[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wkrótce będziemy musieli się ukryć,a będą nas ścigać do upadłego.Ts in nie jest człowiekiem, który łatwo rezygnuje, a tenjego generał rzeczywiście potrafi myśleć.Na pewno poniesiemy straty.Należy się liczyćz tym, że co najmniej pięćdziesiąt procent.Var nie rozumiał tego terminu. Ile? Dwoje z nas musi zginąć.Var spojrzał na Soli, która siedziała na kolanach Solą, pomiędzy Varem a Wodzem.Jej elegancka fryzura była nietknięta.Var nigdy nie widział tak pięknej i wyniosłejdamy.Kontrast pomiędzy nią a pozostałymi, brudnymi i nie ogolonymi mężczyznami,był uderzający.Jak wielki wpływ wywarła na nią szkoła!I jak bardzo oddaliła się od niego! Jego marzenia były śmieszne.Nie potrzebowałago.Znowu była ze swym ojcem.Pościg się skończył i Var stał się zbyteczny.Wrócili,by go zabrać, tylko ze zwykłej uprzejmości, nic więcej.345  Spędziłeś tu rok, Var  odezwał się Wódz.Znasz tę okolicę.Jaka jest najlepszadroga ucieczki i gdzie moglibyśmy się bronić, jeśli nas dościgną?Var zastanowił się. Na południu są niziny.To terytorium Ts ina.Na wschodzie i na zachodzie góry,przez które nie prowadzą żadne drogi, ale moglibyśmy pokonać którąś z przełęczy napiechotę.Z tym, że psy. urwał zdając sobie sprawę, że nie mogą porzucić samo-chodu. Na północ byłoby najlepiej, ale.Zrozumiał, w jakim są położeniu.Podej-rzewał, że Wódz już o tym wiedział.Daleko na północy rozciągała się dzika kraina,gdzie pościg nie miał żadnych szans.Tamtejsze wolne plemiona zajadle broniły sięprzed jakąkolwiek cywilizacją.%7łołnierze Ts ina zostaliby natychmiast wybici do no-gi, natomiast mała grupka uciekinierów mogła przejść nie niepokojona.Była to dla nichpomyślna sytuacja.Od tych terenów oddzielały ich jednak ogromne Złe Kraje.SiedliskaRentgenów ciągnęły się setkami mil na wschód i na zachód, tworząc nieprzekraczalnąbarierę między cywilizowanymi mieszkańcami południa, a barbarzyńskimi plemionamipomocy.346 Biegła tamtędy tylko jedna bezpieczna droga, ale blokowała ją dobrze umocnionai obsadzona twierdza.Var i Soli musieli zapłacić myto, gdy mijali ją idąc na południe.Twierdza należała do jakiegoś udzielnego księcia, który był jednak sojusznikiem Ts ina. Myślę, że będziemy musieli przedostać się przełęczą pomiędzy Złymi Krajami oznajmił Wódz.Nikt się nie odezwał.Było oczywiste, że nie jest to możliwe. Gdy byłem gladiatorem  ciągnął Bezimienny  zastanawiałem się, w jakisposób pół tuzina śmiałych ludzi mogłoby obezwładnić garnizon i opanować przełęcz. Ale nas jest tylko czworo!  zaprotestował Var.Wiedział jednak, że nawet setkaludzi nie mogłaby tego dokonać.W przeszłości ta forteca powstrzymywała całe armiebarbarzyńców.Bezimienny wzruszył ramionami, nie odzywając się więcej.Gdy mijali inne pojaz-dy, pozostali pochylali się, by nie przyciągać niczyjej uwagi.W odpowiednim momen-cie Wódz zboczył z głównej drogi, wjeżdżając na obszar Złego Kraju. Ostrzegaj mnie  polecił Varowi.347 Var usłuchał rozkazu.Wódz zatrzymywał się natychmiast i wycofywał, gdy tylkoVar poczuł dotyk Rentgenów.Potem stanął. Teraz znajdz kamień oblepiony Rentgenami.Potrzebujemy trochę takich kamie-ni.Nie dotykaj ich, rzecz jasna, tylko je wskaż  powiedział, uśmiechając się tajemni-czo.Tak też zrobili.Var odnalazł kilka sporych, mocno promieniotwórczych głazów.Za-ładowali je na tył ciężarówki za pomocą sznura i kija.Soli spoglądała na nich zatroska-na.Była zaniepokojona.Var zgadzał się z nią w duchu.To była niebezpieczna robota,która nie przynosiła widocznego pożytku, a ponadto pochłaniała czas, który lepiej by-łoby wykorzystać na ucieczkę przed oddziałami Ts ina.Następnie z ziemi i czystych kamieni zbudowali za tylną ścianą kabiny osłonę za-bezpieczającą przed promieniowaniem.Na koniec wlali do baku resztę benzyny z zapa-sowych kanistrów, po czym ruszyli w stronę przełęczy. Teraz zaczyna się najtrudniejsza część  oznajmił Wódz, gdy posuwali się w gó-rę po krętej drodze.W twierdzy mają liczniki Geigera i możemy być pewni, że bardzowystrzegają się promieniowania.Podobno służba tam uchodzi za wyjątkowo trudną,348 a żołnierzy zmienia się często, by w ich genach nie zaszły mutacje, ani nie ulegli cho-robie popromiennej. Ci ludzie na pewno przestraszą się promieniowania, gdy nagle zostaną nim oto-czeni  ciągnął Wódz. Nic dziwnego  wtrąciła się Soli. To straszna śmierć.Ugryzłam się ze trzyrazy w język, kiedy patrzyłam, jak bawicie się tymi kamieniami.Var przypomniał sobie przygodę, jaka miał Wódz z Rentgenami dawno temuw Złym Kraju, w Ameryce.Dziwił się, że Nieuzbrojony o tym zapomniał, ale zacząłteż dostrzegać sens ich działania.Jechali ciężarówką pełną grozy. Użyjemy tego, by ich przepędzić  oznajmił Wódz. Nie będą nawet strzelać,ponieważ to rozpyliłoby Rentgeny.Wycofają się.Będą musieli. Dlaczego mieliby się bać kamieni ukrytych w ciężarówce?  zapytał Var. Nie zostaną w ciężarówce.Wrzucimy je do twierdzy.Var był wstrząśnięty i przerażony.Wiedział, że pozostali czują to samo. Zaniesiemy?349  Dwóch ludzi może wykonać to zadanie, a potem bronić przełęczy przez wielegodzin.Dzięki temu pozostała dwójka będzie mogła dotrzeć na dzikie tereny, a potemna wybrzeże i. Nie!  wykrzyknęli razem Var i Soli. Wspominałem o pięćdziesięciu procentach strat  odparł Bezimienny. Zdajesię, że cywilizowane życie rozpuściło was, młodych.Czy może macie jakieś złudzeniaco do tego, co się stanie, jeśli wpadniemy teraz w ręce Ts ina? Z pewnością to nastąpi,jeżeli natychmiast nie opuścimy tego kraju.Na pewno już rozpoczął się pościg, o jakimnikt dotąd nie słyszał.Var wiedział, że Wódz ma rację.Musieli przedostać się przez przełęcz, a nie moglitego zrobić podstępem.Wieści o nich na pewno już tam dotarły.Tych żołnierzy niewzruszy żadna prośba i nie ulękną się grozby bez pokrycia.Nie mogło ich wyprzećstamtąd nic oprócz artylerii.lub promieniowania. Kto ucieknie?  zapytała Soli cichym głosem. Ty  odparł szorstko Wódz  i ktoś, kto będzie cię strzegł. Kto?  zapytała ponownie łamiącym się głosem.350  Ktoś ci bliski.Ktoś, komu ufasz.Ktoś, kogo kochasz. nastąpiła krótka prze-rwa. Nie ja.Var zrozumiał, że pozostało dwóch: on i Sol.Wiedział, co trzeba powiedzieć: Jej ojciec. Sol  rzekł szybko Wódz.Sol nie powiedział nic, gdyż nie mógł mówić.Tak więc decyzja zapadła.Vara przeszył chłód.Wiedział, że umrze i to nie szybko.Jego skóra ostrzegała go przed promieniowaniem, lecz poza tym nie stanowiła żadnejochrony.Bronił się przed Rentgenami w ten sposób, że ich unikał, podczas gdy inni nie-świadomie skazywali się na śmierć.Kiedy dotknie jednego z tych kamieni, ten najpierwgo oparzy, a potem.Mimo to czuł jednak posępną satysfakcję.Nigdy nie prosił o nic więcej, niż o pra-wo do tego, by żyć i umrzeć u boku Wodza.Teraz będzie mógł to zrobić.Soli zostanieuratowana, a Sol będzie jej strzegł, tak jak niegdyś.Wrócą do Ameryki  kraju, w któ-rym obowiązywał swojski Kodeks Kręgu.Var poczuł straszliwą tęsknotę za ojczyzną,za honorem i walką, a nawet za zwariowanymi Odmieńcami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl