[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chłopiec skończył dopiero siedem lat,miał przed sobą całe \ycie i na pewno zdą\y jeszcze zebrać sporą kolekcję ran, sińców izadrapań. ROZDZIAA 44Na śmierć zapomniała, \e ma gości, ale przypomniał jej o tym Gilbert, któregospotkała w przybudówce stołpu.Lord Roghton i jego \ona byli w drodze do Londynu i prosilio nocleg.Praktyka była to nader powszechna.Gdy król bawił w stolicy, ciągnęli tam lordowiez całego kraju, tak \e dwa albo nawet trzy razy tygodniowo miewali w Clydon gości.- Nigdy tego nazwiska nie słyszałam.Skąd pochodzą?- Z Northumbrii.- Bo\e, to szmat drogi.Przyjmij ich, Gilbercie, niech się rozgoszczą.Aha, i przygotujim komnatę na noc.- Uśmiechnęła się spoglądając na zabrudzoną suknię.- Jeśli zdołam prześlizgnąć się przez salę niezauwa\enie, powiedz im, \e spotkamy sięna wieczerzy.- Dobrze, pani, ale pragnąłbym zauwa\yć, \e Lord Roghton ju\ u nas bawił - uprzedziłją Gilbert.- Co prawda wiele lat temu, ale wtedy te\ poprosił o jeden nocleg, a wyjechałdopiero po tygodniu.To te\ praktyka nader powszechna, zwłaszcza wśród mo\nowładców z wielkimiorszakami, którzy wyczerpawszy swoje zapasy, podró\owali miesiącami po całym kraju,zatrzymując się to w tym, to w tamtym zamku i nadu\ywając gościnności gospodarzy.- Ach, więc to jeden z tych, hę? - Zachichotała, bowiem w Clydon zapasów było poddostatkiem i mogli sobie pozwolić na utrzymanie niespodziewanych gości.Lord Roghton.Nie mogła sobie tego nazwiska skojarzyć, lecz przed wieczerzą wróciłajej pamięć.Ujrzawszy Roghtona, przypomniała sobie, \e odwiedził ich, kiedy miała pięć albosześć lat i \e był najbrzydszą istotą, jaka kiedykolwiek chodziła po ziemi.Teraz te\ wyglądałkoszmarnie, ale nie była ju\ dzieckiem i nie umierała ze strachu, jak wtedy.Zbli\ał się doczterdziestki, był jeszcze grubszy ni\ przed laty, choć nie dlatego wszystkich przera\ał.Miałokrutne oczy - inaczej nie dawało się ich opisać j wielki, kulfoniasty nos i dwie ohydneblizny, z których jedna wykrzywiała mu usta  zdawało się, \e ciągle się uśmiecha - a drugaszpeciła lewy policzek, ściągając skórę pod okiem.Jego \ona jeszcze nie zeszła.Reina współczuła jej takiego mę\a.Gdyby przynajmniejbył człowiekiem miłym i dobrym, potrafiłaby zachować powściągliwość, ale nie,przypominała sobie coraz więcej szczegółów sprzed lat i stopniowo dochodziła do wniosku,\e ma przed sobą prawdziwego potwora.Przypomniała te\ sobie, \e podczas pierwszej wizyty zachowywał się tak nieprzyjemnie, \e ojciec musiał wyprosić go z zamku.No có\, niepozostało jej nic innego, jak sprawdzić, czy przeczucia jej nie mylą i Lord Roghton niezmienił się przez ten czas na lepsze.Chocia\ o wiele bardziej wolałaby, \eby sprawdził to zanią Ranulf.Roghton rozmawiał z Sir Williamem i Lady Margaret.Tajemniczym zbiegiemokoliczności młodszych dam w sali nie było.Reina nie mogła ich za to winić.Lord Rogthonmógłby zostać bohaterem najkoszmarniejszych snów.Zanim do nich dołączyła, jak spod ziemi wyrośli obok niej Erie i Searle.IlekroćRanulf wyje\d\ał bez nich, nie odstępowali jej na krok, co niezmiernie ją bawiło.Jednocześnie wielce ich \ałowała, bowiem odkąd zaszła w cią\ę, musieli znosić jej zmiennehumory.Choć raz naprawdę cieszyła się z ich obecności.Zgodnie z \yczeniem Ranulfa, Searle o\enił się z Louise de Burgh, dlatego Reinawidywała go tylko wtedy, gdy mą\ wyje\d\ał.Było im ze sobą dobrze, jeśli nie liczyćpierwszego dnia, a raczej nocy, kiedy to Searle musiał zawlec do ło\a rozwrzeszczaną iwierzgającą połowicę.Gdy Reina widziała ją ostatnim razem, Louise sprawiała wra\enieniewiasty błogo zadowolonej.Cokolwiek Searle jej powiedział albo zrobił, wywarłozaprawdę czarodziejski skutek.Pragnęłaby wywrzeć taki sam wpływ na Ranulfa.- Aaaa, Lady Rhian, jak sądzę.Czarownica o kruczoczarnych włosach.Pamiętaszmnie, pani?Reina zesztywniała.Dwie zniewagi w dwóch zdaniach? Chyba nie był kompletnymidiotą, sądząc, \e wezmie to za niewinną pomyłkę? Gilbert powiedział mu, jak jej na imię.Tak, musiał być ostatnim debilem, skoro nie potrafił zapamiętać imienia, które podano muledwie przed kilkoma godzinami.- Reina, Lordzie Ralston, Lady Reina Fitz Hugh - rzekła, odpłacając mu pięknym zanadobne.- Jeśli znowu zapomnisz, jak mi na imię, samo ,,Lady wystarczy.A gdybym byłaczarownicą, panie, nie czułbyś się pod moim dachem bezpiecznie, więc masz szczęście, \e niąnie jestem.Nie, nie zamierzała iść w ślady matki, która ignorowała drwinę i szyderstwo, byletylko mieć spokój w domu.Jeśli Roghton myślał, \e ujdzie mu to płazem, to się grubo mylił.Zaskoczyła go, i to bardzo.Nie spodziewał się, \e ktoś śmie odpowiedzieć nazniewagę równie bezczelną zniewagą, a ju\ na pewno nie przypuszczał, \e zrobi to niewiasta.Choć wielce skonsternowany, rzekł nader grzecznie:- Rozumiem, \e niedawno wyszłaś za mą\, pani.- Tak, o ile cztery miesiące to niedawno.Niestety, mą\ bawi w Londynie ze swoim ojcem, Lordem Hugh de Arcourt.- Z Lordem Hugh z Lyonsfordu?- Z tym samym.Od tej chwili nie usłyszała od Roghtona ani jednego niegrzecznegosłowa, co było doprawdy zabawne, zwa\ywszy, \e Clydon było potę\niejsze od Lyonsfordu.Dowodziło to tylko jednego: dama władająca małym królestwem imponowała światu mniejni\ ubo\szy od niej lord - chyba \e raczyła wspomnieć, i\ ten\e lord jest jej bliskim krewnym.Gdy do sali zeszła jego \ona, Reina, tak samo jak wszyscy pozostali, prze\yła lekkiszok, bowiem w przeciwieństwie do swego mę\a Lady Roghton była niewiastą oszałamiającopiękną.Blondynka o jasnej, jedwabiście gładkiej cerze i twarzy anioła wzbudzała szczerypodziw.Nawet Eadwina zazgrzytała zębami z zazdrości.Było zupełnie niezrozumiałe, dlaczego takie uosobienie piękna poślubiło mę\czyznępokroju i wyglądu Roghtona.Tak, doprowadzić do ich mał\eństwa mógł tylko człowiekwyjątkowo okrutny.Searle i Erie byli pora\eni, jak zresztą wszyscy inni, bo wszyscy zamilkli i zamarli.Chyba tylko Reina zauwa\yła, jaką rozkosz czerpie Roghton z wra\enia, jakie jego \onawywarła na zebranych.Wyraznie cieszyło go, \e ludzie podziwiają jej urodę, by ju\ sekundępózniej z przera\eniem zdać sobie sprawę, \e tak piękna, tak po\ądania godna niewiastanale\y do mę\czyzny tak odpychającego.Mimo to Roghton zaczął besztać ją za spóznienie,co było zaprawdę poni\ające, zwłaszcza \e nie ulegało wątpliwości, i\ robi to celowo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl