[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zbierała siły, żeby wstać z łóżka.„Skoro demony chciały zabić mnie, to Bóg jeden wie, co zrobiły Nickowi", myślała o najgorszym.Wyobraźnia podsyłała jej obrazy torturowanego i poranionego ciała Nicka.W uszach dziewczyny dźwięczały słowa Gabriela: „Masz boską misję do wypełnienia.Misję, która sięga poza Nicka".Serena przeczuwała, że ta misja ma coś wspólnego z Julianem.Mimo złego samopoczucia dziewczyna musiała się upewnić, czy Nickowi nic nie jest.Nadal był jej podopiecznym.Jedynym sposobem na opuszczenie pokoju było skorzystanie z pomocy Harryego.Serena zaczęła więc z nim rozmawiać.- Jak długo pracuje pan dla Juliana? - zapytała.Harry przełknął ślinę.- Trzy miesiące.- Wydaje się pan zbyt miły jak na.- Serena urwała zdanie.Usiłowała postawić stopy na podłodze.- Na demona? - Roześmiał się Harry.- Czy to komplement? Praca dla Juliana ma pewne zalety - powiedział.Słodko-gorzkie wspomnienie przemknęło przez jego przystojną twarz.- Może mnie pan zostawić.Dam sobie radę.Anioły mająniebywałą zdolność do regeneracji.Tak jak demony powiedziała dziewczyna.Teoretycznie wiedziała, że to prawda.Tymczasem każda sekunda w łóżku ciągnęła się wnieskończoność.Harry uśmiechnął się z zakłopotaniem, wyraźnie zmieszany rolą opiekuna.- Nie.Pan Ascher przydzielił mi zadanie opieki nad panią i nie mogę go zawieść.Rozsiadł się na krześle.Wyglądało na to, że był gotów siedzieć tam długo.Serena mogła powiedzieć Harry emu tylko prawdę.- Harry, muszę wyjść, żeby zajrzeć do przyjaciela.- Nick.Wiem - powiedział zmęczonym głosem.- Jestem za niego odpowiedzialna.Pamięta pan, jak to jest być wystraszonym człowiekiem? Taki właśnie jest Nick.Muszę go znaleźć.- Nie wiedzieć czemu, dodała: - To jeszcze dzieciak.Ostatnie słowo poruszyło Harryego.- Ty też jesteś jeszcze dzieckiem.Jak możesz opiekować się nim? Był bardzo bliski prawdy.Serena miała ochotę się rozpłakać, ale przełknęła gulę w gardle.- Tak zostało to wymyślone, Harry.Pewnych rzeczy niekwestionujemy.- Nie mogę ci pomóc - powiedział łagodnie Harry.- Przykro mi.- Jasne - powiedziała Serena i przymknęła oczy, bo uderzyła jąkolejna fala zmęczenia.- Przecież jesteś demonem.Zapadła długa cisza przerywana przez skrzypnięcia krzesłaHarryego.Z nadal zamkniętymi oczami Serena wyszeptała:- Może spałam.Może wyszedłeś do salonu, a drzwi były otwarte.Może cicho wymknęłam się z apartamentu.Nic nie słyszałeś.Może to właśnie powiesz Julianowi, gdyby się zorientował.Kolejna długa cisza.Kolejne skrzypnięcia krzesła.W końcu tak samo cicho jak Serena Harry powiedział:- Może.Serena otworzyła oczy.Harry patrzył na nią z kąta pokoju.Było mu żal Sereny.A ona żałowała jego.Zrozumiała, jakim piekłem musi być dla kogoś wykonywanie z sercem takiej pracy jak praca Harryego.Nie znała jego historii, ale wyobrażała sobie, że spotkało go coś tragicznego, skoro się tu znalazł.Dziewczyna polizała zaschnięte wargi i skupiła się na zbieraniu sił.- Dziękuję, Harry.Nie zapomnę ci tego.Pod Harrym skrzypnęłokrzesło.- Tej rozmowy nie było.Jeśli powiesz Julianowi, że ci pomogłem, zaprzeczę.Wiem tylko tyle, że siedziałem w salonie.Nie mam pojęcia, jak wyszłaś - powiedział.Serena chciała wyskoczyć z łóżka i rzucić mu się na szyję, ale zanim otworzyła oczy, Harryego nie było już w pokoju.Dziewczyna oddychała głęboko, żeby zapanować nad zawrotami głowy.Złapała równowagę i zrzuciła z siebie nocną koszulę.Założyła jeansy i podkoszulek.Cicho wyszła z sypialni.Widziała Harryego siedzącego w salonie i pogrążonego w lekturze.Wyszła na korytarz.Przewidywała różne wpadki.Mogła spotkać Juliana, który zacząłby się pieklić.Uratował jej dziś życie, więc raczej nie skrzywdziłby jej teraz.Mogła wpaść na Lucianę.Mimo to musiała się upewnić, że Nick jest bezpieczny.Serena nie przewidziała jednak, że jej ciało jest aż tak osłabione.Nogi się pod nią ugięły.Upadła na podłogę.Próbowała wstać.Utykając wsiadła do windy i oparła się o ścianę.Oddychała ciężko, gdy winda zjeżdżała w dół.Przejechanie dwóch pięter wydawało się jej wyprawą przez pustynię.Każdy krok rozdzierał ją wewnątrz.Serena nie chciała zwracać na siebie uwagi, więc starała się iść prosto.Osoby, które mijała, patrzyły na nią z widocznym zmartwieniem na twarzach.Zaniepokojony boy hotelowy zatrzymał się.- Proszę pani, wszystko w porządku? Potrzebuje pani pomocy?- Dziękuję, wszytko dobrze - wymamrotała.Nie mogła prosić o pomoc.Każdy z pracowników hotelu mógł donosić Corbinowi.Nareszcie dotarła do pokoju Nicka.Podniosła rękę, żeby zapukać.Oparła czoło o framugę i czekała, aż aktor otworzy.Julian znalazł Lucianę w apartamencie Corbina, gdy wylegiwała się na kolanach hotelarza.Pragnął ją zniszczyć, wysłać w otchłań piekła za ból, który zadała Serenie.- To był niewinny żarcik - wymruczała kobieta demon.Jej kruczoczarne loki połyskiwały w świetle lampy.- Taka zabawa.Julian patrzył na Lucianę z nienawiścią.Jak mógł kiedykolwiek myśleć, że kocha tę niegodziwą istotę.Jakim głupcem był w ludzkim życiu.- Łapy precz od tego co moje.- Przecież dałam ci antidotum - powiedziała Luciana.- Nie przesadzaj.To tylko wąż.Gdybym chciała, to mogłabym.urwała w pół zdania i wymieniła przebiegłe uśmieszki z Corbinem.- Co? - dopytywał się Julian.- Nic takiego - odpowiedziała Luciana.- Ta mała zoccola jest silniejsza, niż się wydaje.Luciana właśnie nazwała Serenę dziwką.Tym dolała oliwy do ognia.Julian powiedział do Corbina:- Jeśli nie nakażesz jej się wynieść, uznam to za rozpoczęciewojny między nami.Luciana popatrzyła na niego mrożącym wzrokiem.Przygotowywała się do jednego z teatralnych napadów furii, gdyCorbin uniósł rękę.- Uspokój się, przyjacielu.Kto twierdzi, że Luciana jest za toodpowiedzialna? - powiedział starszy Arcydemon.Julian spojrzał mu prosto w oczy.- Kosz piknikowy zabrałem z twojej kuchni.Nikt inny nieośmieliłby się panoszyć na twoim terenie bez twojej zgody.- Zapomnijmy o utarczkach - wycedził Corbin.- Serena nie jest tu bezpieczna - skomentował Julian.- Przez ponad rok pracowaliśmy nad otwarciem klubu.Za pięć dni wielki dzień.Luciana wykorzystuje cię.Nasz układ biznesowy poważnie ucierpi, jeśli pozwolisz tej ladacznicy stanąć między nami.Wybieraj.Luciana czy interesy.Corbin, jesteś inteligentnym facetem.Wybierzesz mądrze.Demon wyszedł z apartamentu Corbina.Trząsł się z wściekłości.Wyschło mu w gardle.Właśnie postawił ultimatum najpotężniejszemu demonowi.Jutro być może będzie się snuł po korytarzach zaświatów.Do diabła z tym.Warto było.Serena była tego warta.Gdy czekał na windę, usłyszał za sobą dźwięk otwieranych drzwi.Na korytarz wyszedł Corbin.Jego twarz była jeszcze bardziej nieprzenikniona niż zwykle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Stephanie Rowe Immortally Sexy 3 He Loves Me He Loves Me Hot
- Laurens Stephanie Cynster Sisters Duo 01 Gdy miloć zaskoczy
- Stephanie Morris [Smith Sister's Triology 01] Better Late Than Never
- Laurens Stephanie Klub Niezdo Na skraju pozadania
- Stephanie Rowe Immortally Sexy 2 Must Love Dragons
- Laurens Stephanie Czarna kobr Nierozwazna narzeczona
- Laurens Stephanie Siostry Cyn W pogoni za Eliza
- Laurens Stephanie Czarna Kobra 02 Nieuchwytna na (2)
- Hugo Les contemplations
- Psychologia SpośÂeczna Serce i UmysśÂ Elliot Aron son
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- rozszczep.opx.pl