[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mało tu ich bywa tej familii różnej, anikogo stara pani bardzo znowu do serca nie brała i nie bierze, a tych.Turuszył ramionami. Kto może wiedzieć, co się święci?  wrzucił ponuro Berkowski. A! co już we dworze pletą  ciągnął Karolek  aż uszy więdną.Sądnydzień! Już się przysięgają, że jaśnie pani ją za córkę myśli przysposobić, bowiadomo, że po nieboszczce, pannie Amelii, dotąd płacze.Nawet Migura, co jużtak mocno siedzi, a pochmurniał, może mu po głowie chodzi, że wyleci i on.Ażebyście widzieli, jak im tam wszyscy służą.Karolek począł podśpiewywać, szynkarz się zamyślił mocno.Ogrodniczuk,korzystając z wolnej chwili, przesunął się do żołnierki, której coś do uchaszeptać zaczął, a ta go z wolna odepchnęła od siebie.Kto znał ludzi, ten byjednak owego na pozór surowego obejścia nie wziął za ostateczną odpowiedz,bo żołnierce się usta i oczy śmiały.Berkowski tymczasem stał jeszcze zKarolkiem, rad z niego jak najwięcej wyciągnąć, bo mu szło o to, aby byłuwiadomiony dokładnie, jak rzeczy stały we dworze.Szczęściło mu się w tymnad wszelkie spodziewanie.Już Bocian, Fedorek i Karolek dosyć go objaśnili,gdy na horyzoncie karczemnym ukazała się postać nowa, daleko gruntowniejmogąca poinformować szynkarza, gdyby mówić chciała.Był to pan pisarzprowentowy Choberski, z którym titulo wódki, branej spod klucza jego wedworze, Berkowski w szczególnie dobrych zostawał stosunkach.Choberski do Wygody ani dla wódki, ani dla tańców uczęszczał, bo już wyżej dalekopatrzał, wstępował jednak tu niekiedy, w przyjazni będąc z Berkowskimi, którzygo i porterem krajowym, i kawą, i różnymi przysmakami zwykli byli traktować.Był im potrzebny.Panią Dorotę młodzieniec w rękę całował, a z samym jak zbratem żył.Zjawienie się jego w tej godzinie dosyć było dziwne, bo się nie zwykł był zedworu oddalać i nie miał na to czasu.Zobaczywszy go, Berkowski wszystkichporzucił i pośpieszył do drzwi naprzeciw, aby go prędzej przywitać. A co pan tu robisz, kochany panie Zenonie?  zapytał. Hm? co? Licho mnie po nocy za sprawunkami niesie.Coś tam we dworzezapotrzebowali, a tak się jaśnie pani jakoś zniecierpliwiła, żeby konieczniezaraz, a pewno, że mnie Migura przeciw nocy wysłał.Zza szynkwasu zwanego biurem dobyła się na powitanie i sama gospodyni. A toż to gość!  zawołała  a pan tu co robi? Ja tylko przejazdem wstąpiłem się państwu pokłonić. Dokąd?  Za sprawunkami, na całą noc.Przyparli go oboje państwo do kąta. Cóż tam we dworze?Ruszył ramionami Choberski, przybierając postać i minę człowieka, który wiewięcej od innych, ale się nie bardzo chce wygadywać.Uśmiechnął sięironicznie, pokręcając wąsika. Znowu, słyszę, jakaś familia uboga napłynęła  ozwała się szynkarka  ato skaranie Boże z tą szarańczą.Nigdy się ich u nas nie przebierze, a jaśnie panipokoju nie dadzą.Szkuta się gdzieś z nimi rozbiła. E! teraz już to sama podkomorzyna sobie winna  syknął Choberski.Gdzieś wynalazła tych krewnych, którzy może o niej nie wiedzieli, i nabrała ichsobie na głowę.Aż konie po nich umyślnie posyłała do Aucka, a co ceregielów,jakby księżniczkę udzielną do domu przywiezli.Splunął pisarz prowentowy. Cóż to za jedni?  mówiła szynkarka. Co za jedni? golizna! ta i tyle.Prawdę rzekłszy, pan Sylwester i panKazimierz także to tam niewiele pono mają, bo się wyszastali, ale zawsze topanowie, a ci to szlachta zagonowa.Pannę-m widział, niczego i nie bardzodworkiem od niej czuć.Zmiała.Ojciec na ekonoma wygląda, a nasza jaśnie panirozpada się nad nimi jak nigdy! Cóż to z tego będzie  zapytał Berkowski  hm? Nie można wiedzieć  począł dyplomatycznie Choberski. Ludzie plotą toi owo, a ja ino to państwu powiem, że ani sama jaśnie pani, ani ci, coprzyjechali, ani nikt nie może dziś spenetrować, co będzie.Naszej jaśnie panispodobać się niełatwo.O! o! dużo do tego potrzeba, a panience trudniej niżkomu, bo jeszcze pamięć nieboszczki panny Amelii nie zgasła.Spodoba się, niespodoba? Kto to zgadnie. Ale naszej jaśnie pani znudziło się samej  rzekła Berkowska. Pewnie, ano zmęczy się teraz łatwo, gdy nieustannie kogoś przy sobie miećbędzie! Ludzie zaraz to i owo snują! a to jej majątek zapisze! a to ją za córkęprzysposobi.Ho! daleko jeszcze do tego, daleko.Nowe sitko na kołku.Berkowski ofiarował parę cygar i zaproponował cichym głosem szklankęponczu z prawdziwą esencją.Nie był od tego Choberski, ale czas naglił. %7łebym się nie spóznił  wtrącił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl