazał anizadowolenia, ani rozczarowania Wyprowadził swojego gościa z pokoju, ledwo bąknąwszy, że wróci takszybko, jak tylko będzie to możliwe.Kilka minut pózniej Katherine weszła do kuchni, akurat na czas, żeby zobaczyć, jak Daniel i jego pięknatowarzyszka wyjeżdżają z padoku na dziedziniec.Janet patrzyła na nich wyraznie niezadowolona.- Cp on z nią robi? Myślałam, że miał panienkę zabrać do miasteczka.222 - Powiedziałam Danielowi, że jeśli chce odprowadzić panią Ross do domu, to zakupy mogą poczekać.- %7łałuję, że panienka tak powiedziała.- Dlaczego, Janet? O co chodzi? - Katherine nie mogła zrozumieć niezadowolenia gospodyni.- Przecieżgodzina czy dwie nie zrobią żadnej różnicy.Poza tym pani Ross wspominała, że stryj Daniela niedomaga ichciałby się z nim zobaczyć.- Akurat! -prychnęła Janet.Katherine była coraz bardziej zaintrygowana zachowaniem gospodyni.- Co ty mówisz, Janet? Czyżby Daniel poróżnił się ze stryjem?- Nie, panienko.Nie w tym rzecz.Stryj bardzo lubi Daniela, i to z wzajemnością.Sir Joshua i pan Edwin bylisobie bardzo bliscy.Ich synowie też bardzo się lubili.Byli bardziej jak bracia niż jak kuzyni.- Janet odłożyłaszycie i na chwilę zamilkła, pogrążona we wspomnieniach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl