[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zaparkuj w pobliżu budki parkingowego! - zawoÅ‚aÅ‚ Bob, gdywsiadaÅ‚a.ZastosowaÅ‚a siÄ™ do polecenia ojczyma i zostawiÅ‚a auto w dobrzeoÅ›wietlonym miejscu blisko wejÅ›cia do budynku.Ale na klatce73 schodowej przekonaÅ‚a siÄ™, że wÅ‚aÅ›nie tutaj, a nie na zewnÄ…trz,może jÄ… spotkać coÅ› niemiÅ‚ego.Na półpiÄ™trze znów siedziaÅ‚ James, a ona nie miaÅ‚a obok siebieJordana, który mógÅ‚by skutecznie odprawić jej byÅ‚ego kochan-ka.- Dobrze, że tu jesteÅ› - wycedziÅ‚a lodowato.- Od razu zabierzeszfutro i bikini.Przystojna, rasowa twarz Jamesa nieco siÄ™ wydÅ‚użyÅ‚a.- Jeszcze mi nie wybaczyÅ‚aÅ›, prawda? - spytaÅ‚ boleÅ›ciwym to-nem i rozÅ‚ożyÅ‚ rÄ™ce, żeby podkreÅ›lić swojÄ… bezradność.- MaleÅ„-ka, ile razy mam ci to powtarzać? Madge i ja od lat jesteÅ›mymałżeÅ„stwem tylko na papierze.Nie kochamy siÄ™.Nasz zwiÄ…zekto fikcja.Amanda z przykroÅ›ciÄ… przypomniaÅ‚a sobie scenÄ™, którÄ… zrobiÅ‚ajej żona Jamesa.Pani Brockman byÅ‚a nie tylko rozgniewana, aleteż sprawiaÅ‚a wrażenie gÅ‚Ä™boko zranionej.MusiaÅ‚o jej wiÄ™c za-leżeć na mężu.- Może dla ciebie, ale nie dla twojej żony - mruknęła.Jamesalbo nie usÅ‚yszaÅ‚ tej uwagi, albo celowo jÄ… zignorowaÅ‚.- Po prostu porozmawiajmy, kochanie.ProszÄ™ ciÄ™.Amandawzięła siÄ™ w garść i sztywno minęła go na wÄ…skich schodach.- %7Å‚adna rozmowa nie ma sensu, James.Nie zmieniÄ™ swojej de-cyzji.- Ledwie otworzyÅ‚a drzwi, a natychmiast znalazÅ‚ siÄ™ obokniej.OdwróciÅ‚a siÄ™ i obrzuciÅ‚a go pogardliwym spojrzeniem.-Niepotrzebnie siliÅ‚eÅ› siÄ™ na te prezenty.Zabierz je i daj jakiejÅ›innej idiotce.RuszyÅ‚a w gÅ‚Ä…b mieszkania, lecz James nagle zÅ‚apaÅ‚ jÄ… za Å‚okieći szarpniÄ™ciem odwróciÅ‚ twarzÄ… do siebie.- ZakochaÅ‚aÅ› siÄ™ w tym Richardsie, co? NiezÅ‚y z niego laluÅ›!Pewnie uważasz go za ósmy cud Å›wiata, ale coÅ› ci powiem:mógÅ‚bym go kupić i sprzedać dziesięć razy!74 UwolniÅ‚a ramiÄ™ i rzuciÅ‚a siÄ™ w stronÄ™ kanapy.ChwyciÅ‚a oba pu-dÅ‚a i wepchnęła je Jamesowi do rÄ…k.- Bierz to i wynoÅ› siÄ™!PatrzyÅ‚ na niÄ… taki zdumiony, jakby uznaÅ‚, że caÅ‚kiem straciÅ‚arozum.- A skoro już tu jesteÅ›, to wezmiesz resztÄ™ tego, co mi daÅ‚eÅ›! -PrzeszÅ‚a do sypialni po otrzymanÄ… od niego zÅ‚otÄ… bransoletkÄ™ ikolczyki z perÅ‚ami.Jego zduszony okrzyk uÅ›wiadomiÅ‚ jej, że ontakże wszedÅ‚ do pokoju.OdwróciÅ‚a siÄ™ i zobaczyÅ‚a, że bezwÅ‚adnie osuwa siÄ™ na podÅ‚ogÄ™.JednÄ… rÄ™kÄ™ kurczowo przyciskaÅ‚ do klatki piersiowej.ROZDZIAA 5Twarz Jamesa byÅ‚a Å›ciÄ…gniÄ™ta bólem.- Po.móż mi - jÄ™knÄ…Å‚.Amanda rzuciÅ‚a siÄ™ do telefonu i wystukaÅ‚a numer pogotowia.Szybko podaÅ‚a swój adres i krótki opis stanu Jamesa.- Karetka przyjedzie za kilka minut - zapewniÅ‚a kobieta, ·któraprzyjęła zgÅ‚oszenie.- Czy pacjent jest przytomny?James wyglÄ…daÅ‚ na umierajÄ…cego, ale nie zemdlaÅ‚.- Tak - potwierdziÅ‚a Amanda, zerknÄ…wszy na niego.- Wobec tego proszÄ™ go czymÅ› przykryć i dodać mu otuchy.Pózniej zajmÄ… siÄ™ nim sanitariusze.Amanda odÅ‚ożyÅ‚a sÅ‚uchawkÄ™, Å›ciÄ…gnęła z łóżka kapÄ™ i otuliÅ‚a niÄ…Jamesa.Potem uklÄ™kÅ‚a obok niego i wzięła go za rÄ™kÄ™.-Wszystko bÄ™dzie dobrze, James - zapewniÅ‚a, starajÄ…c siÄ™, abyzabrzmiaÅ‚o to przekonujÄ…co, ale w oczach miaÅ‚a Å‚zy.- Zarazzjawi siÄ™ pomoc i poczujesz siÄ™ lepiej.James nadal przyciskaÅ‚ drugÄ… rÄ™kÄ™ do piersi.- Tak strasznie.boli.75 - Wiem.- Musnęła wargami jego dÅ‚oÅ„.UsÅ‚yszaÅ‚a syrenÄ™ zbliża-jÄ…cej siÄ™ karetki.- Pogotowie już jedzie.Wkrótce rozlegÅ‚o siÄ™ gÅ‚oÅ›ne pukanie do drzwi.- Już idÄ™! - zawoÅ‚aÅ‚a.Po chwili do sypialni wpadÅ‚o dwóch sanitariuszy, niosÄ…c nosze isprzÄ™t medyczny.Amanda odsunęła siÄ™, żeby nie przeszkadzać,i przysiadÅ‚a na brzegu nie posÅ‚anego po drzemce łóżka.Jamesapobieżnie zbadano, poÅ‚ożono na noszach, dano mu tlen i podÅ‚Ä…-czono kroplówkÄ™.- ChorowaÅ‚ na serce? - spytaÅ‚ AmandÄ™ jeden z mężczyzn, pod-noszÄ…c wraz z kolegÄ… rozkÅ‚adane nóżki noszy.- Nie.nie wiem - szepnęła.- Zabieramy go do Harborview Hospital.Może pani pojechać znami, jeÅ›li pani sobie życzy.Nie odpowiedziaÅ‚a, tylko przeczÄ…co potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ….SiedziaÅ‚a zgarbiona, kurczowo trzymajÄ…c siÄ™ krawÄ™dzi materaca,niezdolna wyjaÅ›nić, że nie jest żonÄ… Jamesa.Nadal siedziaÅ‚a w tym samym miejscu, gdy zadzwoniÅ‚ telefon.- Ha.halo?- Cześć, Mandy.Czy coÅ› siÄ™ staÅ‚o? - GÅ‚os Jordana byÅ‚ dzwiÄ™cz-ny i ciepÅ‚y.PrzejechaÅ‚a po twarzy wierzchem przedramienia, ocierajÄ…c Å‚zy,które już dawno wyschÅ‚y.WyobraziÅ‚a sobie, że mówi:"James wÅ‚aÅ›nie miaÅ‚ atak serca w mojej sypialni".PrzygryzÅ‚a wargÄ™, wiedzÄ…c, że nie zdoÅ‚a przez telefon wyjaÅ›nićJordanowi tego, co siÄ™ staÅ‚o.- Mandy? - przynagliÅ‚ jÄ…, gdy nadal milczaÅ‚a.- MyÅ›laÅ‚am, że jesteÅ› w Port Townsend - powiedziaÅ‚a cicho.- WÅ‚aÅ›nie wróciÅ‚em.DzisiejszÄ… noc spÄ™dzÄ™ w hotelu obok lotni-ska.Mam bilet na lot wczeÅ›nie rano.Amanda z trudem przeÅ‚knęła Å›linÄ™.MusiaÅ‚a za wszelkÄ… cenÄ™ siÄ™76 uspokoić, żeby Jordan nie domyÅ›liÅ‚ siÄ™, jaka jest roztrzÄ™siona.ZamierzaÅ‚a powiedzieć mu o tym, co siÄ™ wydarzyÅ‚o, po jegopowrocie z podróży sÅ‚użbowej.- Do.dokÄ…d lecisz?- Do Chicago.Mandy, co siÄ™ dzieje?Zacisnęła powieki.- Porozmawiamy o tym, gdy wrócisz do Seattle.W milczeniu przetrawiÅ‚ jej sÅ‚owa [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl