[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stos stał rozżarzony, jak jedno płomię ogromne, wktórm tylko sterczące pale rozeznać było można.Pieśni ucichły.duchy wzleciały.Dzieci rzucały jeszcze w płomienie, co któremiało najdroższego, co ojcu na drugim świecie służyć mogło.oręże, kawałki kruszcu, kamienie.Tymczasem służebne napełniały misy, niecki i garnki strawą i objatami dla żywych i umarłych, grobową dla duchów ofiarę.Zarzewie na zgliszczu coraz się zmniejszając, z wielkiego stosu stało się małm ogniskiem, kupą węgli czarnych i popiołu.Zsuwano głównie aby dogorywały, czekając, aż ogień święty sam przygaśnie.Słońce już zapadało, gdy nareszcie dogorzały reszty, a zgliszcze wodą przyniesioną ze świętego zdroju zwolna zalewaćzaczęto.Na ten czas przystąpiły niewiasty, niosąc popielnicę glinianą, aby w nią zgarnąć niedogorzałe resztki kości, węgla iwszystkiego, co razem ze zmarłym przez ogień zniszczone, poszło z nim na świat drugi.Aż do najdrobniejszych szczątków ipruszyn zmieciono węgle, popioły, okruszyny, niedogorzałe kostki, niedopalone sprzętów obłamki.I ruszył znowu orszak żałobny, niewiasty, mężczyzni, dzieci, niosąc popielnicę, garnuszki i ofiarne miski ku miejscu, gdziemiano sypać mogiłę, obok Wisza ojców i braci.W pośrodku z urną stanęły zebrane szczątki, dokoła przy nij miski ofiarne.Popielnicę pokryto wiekiem.Dzieci cisnęły się, aby każde mogło swą drobną pomieścić dań na grobie.Wśród nowychzawodzeń i pieśni zaczęto sypać ziemię na mogiłę z pośpiechem.Niewiasty siedziały kołem, zawodziły i płakały, lecz pieśni już płynęły spokojniejsze  duch uleciał.Noc zapadła, gdy siępagórek żółty wzniósł nad popiołami Wisza.Na żalniku zapalono stosy łuczywa i rozpoczęto ucztę żałobną.Ludzi zgromadziło się wiele z okolicy, ugaszczano wszystkich, do wszystkich przepijano.Stały otwarte kadzie z piwem imiodem, którym się krzepili znużeni i pragnienie gasili pracujący u mogiły.Około mis i niecek z mięsiwem siedziały kupy gości,oddzielnie mężowie, osobno i zdala niewiasty.W tm gęśla zabrzęczała i cisza nastała wielka, gałęzmi tylko w lesie wiatr szumiał zdala.Słowan dobywał z piersi głosu. Pusty w lesie dwór twój stoi, dzieci twe ojca nie mają.Poszedłeś stary do swoich, na miód biały i biesiadę.Stary woju.woju stary.włosy miałeś jak śnieg białe, ale młode jeszcze dłonie.Któż policzy, kto wyśpiewa, coś ty zostawił na ziemi.ile zrąk twych padło zwierza, ileś rojów wypiastował, ile wrogów ty zabiłeś, iluś nakarmił ubogich.Wiszu stary, Zboja synu, już niewrócić ci do świata.Ziemiąśmy cię przysypali, popiół twój łzami poleli; poszła z tobą żona wierna, koń twój miły, róg twójgłośny.Wiszu stary, Zboja synu, nie powracać ci na ziemię.a po jasnm latać niebie.młotem Niemców zbijać duchy.Stosci wielki zapalili, objaty ci nie skąpili.O Aado! Aado! Aado!.Za starym wszyscy wołali: Aado! i rozległo się wołanie po zgliszczu, żalniku i lesie.Ludek tż zawodził, pół śpiewając, pół mówiąc, pół płacząc, a kubek z miodem trzymając w ręku. Ojcze dobry.Wiszu panie, za krew twoją mścić się będziem.Krew za krew muszą dać, życie muszą dać za życie! Krewza krew!. Cała męzka rodzina zmarłego krzyknęła jednym głosem, ręce podnosząc do góry: Krew za krew!Za Ludkiem stał przybyły Doman i podniósłszy tż kubek w górę, głośno zawołał: Krew za krew!Oczy wszystkich skierowały się ku niemu, stał smutny i on, jakby własnego ojca utracił.i począł tż wołając na pół pieśnią,pół słowem, pół płaczem. Stary Wisz niech się pocieszy! stanie się, czego on żądał, spełni się co on przykazał.Idą wici, lecą wici.i starszyzna jużzwołana.Strach na grodzie.Chwostek blady, niewolników swoich zbiera.Na wiec pójdziem, poniesiemy krwawą suknię ikoszulę, przed starszyzną położymy.i o zemstę zawołamy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl