[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Boleśnieodczuł gorycz straty; Hornborinie! Uratowałeś wszystkich i zginąłeś, powinieneśznalezć godne miejsce w Komnacie Oczekiwania, obok samego Durina.Trzaskały drwa w ognisku, jasna i ciepła noc lipcowa zawisła nad GóramiMglistymi, rozlegały się ptasie głosy, a na granicy drżącego czerwonego kręgu,rzucanego przez ognisko, siedzieli obok siebie ludzie i krasnoludy.Wzniesionotoast za Hornborina, złote wino z południa cierpkim strumieniem spłynęło przezgardło hobbita.Podniósł się stary łowczy, siedzący po drugiej stronie ogniska.295  Więc co tam widzieliście, przyjaciele? Znalezliście to, czego szukaliście? Znalezliśmy  odpowiedział Torin, ponuro wpatrując się w ziemię.Znalezliśmy i widzieliśmy wszystko, co może zobaczyć Zmiertelny.A ten, któryz nas wszystkich podszedł najbliżej do Mocy Gór, tam właśnie został.Pisz doNamiestnika, Rogwoldzie! Pisz, że Pożeracze Skał ruszyli na zachód.To wszyst-ko, co możemy powiedzieć.Torin opuścił głowę i zamilkł.Obok niego krasnoludy zamarły niczym posągi,ich bezsilnie spoczywające na kolanach ręce wyglądały, jakby opuściło je życie.Milczały, wpatrzone w ziemię, ludzie wymieniali niespokojne spojrzenia; świętosię nie udało. Dlaczego nie zapytasz, co się działo tu, na górze?  przerwał milczenieRogwold.Torin zerknął na niego. Trzykrotnie z Wrót uderzał na nas koszmar  powiedział stary łowczy. Z trudem wytrzymaliśmy, nie sposób było nie poddać się mu, a ten, kto sięsprzeciwiał, bywało, upadał bez czucia.Widzieliśmy odległe dymy na południu,jakby ktoś wysyłał sygnały.Na północy widzieliśmy zarzewie pożaru. Chodzmy lepiej spać  ziewnął Malec. Noc minie, ranek doradzi.Markotni ludzie rozeszli się, krasnoludy szybko zasnęły; tylko dwaj wartow-nicy czuwali w opustoszałym obozie.Dzień się kończył, gdy wycieńczone zaczęły się budzić.Wydawało się, żewszystkie siły uszły z nich tam, w ciemnościach moriańskich tuneli  tak pustei obojętne mieli spojrzenia.Bez apetytu zjadły przygotowane przez ludzi pózneśniadanie, niechętnie ruszyły za Torinem wołającym ich gdzieś na ubocze.Tropi-ciele, odprowadzając ich zdziwionymi spojrzeniami, zostawili przyjaciół na jakiśczas w spokoju.Torin przyprowadził swoich współplemieńców do niewielkiego parowu zaobozem.Usiedli, gdzie kto mógł; hobbit zauważył, że krasnoludy siedziały, jaki wczoraj, obojętne i apatyczne, tylko spojrzenie Dorina płonęło, nawet Malecjakoś dziwnie niewzruszony oparł się o pień młodego grabu.Hobbita równieżstopniowo ogarnęła tępa i mroczna obojętność; wciąż jeszcze czuł się jak na dole,gdzie pogrzebane zostało zuchwałe marzenie Moriańczyków i Dorina o odrodze-niu królestwa Pierwszego Krasnoluda.Ziemskie sprawy wydawały się hobbitowidrobne i nieistotne; zaczynał rozumieć przyjaciół.Co mogli jeszcze zrobić?Właśnie to pytanie zadał krasnoludom Torin. Po co tracić czas!  Dorin zacisnął pięści. Pożeracze Skał wychodząspod Morii.Mamy Pierścień, który pomoże zwalczyć strach.Trzeba zwołać ru-szenie! Oczyścimy stare królestwo z osiadłego tam plugastwa! A ci podziemni.niech sobie ryją, gdzie chcą! Musimy się rozdzielić, wysłać gońców do Ereborui do %7łelaznych Wzgórz  do wszystkich naszych osiedli!296 Rozgorączkowany Dorin poderwał się na równe nogi, swoim zwyczajemgwałtownie machając ręką.Nikt mu nie odpowiedział.Milczenie przeciągało się, a wtedy odezwał się Bran, stary i doświadczonykrasnolud, którego nikt nie ośmieliłby się nazwać tchórzem: Aż do samej Sali Oczekiwania mam dość tego, co wycierpiałem w Morii powiedział głuchym głosem. Co poradzisz przeciwko tej Mocy, Dorinie?Tak, wiem, nie ustąpisz i padniesz w chwale, ale co z tego przyjdzie tym, którychpoprowadzisz i którzy podzielą twój los? I kto pójdzie za tobą? Ja, w każdymrazie, drugi raz się nie zdecyduję.Dorin zgrzytnął zębami i powiedział, z trudnością panując nad wzburzeniem: Jeśli tak będziemy uważali, to koniec ze sławą i potęgą naszego ludu! Anirazu nie starliśmy się z Pożeraczami na serio, tego trzeba się nauczyć, jak po-wiedział Grani.Nie wiem, dlaczego teraz milczy! Być może na Pożeraczy trzebazwalić sklepienie albo zrobić podkop, może puścić wodę! Ale coś robić trzeba.Bran tylko machnął ręką i usiadł, nie wykazując ochoty do sporu z podnieco-nym towarzyszem.Zamiast niego odezwał się Balin: Skąd wiesz, Dorinie, że wszyscy podziemni wrogowie wyszli spod sztol-ni? Skąd wiesz, czy nie wrócą?  Krasnolud cedził słowa wolno i obojętnie. Czy znasz granice ich mocy? Przecież niczego nie dowiedzieliśmy się o ichnaturze i zamiarach ani tym bardziej o ich czułych miejscach! Przecież ta siła po-waliła nas już przy pierwszym spotkaniu, nie dając pojęcia o sobie; nie pozwoliłateż, żebyśmy cokolwiek zobaczyli.Masz nadzieję, że Pierścień nas obroni, ale iluwłaściwie?  Balin wzruszył ramionami. Uważam, że dla wszystkich nade-szła pora powrotu do Annuminas. Jest tam jeszcze mnóstwo świetnego żelaza,dobrej pracy i dobrego piwa.Ja nie mam już sił  drgnął  żeby zejść ponowniena dół. A myślisz, że ja mam?  Dorin obrzucił go ciężkim spojrzeniem. Wystarczy  wtrącił nagle Malec. Nie zasłużyliśmy sobie na uwagęPożeraczy Skał, jesteśmy im obojętni.Nie wiadomo nawet, czy zauważyli Horn-borina, oby nigdy nie pękła płyta nad jego grobem! Patrzcie!Uniósł do góry zgiętą w łokciu lewą rękę.Po brązowym rękawie pełzł zielon-kawy błyszczący żuczek.Malec dmuchnął i mieszkańca trawiastej krainy zmiotłoz rękawa.Mały krasnolud popatrzył na towarzyszy. Ale czy skrzywdziłem go?  zakończył Malec. Mogłem go nawet niezauważyć, i nawet to, że uniosłem rękę, o niczym nie świadczy.Wszystko mogłozdarzyć się przypadkiem. Pięknie mówisz  uśmiechnął się Grani.Jego wargi drżały i wykrzywiałje grymas. A pode mną jeszcze trzęsą się nogi, gdy sobie o wszystkim przypo-mnę! To nie miejsce dla nas, bracia, nie dla nas! Nie ma co machać pięściami pobójce! Niech ktoś silniejszy ode mnie próbuje.Ja idę z Balinem do Annuminas.297  I dlaczego tak uparcie przypominasz o Pierścieniu, Dorinie?  rzucił nie-śmiało Wjard, patrząc w bok. Czy to ty go masz? Czy to ty podpełzłeś doHornborina? I w ogóle  dlaczego Torin milczy? Teraz on ma Pierścień, terazwszystko zależy od Torina [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl