[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jadąc wczoraj do Sosnowca, do ciotki doszpitala, doszłam do analizy mego drzewa.Grzech poczęcia  wskoczyłam na poziom MatkiBoskiej.Byłam nią od momentu moich narodzi w lutym i Tadeusz o tym wiedział.Mam stanzapalny prawego jajnika.Uderzam w kobiecość, by nie stać się kobietą seksualną.Mam być święta w nowym wcieleniu psychotycznym.Powiedziałam to Ance i zaskoczyłamnie jej reakcja, reakcja odrzucenia.Zadzwoniłam do Tadeusza, który stwierdził, że jestemznowu przeciwko sobie i wpadł na pomysł, bym zamieszkała z ciotką, powiedział o tym Ance,która do niego dzwoniła wcześniej.Pozornie na to się zgodziła, a tak naprawdę to takoncepcja wprowadziła ją w stan wściekłości.Miałam się o tym wkrótce przekonać.Nieprzyznała się do tego przed Tadeuszem.Uciec z domu Anka, nie starczyło jej miłości, czyli nigdy mnie nie kochała, były to tylkoprojekcje.Co zrobię tym razem? Co przeczuwa Tadeusz, a czego ja jeszcze nie wiem?Noc, list do Tadeusza.Tadeuszu, jestem wkurwiona na samą siebie, nie sądziłam, że to tak głęboko siedzi.Sytuacja jest graniczna, nawet na skraju krawędzi.Chcę żyć, naprawdę chcę żyć.Tak jakmniejszym złem może być pobyt z ciotką.Nie tego chciałam, chciałam samodzielnego życia,lecz albo jest za wcześnie, albo nie mogę się jeszcze przez to przebić.Blokuje mnie brakkrzyku.Krzyczałam na początku psychozy, teraz jeszcze nie potrafię.Już nie potrafię? Znowupodjęłam walkę o minuty, o wszystko.Wierzyłam, że już się nie zapętlę, a tu takie pieprzone zagrożenie, totalne osaczenie.Halucynacje  pętla, szubienica, wisielec.Nie wolno słuchać głosów.22 marca  Rodzice nie dają mi żadnej szansy na wolność, a ja w to idę, bo nie potrafiędoprowadzić do konfrontacji.Wychodzę z domu, ratuję się.Poznałam śmierć, czas już poznać życie.I miłość, tę ziemską.Anka nie oddzwoniła, zawiodław najważniejszym momencie, stale zawodziła, nie potrafiła mi pokazać żadnego ciepłegogestu.Tego dnia miałam przerażającą wizję kata w kapturze.Tym katem byłam ja i mogłamuderzyć w moich złoczyńców.Aby się przed tym uchronić, by nie stać się do końca nimi,pojechałam do Katowic do Anki po pomoc.Był to najgorszy stan, w jakim się znalazłam, niebyło dotąd mocniejszej sytuacji, dotknęłam w sobie zła absolutnego, a nie chciałam zabijać.I zamiast pomocy spotkał mnie najboleśniejszy cios ze strony Anki.Uderzyła we mnie i zabiła wyrażając swoją wściekłość.Zabiła mnie jako Matkę Boską.23 marca  list do Tadeusza.Drogi Tadeuszu,Anka uderzyła ostatecznie.Zniszczyła  matkę , mnie.Doszło między nami do konfrontacjii rzygnęła na mnie ogromną agresją.Anka mnie nienawidzi.Nazwala mnie pijawką, czylitym, kim ona sama jest.Nienawidzi mnie za to, że ciocia, a jej matka, zawsze się mnązajmowała, jest zazdrosna o wszystko, nawet o mój życiorys, mój bunt.Zniszczyła mnie wmomencie, kiedy potrzebowałam największego wsparcia w chorobie.To taka porażającazazdrość, także o Ciebie i Czarka, że mi pomagacie, o wszystko.Anka żyje projekcjami i uderza w ludzi i niszczy ich.Przeraziłam się jej wściekłości.Jestpsychopatką.Pragnie podświadomie mojej śmierci, tak jak chce zniszczyć swoją matkę.Kolejny rzut siekierą w plecy przez bliską mi osobę.Anka wie, jak się zabija.Dlaczego moje życie jest takie okrutne, dlaczego każdy chce mnie zniszczyć?Tadeuszu, nie chcę terapii, chcę prawdy!Mogłam zabić rodziców i pojechałam do Katowic do Anki, tak jak mi radziłeś, a ona wemnie uderzyła zamiast mnie wesprzeć.Drugi raz dałam Ci się nabrać na Ankę.Nie chcesz w niej zobaczyć psychopatki, boja lubisz,ale Anka nie jest taką, jąka ją sobie wyobrażasz.Dowiodła tego.25 marca  Czy we mnie jest jeszcze jakaś siła pozytywna, która zaowocuje? Sądzę, żetak.27 marca  Stale zakrada się niedowierzanie.Gdybym nie miała dowodów, tekstów, wierszy,dzienników i pamięci, wszystko byłoby dalej jedynie absurdem.Wydawało mi się, że mogę wybaczyć Ance.Płakałam przez nią przez trzy tygodnie, bólzdawał się być nie do uniesienia.Byłam z powrotem Chrystusem i chciałam jej ofiarowaćmiłość.To była moja jedyna obrona przed jej zemstą.Nie posłuchałam głosu, kiedy wracałam z Katowic, by rzucić się pod pociąg.Wydawałomi się, że ponownie po jej ciosie wyszłam z psychozy.A ja tylko przeskoczyłam z poziomuMadonny na poziom Chrystusa.W kolejnym liście do Tadeusza napisałam mu, że wyzdrowiałam.Zaczęła mi sięodblokowywać pamięć pomiędzy 4 a 13 rokiem życia.Mocne to było, już wtedy byłampsychotyczna, a na pewno prepsychotyczna.Zmierć dziadka w 4 roku życia była bodzcemwyzwalającym objawy chorobowe.Na szczęście rozwijałam się intelektualnie i mogłamfunkcjonować.I nagle wszystko runęło  dziadek umarł, brat odszedł z przedszkola, tam mnie stale karali.Zaczęły się objawy wszelkiej nadpobudliwości, niepokoju, agresywności, fantazji i lękównocnych.Byłam już tylko nieznośnym dzieckiem, z którym walczyli rodzice o posłuszeństwo.W nocy przeżywałam koszmary, w dzień byłam bojowa, wręcz prowokującaniebezpieczeństwa.Kiedy miałam siedem lat, ciotka zoperowała mi przepuklinę.Odtąd jej szpital stał się dlamnie azylem bezpieczeństwa, tam zawsze się chroniłam, kiedy czułam się zagrożona.Boże, kat w kapturze miał topór w dłoni i mogło dojść do najtragiczniejszej sprawy, przezcały czas nosiłam mord w sobie nieświadomie, tak jak oni niszczyli mnie bardziej lub mniejświadomie.Dlatego tak mnie zawsze interesowały kryminały, sprawy sądowe o zabójstwo,zawsze chciałam wiedzieć, dlaczego ludzie zabijają.Teraz już wiem, że to najpierw ich zamordowano.8  9 rok życia to nauka religii.Zakonnica powiedziała rodzicom, że jestem chora,pobudzona, że trzeba mnie leczyć.Lecz nie mogłam być chora dla rodziców, kiedy w szkolebyłam najlepszą uczennicą.W 10 roku życia odrzucił mnie Kościół!!! Jakiś ksiądz nie dat mi rozgrzeszenia, bo niechodziłam na religię.Ojciec wtedy zaczął pić, miałam zmianę szkoły i byłam odrzuconaprzez klasę.W szkole zaczęły się konflikty z nauczycielami, rodzice byli przeciwko mnie, dopiero gdyistniało jakieś realne zagrożenie, bronili mnie, głównie ojciec.Robili to, by mnie nigdzie niezamknięto, bo co by ludzie powiedzieli.Nie wypadało mieć dziecka ani chorego aniprzestępczego.W marcu 1991 jeszcze próbowałam dotrzeć do Anki, wyjaśnić sytuację, nie wiedziałam, żeto niemożliwe, że Anka mnie całkowicie odrzuciła.Nie było już nic do uratowania.W kolejnym liście do Tadeusza napisałam mu cytat z Simone Weil:  Każdy niewinny czujesię w nieszczęściu przeklęty.A nawet tak się dzieje a tymi, którzy byli w nieszczęściu iwydostali się z niego dzięki odmianie losu, jeżeli ukąszenie było dość głębokie.Nie wierzyłeś, Tadeuszu, w moje wyzdrowienie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl