[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jasność powoli wypełniała jaskinię i umożliwiła Fentonowi obejrzenieniewidocznego dotąd wnętrza.Na skalnym podłożu poruszały się tysiące małych skorupiakowatych stworzeń,przypominających kraby biernatki bądz opancerzone pająki.- Pytanie, przyczyna pojawienia się otoczonego nachodzącego, gdy nachodzący nie pragnącym nachodzenia.Fenton zmarszczył brwi; zastanawiał się nad zwięzłym i zrozumiałym wytłumaczeniem zawiłości obcychwymiarów i teorii wszechświatów równoległych istnieniu, które, jak dotąd, robiło wrażenie inteligentnej,obdarzonej darem mowy jaskini.Jedyna sensowna odpowiedz, na jaką mógł się w tej sytuacji zdobyć,brzmiała:- Nie wiedzącym.Miał wrażenie, że odpowiedz ta była rzeczywiście sensowna w tej sytuacji.Mógł się komunikować z Alfarami,bo choć nie byli ludzmi, mieli ludzkie organy mowy.Pentarn, jeśli Fenton się nie mylił, był człowiekiem.Wżaden sposób Cam nie mógł jednak uznać za poprawne założenia, że wszystkie możliwe światy są konieczniezasiedlone przez istoty humanoidalne.Przebywał oto w wymiarze, w którym inteligentna świadomość byłarównież udziałem podłoża, po którym stąpał.Czy to właśnie nazywało się istotą ziemiorodną? No cóż, mogłobyć gorzej.Mógł na przykład wpaść do wnętrza wulkanu i wtedy musiałby się porozumieć z nim.Tostworzenie było przynajmniej przychylne.Zdawało się, że myśli i mówi powoli, a mimo to udało mu się wporę otworzyć dla Fentona jaskinię i uchronić go przed żelazorami.- Pytanie - odezwał się Fenton i zdał sobie sprawę, że podchwycił już dziwny sposób komunikowania sięobcego stworzenia - do którego pytanie.ty, nie należącym do włochatych rojących?- Stanowczo nie należącym - odpowiedział głos, którego właściciela Fenton nazwał ziemiorodkiem.Ktokolwiek złość i obrażenie, nachodzący nie zamierzał, przypuszczenie.Zapewnienie, włochate rojące nie będącymi częśćKtokolwiek, nie część nachodzącego.Dla obu obcość, ustalenie istotności.Pytanie, nachodzący zimnawstrętność do włochatych stworzeń podzielającym.- Zdecydowanie tak - odparł Feston i mgliście zdał sobie sprawę, że doszedł do porozumienia w tej pilnejkwestii z zupełnie obcym stworzeniem.- Witającym zgodność z nachodzącym.Ktokolwiek ciekawość i pytanie, nachodzący chcącym pójść dokądś, unic w nagłe tu otaczanie.- Ja chciałem - odpowiedział Fenton - dostać się do świata Alfarów.- Gdy dokończył zdanie, pomyślał, że mógł zerwać cudownie osiągniętą nić porozumienia.Chciałbym widnieć tego, z kim rozmawiam, pomyślał i po chwili zrozumiał, że bezwiednie powiedział to nagłos.- Zgodność z nachodzącym, zakłopotanie czującym.Ktokolwiek próbującym ułatwienie wymienność myśli.-zachrzęścił głos i nagle w mglistym świetle Feston dostrzegł, że ściana jaskini wydęła się i falując wysuwałasię już do przodu, tworząc coś, co trochę przypominało murek, za którym Feston brnął przez pustynię.Terazzaczął rozważać, kto kogo śledzi.Czyżby ziemia pod jego stopami, która bezsprzecznie była częściąziemiorodka, rozszerzała się w tej formie, aby podążać za Festonem? A może jego doświadczenie czasu było takinne, że marsz wzdłuż muru był jednoczesny z formowaniem się tegoż? Cam złapał się za głowę; pękała mu zbólu.Zastanowił się, czy mógłby teraz zmaterializować aspirynę w kieszeni kurtki.Skalna ściana poruszała sięwolno, wyciągała formując niski, szeroki kształt z dwoma serdelowatymi nogami, małym, okrągłymwybrzuszeniem w miejscu, gdzie powinna być głowa i bulwiastymi ramionami.Twarz stworzenia ledwo sięrysowała, oczy delikatnie połyskiwały - może były skonstruowane jak światełka odblaskowe? - nad grubymi,wydętymi wargami.Brakowało tylko nosa.To oczywiste, stworzenie nie potrzebowało oddychać ani wąchaćniczego.- Ktokolwiek przedstawiającym nachodzącemu formę identyczną z prezentującą się nachodzącego - objaśniłyskalne usta z niemałą satysfakcją [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl