[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po śmierci ojca odziedziczył plażę, a jego siostra inną nieruchomość.- Po raz pierwszy słyszę tę historię - zdziwiłam się.- Nie mogę mówić ci wszystkiego, prawda? - Uśmiechnąłsię szelmowsko. - Nasza własna plaża.Możemy zbudować tam domna emeryturę, z ogromnym gankiem.Widzisz to? - powiedziałam i rozpostarłam dłonie.- Z jednej strony ganku będzieszmógł spisywać historię swojego życia, z drugiej ja mogę zająćsię malarstwem, a wszystko przy akompaniamencie fal rozbijających się o brzeg.Na myśl o tym nie mogłam usiedzieć w miejscu.Od tegomomentu kurczowo trzymałam się tego marzenia.- Powinien pan napisać książkę, admirale - rzucił Isaac.- Zdaje się, że miał pan niezwykle bogate życie.- Cóż, wiele osób mi to mówi - przyznał John, splatając ręcena brzuchu.- Hm, chyba mógłbym dodać coś do pańskiej książki- powiedział Rosen.- Może przyjadą tu państwo na Wielkanoc, żeby poznać Reda Skeltona? Będzie tu na specjalnym pokazie w galerii.- Poznać Reda Skeltona? - zająknęłam się.Nie mogłamuwierzyć własnym uszom.Znany człowiek, ktoś, kogopodziwiałam.Prędko jednak wróciłam na ziemię.- Chcielibyśmy, ale.- Będę zaszczycony, jeśli zatrzymają się państwo u mnie- powiedział Isaac.- W ten sposób uda się zaoszczędzić trochępieniędzy, no i lepiej się poznamy.Mój dom to tylko odnowionachatka na Kahala Avenue, zaraz za Diamondhead, ale po drugiej stronie drogi rozciąga się plaża.Czyżby Isaac wyczuł, że miałam właśnie zgłosić kolejnysprzeciw związany z finansami? A może sądził, że mój podziwdla Reda zagłuszy wszelkie wątpliwości? W każdym razie przedstawił korzystną ofertę i podziałało.- Poznam Reda Skeltona - zachichotałam.- Jestem księżniczką, a to moja prawdziwa bajka.- Chętnie przyjedziemy - powiedział John.- To będzie uroczy weekend.Gdy wychodziliśmy z biura, włożyłam dłoń do torebki.- Isaac, czy mógłbyś zrobić nam zdjęcie z obrazem? BlichtrTrzy miesiące pózniej znalezliśmy się z powrotem w CenterArt Gallery, szukając naszego pastelu na serwetce pośródwszystkich dzieł Reda rozwieszonych na ścianach na piętrze.Spotkanie z artystą miało nastąpić za parę chwil.Wszystko było przygotowane.W rogu stały dwa czerwone fotele reżyserskie.Na jednym widniał biały napis  Red Skelton", na drugim  Pani Skelton".Nie mogłam się opanować.- Myślisz, że dobrze wyglądam? - spytałam Johnapo raz setny.Przez ostatnie miesiące zamartwiałam się, co założę na dwaprzyjęcia, na których mieliśmy się spotkać z Redem Skeltonem.Wpajanie oszczędności bowiem to część wychowania w rodzinach robotniczych.W końcu, odrzucając troski finansowe,poszłam do sklepu z drogimi ubraniami, w którym nigdy nierobiłam zakupów.Miałam nadzieję, że moja czarna sukienkakoktajlowa i złote dodatki pasują na tę okazję.- Jesteś tu najpiękniejszą kobietą - powiedział. - Ty też jesteś niczego sobie - odparłam, bo nie miałamco do tego wątpliwości.Był wysoki, wyprostowany, biła od niegoaura światowca.Imponował mi, ale dziś budził również mojewspółczucie.Ponownie musiał założyć kołnierz ortopedyczny.Wciąż cierpiał po wypadku, który miał miejsce, zanim się poznaliśmy.Lekarze nie zdołali mu pomóc.Ulgę mogły mu przynieśćtylko leki przeciwbólowe i kołnierz.Widziałam jednak, że dziśani jedno, ani drugie nie pomaga, bo gdy rozglądał się po galerii,od czasu do czasu twarz wykrzywiał mu grymas bólu.- Znalazłem.Tam, na bocznej ścianie.%7łwawo podreptaliśmy w tamtą stronę, jak dwoje dzieci,które spieszą się, żeby wejść do Disneylandu.- O rany - powiedziałam.- Spójrz.Obok jest karteczkaz napisem:  Z prywatnej kolekcji Kontradmirała Perry ego i Jego%7łony".To takie.takie.Poczułam, jak do oczu napływają mi łzy.Jestem bardzo uczuciową osobą: płaczę na ślubach, płaczę na pogrzebach.Wzruszam się w chwilach smutku i radości, a ta chwila zdecydowanienależała do najbardziej ekscytujących w moim życiu.- Nie wiedziałem, że zostaniemy publicznie uhonorowani- zdziwił się John, obejmując mnie ramieniem.- Powiedz, cieszysz się teraz, że założyliśmy pieniądze za ten obraz?Przytaknęłam.Podszedł do nas Isaac Rosen, uśmiechnięty, doskonały gospodarz.Był tak miły, że pozwolił nam u siebie zamieszkać i dokładał wszelkich starań, byśmy czuli się wyjątkowymi gośćmi.- Mówiłem, że mam dla was małą niespodziankę - powiedział.- Pomyślałem, że spodoba wam się ta tabliczka.A swoją drogą, przed chwilą przyszli wasi znajomi.Chyba są jeszczena dole - dodał i przeprosił nas, żeby zająć się innymi gośćmi,którzy być może chcieliby coś kupić.- Nie zapominajcie,wszystko bez tabliczki jest na sprzedaż - rzucił z uśmiechem.Poszliśmy szukać Francine i Patricka.Zobaczyliśmy ich, gdywysiadali z windy.Pam poznała mnie z Francine, swoją przyjaciółką z dzieciństwa, czternaście lat wcześniej.Kiedy ta wyszłaza Patricka, przeprowadzili się na Oahu.Poprzedniego dniaodnalezliśmy ich i podekscytowani opowiedzieliśmy o wystawieoraz spotkaniu z Redem.Zainteresowało ich to, więc zadzwoniłam do Isaaca, a ten z radością wpisał ich na listę gości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl