[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Chociaż z ociąganiem, Kachner wyraził zgodę. Wiele czasu zajmie wam sprawa? Sądzę, że za dni pięć, może sześć, przekażę wam wieści.Wszakże jutro rano prześlijcie mi z połowę pieniędzy,bo bez tego nie ruszę, a swoich wykładać nie będę!  Dobrze, dostaniecie. Po chwilowym rozdrażnieniu Kachner okazał zadowolenie i jakby na zakończenierozmowy dorzucił:  Rad jestem, że doszliśmy do porozumienia, i liczę, o czym już wspomniałem, żedostarczone wiadomości będą dokładne! O to możecie być spokojni.Teraz zaś, mimo że już tę sprawę załatwiliśmy, chciałbym was jeszcze na krótkozatrzymać. Ależ służę wam  zgodził się uprzejmie kupiec, dodając z uśmiechem:  To przecież nie ja, a wy będziecie ponocy wracać na kwaterę! Chodzi mi o nasze interesy ze Zwidrygiełłą.Nie miałem dotąd żadnych wieści od Rufina.Czy wam takżeniczego nie donosił?Kachner jakby zawahał się chwilę, ale odpowiedział rzeczowo: Nie donosił i mnie, lecz powodem tego na pewno są trudności, jakie zwykle trzeba przezwyciężyć, zanim człeknie zaznajomi się dobrze z nowym miejscem pobytu i nie nawiąże odpowiednich znajomości. Czy tak się wam tłumaczył? Bo podejrzewam, że i wy byliście zaniepokojeni, skóro wezwaliście go tutaj? Skąd to wiecie?!  żachnął się Kachner, wyraznie zaskoczony pytaniem. Bom go niedawno widział, jak szedł przez salę. Istotnie, właśnie po to go wezwałem, bom, tak jak i wy, był niespokojny, dlaczego milczy.Ale podał mipowody, które wam powtórzyłem, co, przyznaję, nieco mnie uspokoiło.A można na nim polegać. Zatem czasu nie przespał? Na pewno nie! Opieszały nie jest! Chyba zbyt długo trzymać go nie będziecie? Dostawy dla Zwidrygiełły są pewniejsze niż na dwór Władysława,toteż musimy o nie zabiegać pilnie! Słusznie!  Kachner okazał wyrazne zadowolenie, że jego wyjaśnienie dotyczące Rufina zostało przyjęte zezrozumieniem.Czarny nie uznał jednak tych powodów za prawdziwe, pamiętał bowiem, do czego był zdolny Rufin.Pojawiło sięwięc niebezpieczeństwo wymagające najwyższej czujności.Toteż rozmowa z Kachnerem, a zwłaszcza okazanie zainteresowania osobą proboszcza mocno Czarnegoporuszyły.Było mało prawdopodobne, że tak przebiegły osobnik zupełnie nie orientował się w dworskichstosunkach i do tego stopnia nie rozeznawał, u kogo mógłby uzyskać poparcie, by brać pod uwagę równieżksiędza Andrzeja.Najmniejszy błąd popełniony w tym wyborze groził przecież zakazem wstępu na królewskidwór, a zatem pozbawiał nadziei na robienie tam jakichkolwiek interesów.To dowodziło, że powody, dlaktórych potrzebował tych informacji, były zgoła inne.Po tych rozważaniach postanowił przede wszystkim odbyć naradę z Jaksą, przekonać się, czy i on podzieli jegoobawy, a dopiero potem przekazać proboszczowi wiadomość o zainteresowaniach Kachnera.Spotkał się z Rudym w tej samej zakrystii, w której zobaczyli się uprzednio.Przysiedli na skrzyni z ornatami iHubert opowiedział szwagrowi przebieg odbytej rozmowy.Kiedy skończył, również Jaksa okazał wzburzenie,wykrzyknąwszy mało co tłumiąc głos:  A więc wymienił i proboszcza?! Zrobił to jednak chytrze, ukrywając pomiędzy innymi imionami, by nie zdradzić, o kogo w istocie mu chodzi! Zatem tego zdarzenia z Tumigrałą tym bardziej nie wolno lekceważyć. mruknął Jaksa. Czy miał gowskazać błaznowi, czy komu innemu, to nieistotne, gdyż w każdym razie dowodzi, że coś się przeciwproboszczowi knuje! Aatwo zgadnąć co, skoro ściągnął takiego człowieka jak Rufin. zauważył z sarkazmem Czarny. On napewno więcej ma zabójstw na sumieniu, nie tylko to we młynie. Bez wątpienia  zgodził się Jaksa. Nie skojarzyłem sobie tego od razu! Ale dlaczego o niego spytałeś?Mogło to obudzić czujność tego kupca! Należało przecież poruszyć w rozmowie sprawę interesów ze Zwidrygiełłą, gdyż dlatego właśnie szukałemswego wspólnika! Stąd musiałem spytać i o Rufina.Skoro go jednak spostrzegłem, on mógł dostrzec i mnie, więcgdybym tego sam nie powiedział, byłoby jeszcze gorzej. A jeśli mylimy się?  zastanowił się Jaksa. To kupieckie zainteresowanie mogło rzeczywiście wynikać zezłego rozeznania, kim naprawdę jest ksiądz Andrzej. Dlatego dla upewnienia się w jego intencjach postawiłem wyjątkowo wysoką cenę za swoją usługę.Gdybychodziło mu tylko o uzyskanie poparcia, czego z góry nie można być pewnym, na taką zapłatę nie zdobyłby siężaden kupiec, jako na zbyt ryzykowny wydatek! Kto wie zatem, czy to on ponosi koszty, a inne są cele zdobyciatych wiadomości! Na pewno chodzi mu tylko o proboszcza, a zwłaszcza, kiedy będzie sam i gdzie! Bóg łaskaw, że ciebie właśnie wybrał do uzyskania tych wiadomości. A wiesz dlaczego? Bo oni pracują osobno, na własną rękę.Mam na myśli agentów zakonnych i cesarskich.Nie znają się przy tym wzajemnie, a ja pozwoliłem domyślić się Kachnerowi, że trudnię się nie tylko kupiectwem,więc sam będąc wysłannikiem Zakonu, mnie uważa za cesarskiego! Tak to, przynajmniej na razie, udaje się namwykorzystywać tę sytuację! Co zapewne rychło się skończy.Ksiądz Andrzej wspominał przecież, że dostrzegli ten błąd i odtąd cesarzpolecił wspólne działania i pod jednym kierownictwem. Toteż i my będziemy musieli przystosować się do tego. To kłopot na pózniej.Teraz mamy inny, bardziej naglący: zapewnić bezpieczeństwo proboszczowi. Przede wszystkim trzeba go zawiadomić o sprawie.Na ustalenie ochrony mamy czas, bo wiadomościobiecałem dostarczyć nie wcześniej, jak za pięć dni, na razie więc nic mu nie grozi.Mimo to muszę szybkootrzymać decyzję proboszcza, co mam odpowiedzieć Kachnerowi.Spotkajmy się zatem już jutro, o tej samejporze. zakończył Czarny rozmowę.Podczas następnego spotkania Jaksa udzielił Czarnemu wskazówek dotyczących podkomorzego Andrzeja ipokojowca de Wrula, natomiast o sobie ksiądz Andrzej przykazał powiadomić Kachnera, że rozmowa mogłabysię odbyć tylko w czasie, kiedy samotnie udaje się wieczorem na nieszpory do kościoła Zw.Jakuba.Wchodzi zaśnie głównym wejściem, ale przez zakrystię.Po udzieleniu tych wskazówek zauważył już, jakby mimochodem, żezaułek za kościołem uważa za najlepsze miejsce dla dokonania napadu.  No tak. mruknął Czarny usłyszawszy polecenie. Spodziewałem się, że nie omieszka narazić własnejgłowy na szwank, byle przyłapać tych psubratów! No i zadał nam bobu!  dorzucił ze złością Jaksa. Nawet nie zatroszczył się, co zamierzamy przedsięwziąć!Kachner otrzymał żądane wiadomości, a Czarny zgodnie z życzeniem proboszcza, przekazał jego pieniądzeJaksie.Tych kilka pozostałych do dyspozycji dni przeznaczyli na dokładne obejrzenie drogi, którą chodził ksiądz Andrzejna nieszpory.Zrobili to możliwie nieznacznie, stwierdzając, że istotnie ów zaułek przy kościele Zw.Jakubanadawał się doskonale do urządzenia tam zasadzki.Wiódł z niedużego przedkościelnego placu, omijał węgiełzakrystii, potem skręcał pomiędzy dalsze zabudowania.Na rogu owego placyku znajdowała się posesjaotoczona murem, a dalej, za płotami z bali, stało szeregiem kilka dworków bądz małychkamieniczek z wyjściami wprost na uliczkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl