[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I musimy też koniecznie zamontowaćtakie specjalne siedzisko pod prysznicem.Widziałam, żeona ma to w swojej łazience.Właśnie jadę coś takiegokupić.I ciśnieniomierz, bo nie mamy, a ona musi kilkarazy dziennie& Nie przesadzasz czasem z tymi przygotowaniami?Przecież mówiłaś, że przyjeżdża tylko na kilka dni. Tadziu, to moja babcia.Czy ty wiesz, jakprzyjemnie jest mieć babcię? Bo ja dotąd nie wiedziałam. Rozdział 41Michalina uzbrojona w duży wiklinowy kosz naczystą bieliznę i z ogromnie zadowoloną miną wkroczyłado garderoby.Rozejrzała się uważnie po wszystkichpółkach i ustawiła kosz pod jedną z nich.Miała jedyną iniepowtarzalną okazję, żeby skończyć rozpoczęte kilkadni temu sortowanie i porządkowanie dawnonieprzeglądanej odzieży.Wiktor zwykle nie pracował wsoboty, jednak dziś na wyjątkową prośbę klienta pojechałna jakąś budowę, chyba gdzieś za miasto, bo wspominał,że może być poza zasięgiem.Nie powinien więc zbytszybko wrócić.Nie był jednak z tego faktu w żadnymwypadku zadowolony, w przeciwieństwie do Michaliny,która od rana nie kryła dobrego humoru.Prawdopodobnie w nagrodę za przedwczorajszy dośćdotkliwy ból w plecach dziś czuła się wyjątkowo dobrze.Miała zamiar maksymalnie to wykorzystać, w czymniewątpliwie dopomogła jej nieobecność męża.Szczęśliwym zbiegiem okoliczności w domu nie było teżMichała, który być może również miałby coś przeciwkojej dzisiejszym porządkowym zapędom.Znów umówił sięz Julią.Swoją drogą, Michalinę bardzo ciekawiło, na ilepoważne są relacje jej syna z córką Gabrieli.Niezamierzała go o to wypytywać, ponieważ nie była na tylenaiwna, by sądzić, że cokolwiek jej powie. Muszę podpytać Gabrielę  postanowiła w duchu. Najprawdopodobniej wie coś więcej na ten temat.Wkońcu też chyba powinnam być zorientowana& Michalina spojrzała na zegarek.Dochodziło południe.Za niecałą godzinę miała przyjechać Zuzka i zabrać Jaśkana wystawę minerałów.Michalina czuła się trochę winna,ponieważ kiedy jej mąż zamartwiał się, że zostawia ją wdomu tylko z młodszym synem, uspokoiła go, mówiąc, żema wpaść Zuzanna.W zasadzie nie skłamała, niepowiedziała po prostu całej prawdy.Musiała.Bardzopotrzebowała pobyć sama.Wreszcie bez nadzoru iwypytywania o samopoczucie.Z zapałem zaczęła zrzucać z półek leżące na nichrzeczy.Spróbowała sięgnąć do najwyższej, jednakbezskutecznie.Podskoczyła ostrożnie, niestety bezwiększego efektu.Rozejrzała się po garderobie i jej wzrokpadł na stojący w kącie drewniany stołek.Przesunęła godo częściowo już pustego regału.Postawiła na nim jednąnogę&Nieoczekiwanie w garderobie zrobiło się zupełnieciemno.Michalina zamrugała przestraszona, czującspływającą na nią falę gorąca.Jej nogi i ręce zaczęły naglestawać się zupełnie miękkie i bezwładne.Próbowałajeszcze kurczowo uchwycić się jednej z półek, gdy w tymmomencie poczuła znajomy, tępy ból. Jaś!  krzyknęła i osunęła się na podłogę. Rozdział 42Zuzanna wjeżdżała właśnie na osiedle, gdzieznajdował się dom Bruników.W torebce na tylnymsiedzeniu od kilku minut uporczywie dzwoniła jejkomórka. Kochanie, może spróbuj jeszcze raz po nią sięgnąć,możliwe, że to coś ważnego, skoro ktoś tak długo dzwoni. Odwróciła się do siedzącej w foteliku Laury. Teraz jużmożesz odpiąć pas, bo jesteśmy prawie na miejscu, będzieci łatwiej.Laura pochyliła się, uniosła do góry torebkę Zuzannyi wyjęła z niej telefon.Popatrzyła uważnie nawyświetlacz. Kto to?  spytała Zuzanna, nie wyciągając ręki pokomórkę i czując dumę, ponieważ Laura, która dopiero odświąt poznawała litery, całkiem sprawnie radziła sobie zich składaniem. Tu jest napisane  Misia  odparło dziecko. Ciocia Michalina? O co chodzi? Przecież niejesteśmy spóznione.Udało nam się przyjechać nawet półgodziny wcześniej.Daj mi, proszę, ten telefon.Laura wyciągnęła rączkę z aparatem, który umilkłwłaśnie tylko po to, żeby za sekundę rozdzwonić sięponownie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl