[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aby zebrać jak najwięcej dusz, wkradałsię na wesela, wchodził na imprezy sportowe i robił masowe zdjęcia na ulicach, zdawał sobiejednak sprawę, że Benandanti mają go nieustannie na oku, musiał więc działać coraz ostrożniej.W 1909 roku, po latach szczegółowego śledztwa, agenci Benandantich odkryli wreszcie, żecieniste ja Vane a ma kryjówkę i magazyn płyt w pewnym budynku gospodarczym na LongIsland.Agenci włamali się tam i zniszczyli wszystkie dagerotypy, jakie udało im się znalezć,włącznie z autoportretem Vane a.Niestety przez następne dwa i pół roku liczba pożarów i morderstw nie spadla i agenciBenandantich doszli do wniosku, że cieniste ja Vane a musi ukrywać się gdzie indziej.Po seriipodpaleń w Malibu odkryto kolejną partię dagerotypów i namalowany portret Vane a.Agencizniszczyli płyty fotograficzne, okazało się jednak, że nie da się zniszczyć obrazu.Nie można byłosię go pozbyć żadnymi stosowanymi powszechnie sposobami.Próbowano go spalić.Pocięto nakawałki i rozwieziono je po kraju.Zawieziono go do Meksyku i zakopano w ziemi.Za każdymrazem wracał  cały i nienaruszony  do miejsca, skąd go zabrano.Benandanti doszli w końcu do wniosku, że nie są w stanie zrobić nic więcej poza nieustannympilnowaniem obrazu i jednocześnie szukaniem sposobu na złamanie zaklęcia, które gozabezpieczało.Piszę  zaklęcie , ponieważ nie przychodzi mi do głowy żadne inne słowo, jakimmożna by opisać nadnaturalną moc chroniącą portret.Agenci Benandantich zniszczyli cały sprzęt fotograficzny Vane a, a dla zagwarantowania, żedagerotypista nie wyjdzie z obrazu i nie zbierze kolejnych dusz, od 1912 roku kolejni Benandanti zgłaszali się na ochotnika do pilnowania obrazu.W 1935 roku, kiedy ukończono budowę Benandanti Building, wydzielono w nim specjalnemieszkanie dla człowieka, który zgłosi się do pilnowania portretu Roberta H.Vane a.Benandantiuważali, że choć do tej pory nie udało im się zniszczyć portretu, uratowali kilka pokoleńKalifornijczyków przed bezlitosnymi działaniami tego  sępa dusz.Na początku 1965 roku do Benandantich zaczęły docierać ze Zrodkowego Zachoduniepokojące raporty o tajemniczych wypadkach, w których ludzie spalali się na popiół, a ichfarmy były zrównywane z ziemią.Agenci Benandantich podjęli dochodzenie w Iowie i Nebrascei wkrótce odkryli, że po obu stanach krąży osobnik, robiący  staromodne zdjęcia.Okazało się,że człowiek ten robi to już od dłuższego czasu  od dwudziestu albo i trzydziestu lat  wędrującpomiędzy Maine a Miami* [*Wschodnie wybrzeże USA.].W końcu znaleziono zrobione tuż pod Cedar Rapids w stanie Iowa zdjęcie białej furgonetkimarki Ford, na boku której znajdował się napis: ROBERT H.VANE, FOTOGRAFIE RODZINNEW STARYM STYLU.Zdjęcie nosiło datę z pazdziernika 1964 roku.Gdy Benandanti sądzili, żecieniste ja Vane a tkwi uwięzione w portrecie, dagerotypista krążył po kraju i gromadził złe jaludzi.Przez nikogo nie zauważony bez trudności opuszczał portret.W końcu był martwy (choć nieprzeszedł w zaświaty) i właśnie dzięki temu mógł pojawiać się tam, gdzie chciał, i znikać, kiedychciał.Jim opadł plecami na oparcie. A więc dlatego Benandanti chcieli, abym tu zamieszkał. mruknął i podał Eleanorpamiętnik. Vane potrafi być niewidzialny, jeśli chce.Nikt nie może go zobaczyć, poza takimiludzmi jak ja.Jeżeli w ogóle istnieją inni  tacy jak ja. Tak mi przykro. powiedziała Eleanor.  Niepotrzebnie.Nie przywróci to życia młodym ludziom, którzy zginęli.Eleanor wzięła kolejny tom dziennika i przerzuciła kartki. Czy Giovanni napisał, w jaki sposób uwięził Vane a w obrazie?Jim wziął do ręki dziennik z 1965 roku i poszukał wpisów z września. Zobaczymy.wtedy właśnie zgodził się tu zamieszkać.Mimo tego wszystkiego, co Benandanti wiedzą o niewidzialnych wyjściach i powrotachRoberta H.Vane a, X poprosił mnie dzisiaj, abym przejął pilnowanie portretu.Odmówiłem.Wiedziałem, jakie to będzie niewdzięczne i nużące zadanie, a do tego  gdybym próbowałprzeszkodzić Vane owi w zbieraniu dusz  na pewno także niebezpieczne.W następnym tygodniu Giovanni napisał jednak:Z ciekawości podjąłem pewne badania z zakresu malowania obrazów, zwłaszcza portretów,i dowiedziałem się, w jaki sposób wykorzystywano je przez wieki jako miejsca ukrywania ludzkichdusz.Odbyłem na przykład, że ksiądz Urban Grandier, którego oskarżono o to, że w 1634 rokuspowodował opanowanie zakonnic w Loudun przez diabła, kilka dni przed egzekucją poprosił,aby namalowano mu portret.Przez wiele następnych lat na ulicach Loudun widywano postaćbardzo przypominającą Grandiera, a dziewięciu ludzi spośród tych, którzy go torturowali albozeznawali przeciwko niemu, zostało uduszonych we własnych łóżkach.Z Watykanu przysłano kardynała Vaudreya, który miał zbadać te przypadki.Przesłuchał onartystę, który namalował portret Grandiera  dowiedział się, że ponoć Grandier zażądałdomieszania do farb tlenku srebra oraz sproszkowanej  suszonej skórzanej czapeczki , czylinajprawdopodobniej chodziło o  czepek , w którym urodził się Grandier.Kardynał Vaudrey próbował spalić obraz, ale malowidło nie chciało się zapalić  nawetnasączone olejem.Wrzucił je więc do rzeki Vienne, jednak następnego dnia stało oparte o ścianę w domu, z którego go zabrano.Kardynał uznał, że ma do czynienia z dziełem szatana, i postanowił uwięzić Grandieraw portrecie, aby nigdy nie mógł stamtąd uciec.Jedyną metodą osiągnięcia tego było odwrócenieprocedury egzorcyzmu.Innymi słowy, zamiast wypędzać złego ducha, Vaudrey musiał sprawić,aby pozostał on wewnątrz portretu.Problem polegał na tym, że kardynał musiałby przeprowadzać ów rytuał dwa razy każdegodnia przez całe swoje życie, po nim zaś przejmowaliby ten obowiązek kolejni egzorcyści  aż dokońca świata [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl