[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W Sali Kolumnowej mistrz ceremonii ustawiał dekorowanych w rzędach.Z przodu ci odorłów i komandorii, w drugim rzędzie pomniejsi odznaczeni, z tyłu medalowa czerń, od złotych,srebrnych i brązowych krzyżów zasługi.Ostatni z nich& Tata?! A co tata tu robi?.Zygmunt Leśniewski odwrócił się do mnie ze swoim naturalnym przepraszającymuśmiechem. Pan prezydent ma mi wręczyć złoty Krzyż Zasługi  odpowiedział. Dasz wiarę? Mnie,który nigdy nie miałem najmniejszego odznaczenia.Sen Adama różnił się tym, że zamiast mojego ojca występowała w nim jego babka Róża.Dwudziestoparoletnia blondyneczka o fiołkowych oczach.Dokładnie taka, jak na niewielufotografiach z czasów, zanim zakatowali ją w lipcu 1945 oprawcy z NKWD& Miała otrzymaćVirtuti Militari.Poza moim ojcem nie mogłem rozpoznać większości twarzy dekorowanych.Zwiatłowpadające przez okna z dziedzińca zupełnie mnie oślepiało.Najbliżej stał szczupły mężczyzna wsutannie.W pierwszej chwili pomyślałem, że to prezydencki kapelan, ksiądz Roman Indrzejczyk,jednak te ciemne włosy i łagodny profil  wielkie nieba  Popiełuszko!Naraz dotarło do mojej świadomości (Podlaski przeżył to samo olśnienie), że wszyscy,którzy tego poranka zaludniali pałac przy Krakowskim Przedmieściu, nie żyli& Dziwne.Skąd więctam Barski.I my? I wtedy zobaczyłem, że spod kamizelki opinającej brzuch pisarza wystaje nitka.Nitka owinięta wokół jego palca.Pisarz miał twarz dziwnie skupioną, uważną&Brawa zwiastowały nadejście prezydenckiej świty. Nie, nie!  wrzasnąłem, zdumiony, że krzyk dobiega z wewnątrz i zewnątrz.To w pokoju obok darł się Podlaski.Poczułem na swojej twarzy dotyk drobnej ręki Doroty.Odzyskałem przytomność. Która godzina?  wybełkotałem. Dochodzi dwunasta  odparła.  W nocy? W południe!Z sąsiedniego pokoju doleciał brzęk przewracanych kroplówek i na progu pojawił siępółprzytomny Podlaski.Poderwałem się również, narażając na gwałtowny ból ramienia. Trzeba natychmiast ostrzec Pałac Prezydencki, niech odwołają spotkanie z Angelą Merkel.Niech aresztują Barskiego.Jest planowany zamach!  wołaliśmy jeden przez drugiego. Odznaczenia dla kombatantów będą wręczane po południu w Gdańsku  powiedziałacałkiem spokojnie Dorota. A spotkanie z panią kanclerz już się odbyło, godzinę temu. W pałacu? Nie, w Zamku Królewskim.Czekając, aż się obudzicie, obserwowałam transmisję na Trójce.Nie zdarzyło się nic szczególnego  Był tam Barski?  zapytałem nerwowo. Był?!  dorzucił jak echo Adam. A wiesz, że nie przyszedł.Jeszcze w porannych wydaniach było o dekoracji orderem, orozmowie, w której podjął się podobno roli tłumacza& I cisza.Opadłem na poduszki.Z ulgą.Podlaski usiadł na skraju mego łóżka, blady, ale nie ukrywałodprężenia.Wpadły pielęgniarki i jacyś smutni faceci, pewnie nasza ochrona.Usiłowali zapędzićPodlaskiego do izolatki. Dajcie mi pięć minut na rozmowę albo mnie natychmiast szlag trafi!  wrzasnął.Grozba poskutkowała, cofnęli się. Tylko pięć minut  powiedział lekarz i zwrócił się do Doroty:  Już ja będę miał za to, żepanią wpuściłem.Po kilku zdaniach udało nam się ustalić, jak niesłychanie zbieżny mieliśmy sen.Corazbardziej zaskoczeni przerzucaliśmy się szczegółami, analizując podobieństwa.A Dorota niby kibicna meczu tenisowym kierowała twarz to w stronę Podlaskiego, to w moją& Jeśli miały to być prorocze zwidy, to za cholerę nie potrafię ich zinterpretować powiedziałem. Może przyśniła się nam alternatywa, która nie doszła do skutku  zasugerował Adam. A obecność tych wszystkich umarłych? Podobno dusze z zaświatów gromadzą się w wyjątkowo ważnych momentach, a czasamipragną ostrzec żywych.Zanim przegoniono Podlaskiego i wydalono Dorotę, z jej relacji poznałem jeszcze przebiegzdarzeń po eksplozji przed motelem w Miłosnej.Katastrofa wyglądała przerażająco, ale nikt zpersonelu ani klientów nie zginął.Poza pasażerkami audi.Musiały zginąć w wybuchu, a resztydokonał ogień, bo jak na razie nie znaleziono żadnych ich szczątków. A ja, jak się tu znalazłem?  zapytałem. Nie zastanawiałam się długo i nie chcąc ryzykować, że się wykrwawisz, zawiozłam cię nasygnale do szpitala kolejowego w Międzylesiu, gdzie personel natychmiast udzielił ci pomocy.Potem zadzwoniłam do Frąckowiaka, a ten załatwił przewiezienie cię na Wołoską gdzie był jużAdam.Podkomisarz postarał się też, żeby pozwolono mi jechać z tobą.Błyskawicznie dostaliśmyobstawę z Agencji Kontrwywiadu. Nic ci nie jest? Drobne zadrapania.Twoje obrażenia też okazały się mniejsze, niż w pierwszej chwili sięzdawało. I co mi jest? Nic poważnego.Badania, które przeszedłem w ciągu następnych godzin, potwierdziły wstępną diagnozę.Rany okazały się powierzchowne, a mimo wstrząsu mózgu tomografia nie wykazała żadnegowylewu wewnątrz czaszki. Szok, potłuczenia, utrata krwi.Powinien pan szybko dojść do siebie  ocenił lekarz.Uszkodzony mięsień ramienia wymagać będzie rehabilitacji.Mimo to przez kilka dni miałem pozostać pod obserwacją.Po odzyskaniu przytomności naturalnie zostałem przesłuchany.Potwierdziłem wszystko, co wcześniej zeznała Dorota, dorzucając sporo od siebie.Major Urbański, który zajął się całą sprawą,niczego nie lekceważył [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl