[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale.bracie, ktoś ty właściwie? Przecież ty nie z mego plutonu?Blady powstaniec w berecie wyciera chusteczka usta.- Ja, panie podchorąży.ja jestem ochotnik.Ja zgłosiłem się do.- Skąd się tu wziąłeś?- My nie mamy broni, nam kazali pilnować  Telefunkena , więc nawiałem z plutonudo was.Ale tylko na tę akcję.Mam kolegę u was, pożyczył mi parę granatów.Kołczan uśmiecha się kpiąco.Nie ma czasu, więc tylko krótko do Długiego: - Daj muwina. akcję na Gęsiówkę, jedna z drużyn przystąpiła do wyładowywania skrzyń zunieruchomionego samochodu.Kołczan patrzył na nie coraz niechętniej i po pewnymwahaniu zdecydował, że skrzynki z winem pójdą na.barykadę, którą trzeba zbudować wbramie cmentarza żydowskiego.Pluton jest oszołomiony pomysłem Kołczana: barykada zeskrzynek z winem?Noszą jednak te skrzynki na barykadę.Sąsiednie plutony i kompanie dowiedziały sięjuż o sensacji i przybiegają, aby otrzymać po skrzynce. Alek nie jest skąpy.Rozdają jednakz umiarem, bo prezenty - prezentami, a barykada musi stężeć.Od czasu do czasu któryśpopija smakowity płyn.Są rozbawieni wytworzoną sytuacją.Barykada wnet otrzyma nazwę Bar pod bramą.No - ale dość żartów.Większość skrzynek - do doktora Broma, dla rannych, a częśćzatrzymać na wymianę za konserwy, jarzyny i jeśli się da - za amunicję.Dla siebie wystarczypo parę lampek.Maryśka na tę gospodarkę winem krzywi pogardliwie wargi i jak to on, kpi,dowcipkuje, szydzi.Ale w pewnej chwili przestaje żartować i ostro klnie, widząc, jakKołczan wręcza kilka butelek przechodzącym obok jeńcom niemieckim.Jeńcy wprawdzietrzęśli się z zimna w przemoczonych mundurach i byli bardzo wystraszeni (Maryśka, żartując,powiedział im, że pójdą  do piachu ), ale mimo wszystko postępek Kołczana wydal mu sięnieprawdopodobnym dziwactwem.Andrzej Morro po zapoznaniu się z meldunkiem i szkicem Kołczana zdecydował, żeczęść  Rudego musi obsadzić ruiny getta.Trzeba zabezpieczyć batalion od niespodzianek zestrony licznej niemieckiej załogi Pawiaka, którego potężne czerwone mury czyniły zeńprawdziwy fort na skraju pustyni getta.Wypalone domy żydowskie były tu już od kilkumiesięcy rozebrane i tylko potężne zwały gruzów, uformowane przez nie dokończonąrozbiórkę części nadfundamentowych oraz przez masy poniszczonych cegieł, tworzyłyponury krajobraz.W krajobrazie tym rozlokowywały się teraz placówki i czujki  Rudego ,usiłując wyszukać miejsca z dobrą widocznością na Pawiak i Gęsiówkę, a zarazem bodajtrochę zabezpieczyć się od deszczu, który znów zaczął siąpić.Gdy łączniczka Basia zaproponowała Andrzejowi Morro na miejsce jego postojujakieś przyzwoitsze od innych mieszkanie przy Gęsiej, Andrzej skrzywił się.- Nie.Byłbym za dobrze izolowany od nieprzyjaciela i zbyt daleko od swoich.Urządzimy się jakoś w ruinach.Sam wybrał miejsce, z którego równie dobrze mógł ogarnąć placówki  Rudego , jak iPawiak z Gęsiówką.Nad resztkami dolnych fragmentów ścian, sterczących na parę metrów nad gruzowiskiem, ułożono blachę mającą bodaj w części chronić od deszczu, zdobyto skądśdrzwi, którymi osłonięte główny otwór, i na gruzie  podłogi ułożono kilka materaców.Zwiece są? Są.- Piotrze, zechcesz ze mną wieczorem obejść posterunki?Odpowiedz Piotra przygłuszają krople deszczu bębniące w blachę  sufitu.W spowitych zielenią Ewangelickich Domach dla Starców przy ulicy Karolkowejurządziło się dowództwo  Parasola.Zacisznie tu i wygodnie.Aatwo stąd obejść cały obszar,który batalion ma obsadzić.Pług jest jak zawsze manifestacyjnie spokojny i równy.Jeremi,ruchliwszy i energiczniejszy niż zwykle, nie jest w stanie opanować przemożnej potrzebydziałania.Idzie więc razem z łączniczką Jasią do I kompanii Rafała, który dostał rozkazzaryglowania cekaemami ulicy Młynarskiej w kierunku Obozowej oraz przedpola toru koleiobwodowej i Koła.Rafałowi nie wygoiła się jeszcze rana łopatki z niedawnej akcji naKoppego w Krakowie, tym bardziej więc Jeremi usprawiedliwia przed sobą  wsparcie ,jakiego mu udziela.Ale jest także drugi powód:  Parasol otrzymał zbyt pózno rozkaz alarmu- dopiero w południe - i dlatego tak fatalnie nawala obecność.W kompanii Rafała brak całegoplutonu.W innych plutonach zdekompletowanych jest kilka drużyn.Trzeba więc dopomócRafałowi w zorganizowaniu zaplanowanego działania znacznie szczuplejszymi siłami.Kompania trzecia otrzymuje zadanie zajęcia gmachu monopolu na Pawiej.Tu takżesprawy osobowe są skomplikowane: brak dowódcy kompanii.Lutego, i kompanię musiprowadzić Jurek Lot.Stosunkowo najmniej kłopotów ma na razie kompania druga.Są wszystkie plutony,choć w uszczuplonych składach.Jest i dowódca kompanii - Mirski.Ci mają zorganizowaćpośpiesznie stanowiska wypadowe, między innymi w oparciu o barykadę przy zbiegu %7łytnieji Karolkowej.W tej chwili na sąsiednim Lesznie rozlega się szereg wybuchów i ostro brzmi ogieńpistoletów maszynowych.A jakby na tle tych strzałów i wybuchów narasta jakiś jednostajny,przeciągły, dudniący glos.Czołgi!Aomot i dudnienie trwa kilkadziesiąt minut, wreszcie cichnie.Ostrożnie otwierają siębramy, tysiące głów wygląda nieśmiało na ulice [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl