[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Antoniusz wszedł do izby za Regeane i pokuśtykał prosto do niej.- To moje miejsce  wyjaśnił  \ebym miał gdzie siedzieć, kiedy.-Urwał na gorzką sekundę, gorzką, bo Regeane domyśliła się, czego niedopowiedział.- Kiedy nie będzie mi ju\ potrzebna, pójdzie do spalenia.Poruszał się z trudnością, jakby sprawiało mu to ból.Regeane wyczuwała,\e chwila spalenia ławeczki jest ju\ bliska.Jego łacina była czysta i piękna, bli\sza języka cezarów ni\ niechlujnegodialektu rozbrzmiewającego na ulicach Rzymu.Czysta, precyzyjna, wymawiana z- 77 - Borchardt Alice - Srebrna wilczyca - http://chomikuj.pl/tigrisekakcentem człowieka dobrze urodzonego i dobrze wykształconego, a przy tymdziwnie bełkotliwie.Regeane wolała nie myśleć, w jakim stanie znajdują się usta, zktórych płyną te słowa.Antoniusz głos miał młody, ale ruchy powolne, nacechowane cierpieniem iniezdarne, jakby dla ich wykonania mobilizować musiał całą siłę woli.Oczy brataśledziły go z miłością i pełnym rezygnacji smutkiem zarazem.Wyra\ały dobitniej ni\jakiekolwiek słowa nieuchronność losu Antoniusza.Regeane i dziewczynka stały niezdecydowanie w progu.Antoniusz zatrzymał się przy swojej ławeczce.- Wchodzcie, proszę.Zarazy mo\ecie się nie obawiać.Przebywając w tejizbie, siaduję tylko na swojej ławeczce i nie dotykam niczego, co nale\y do mojegobrata.On, chocia\ opiekuje się mną i innymi takimi jak ja nieszczęśnikami, którzyznalezli tu schronienie, nie jest i nigdy nie był zara\ony.- Och, nie! - krzyknęła Regeane.- Nie w tym rzecz.- Spuściła wzrok naswoją obszarpaną suknię i skołtunione włosy małej. Tylko nasz stan.- Jesteśmy brudne - oznajmiła rzeczowo dziewczynka - i przepraszamy,ale nie miałyśmy czasu się ogarnąć.Uciekałyśmy przed śmiercią.Handlarzniewolników, u którego byłam, nie pozwalał mi się myć.Więził mnie w łańcuchach.Bał się, \e mu ucieknę.To był zły człowiek, ale nie mylił się.Uciekłabym, gdyby tylkonadarzyła się okazja, l - tu, z wyzwaniem w ciemnoniebieskich oczach, spojrzała naStefana - nie jestem niesforna.Ojciec zawsze nazywał mnie dobrym, posłusznymdzieckiem.I taka właśnie jestem.Antoniusz znowu zachichotał.Jego śmiech tłumiła gruba opończa.Stefan powściągnął uśmiech i zaprowadził je do malej umywalni, gdzieRegeane i mała, najlepiej jak potrafiły, naprawiły szkody powstałe podczas ucieczki.Z czystymi dłońmi i twarzami wróciły do głównej izby.Stefan postawił przed nimi wino, chleb i \ółty ser, sam zaś, tylko z czarkąrozcieńczonego wodą wina, usiadł u szczytu stołu na swoim wielkim krześle.Widok i zapach jadła uświadomił Regeane, jak bardzo jest głodna.Robiła, comogła, \eby nie rzucić się; na nie zachłannie.Stefan zaczekał, a\ zaspokoi pierwszygłód, i dopiero kiedy odprę\ona sięgnęła po wino, zaczął ją wypytywać.- Powiedz mi teraz: dlaczego ścigał cię; Bazyl Lombardczyk? - poprosił.- Mnie nie chciała tego zdradzić - poinformowała go dziewczynka.- Mo\etobie powie.- 78 - Borchardt Alice - Srebrna wilczyca - http://chomikuj.pl/tigrisekRegeane poczuła przypływ irytacji.- Rozumiem twój sceptycyzm, ale nie przesadzaj z nim.W zasadziejestem prawdomówna.Obie wiemy, po czym poznać kłamcę.Dziewczynka posłała jej spojrzenie.- Przepraszam - powiedziała sztywno, pociągnęła nosem i zabrała sięznowu do jedzenia.- Bracie - odezwał się Antoniusz.- Wydaje mi się, \e rzecz sprowadzasię tu zwyczajnie do jej pięknej twarzy.Bazyl upatrzył ją sobie i.- Nie  przerwała mu Regeane.- On chciał mnie zabić, jego najemniknatarł na mnie z mieczem w ręku i próbował usiec.- Jak zdołałaś mu się wymknąć? - spytał Antoniusz.- To było coś cudownego - wtrąciła się dziewczynka.- Chwyciła konia zawędzidło i obaliła na ziemię razem z jezdzcem.Słyszałam o tym bojowym chwycie -ciągnęła z entuzjazmem  słyszałam, jak o podobnych wyczynach opowiadali ludziemojego ojca, ale na własne oczy jeszcze czegoś takiego nie widziałam.- Kim jesteś? - spytał Stefan.- Mała powiedziała, \eś Frankonka.Jak sięnazywasz?Regeane spojrzała na niego.- Regeane, córka Gizeli i. Zawahała się, a potem dokończyła zdumą: - I Wolfstana.- Gizeli od Pepina?  zapytał.- Tak - odparła Regeane.- Słyszałem, \eś zaręczona z barbarzyńcą Maenielem.Nic dziwnego, \eBazyl chciał cię zabić.- Stefan wyprostował się na swym krześle.Nie kryłwzburzenia.- Do czego to podobne, \eby dama twojego stanu przechadzała się bezeskorty po ulicach Rzymu, mało tego, po złodziejskim targu!- Chciałam sobie kupić suknię - wykrztusiła Regeane. Bo my.myjesteśmy bardzo biedni i.A więc on się nazywa Maeniel.Gundabald nie wyjawił mijego imienia.Powiedział tylko, \e to jakiś pan z gór.- Tak  odparł Stefan.- Trochę tajemniczy osobnik z tego Maeniela, alerzeczywiście siedzi na zamku panującym nad alpejską przełęczą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl