[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sprzęty były ustawionesymetrycznie, okna pozamykane, dalsze pokoje puste i głuche.Dom ten, w którym się nigdy nie śmiano, nie śpiewano, nie grano, miał wytłoczone nasobie piętno więzienia, grobu.Przybrał charakter ludzi, co w nim \ycie spędzili, przygniatał piersi, ziębił duszę.Młody człowiek przystanął wreszcie u okna i do szyby przyło\ył czoło.Za tą szybą byłświat, noc cudna jak marzenie,Tylko ju\ nie dla niego.Ruina, ruina, ruina! odezwało się w nim szyderskiem echem, pani Liza monitowała zkolei słu\ącą: Takiej bielizny ja nie przyjmuję! Daję dosyć mydła, sody i krochmalu.Do czegopodobne te koszule pana!Stary sługa, wiecznie milczący i namarszczony, wniósł samowar.Liza ukazała się te\,podzwaniając kluczami. Któ\ to na jadalnym stole rozkłada gazety? zawołała. Twój mą\! odparła Maricowa. Ach, on tylko by robił bezład! Sprzątnij to, Ignacy! Teraz wieczerza, a nie czytanie!Chodz\e bli\ej, Józieczku! Czyś ty niezdrów? A chciałeś iść na spacer! Od rzeki taka wilgośćbucha i wyziewy! Có\ milszego jak odpoczynek w swoim domu i w rodzinie? Co tobie?Gryziesz się tym zastojem mąki? Daj spokój! Cały twój młyn zmieści się tu!Uderzyła ręką po kieszeni śmiejąc się.Ciotka pokiwała głową. Do interesu nie dość pieniędzy, trzeba przede wszystkim sprytu i zdolności handlowej. A có\ to? Józef ma sobie nie dać rady? oburzyła się Liza. Nie święci garnki lepią!Ma zresztą do pomocy najlepszą głowę z całego miasta, mojego dziadka! Zobaczymy! mruknęła Maricowa.Wieczerza się skończyła wśród podobnych rozmów.Józef rzadko słowo dorzucał.Sprzątnięto wreszcie nakrycie.Przed Lizą ukazał się stos skarpetek, które pilnie jęłacerować.Reni sięgnął znowu po gazetę.śona podniosła protest: Ej& daj pokój czytaniu! Pogawędz z nami! Zaczęło się tedy dalej biadanie na słu\bę,gospodarskie szczegóły, drobne wypadki dnia, ploteczki o znajomych.Gdy zegar wybił dziesiątą, kobiety zło\yły robotę.Ciotka powiedziała dobranoc i odeszła,po chwili i Liza zabrała się do spoczynku.Józef pozostał sam i siedział patrząc bezmyślnie w światło.Był tak znękany, \e ju\ i czytać nie miał ochoty.Parę razy zajrzał słu\ący, czatujący na zgaszenie światła w tym domu punktualnym jakmaszyna, a wreszcie z sypialni rozległ się głos Lizy: Józiu, pora spać! Czy ci nie dość było dnia?Młody człowiek zgasił papierosa, przesunął ręką po czole.Zapewne& dosyć mu było dnia.A\ nadto!Takich dni zebrało się ju\ półtora roku i po brzegi, zda się, pełna była czara goryczy.Takim był port, o którym niegdyś marzył, takim spokój, który mu miał stać za szczęście.Nazajutrz po nabo\eństwie, odwiedzili Maltasa.Józef zabawił chwilę tylko.Dziś były imieniny pani Michałowej, obiecał się krewnemu. Mo\e i ty ze mną pójdziesz? spytał \ony. Zostaw\e mi ją na chwilę! zaprotestował Maltas. Takiś zazdrosny! Otó\ i my sięzabawimy.Kupiłem ogród za miastem, pojedziemy go obejrzeć.Wiecie, przeznaczam to dlaprawnuka.Hę, co? Pamiętajcie, będę go do chrztu trzymał. Dobrze, dziadku! zaśmiała się Liza zerkając na mę\a czule.Gdy ich \egnał, zatrzymała go jeszcze. A pamiętaj, długo nie baw i nie zapominaj o mnie! Tak, za godzinę ju\ cię czekam.Wdomu nikogo nie ma, pamiętaj! Dobrze; jeśli trochę dłu\ej zabawię, wracaj sama. Nie, nie chcę, nie chcę! Nie pozwalam.Nie masz prawa opuszczać mnie! Nie wrócęsama. Daj\e mu pokój! uspokajał Maltas. Wróci, wróci! Traktujesz go jak błazna.Józef wyszedł rozdra\niony, ale pozornie spokojny.Bunt w nim wzbierał na tę niewolę iprzymus nieznośny.Ciągłe wypominanie jej praw i jego obowiązków zohydzało mu do reszty po\ycie.Domek radczyni odmłodniał wraz z młodymi gospodarzami, ogródek barwił się kwiatami,wewnątrz tryskało wesele i światło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- § Venturi Maria Zwycięstwo miłoœci 01 Zwycięstwo miłoœci
- Maria z Agredy Mistyczne miasto Boże czyli żywot Matki Boskiej
- Luces de Bohemia Ramon Maria del Valle Inclan
- Lakotta Consilia Maria Córki Nipponu nie płaczš
- Kochanowska Maria Basnie, podania i legendy polskie
- Maria Wirtemberska Malwina czyli domyœlnoœć serca
- Stelios Galatopoulos Maria Callas. Boski potwor
- Lakotta Consilia Maria Serce buszu(1)
- Erich Maria Remarque Noc w Lizbonie (2)
- Ciudad de Hueso The Mortal In Cassandra Clare
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kuba791.keep.pl