[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I jako pewne jest,że sprawa nasza jest słuszna, powinniśmy wyjść zwycięsko z tejbitwy, on zaś winien zginąć i przepaść.I to powinno w was podnosićducha i nadzieję, że zwyciężycie wroga.Mimo to proszę was, jak umiemi mogę, aby każdy z was był walecznym wojem i dołożył starań, abyśmyprzeciwnika przywiedli do klęski i zguby." Potem zamilkł i nie rzekł nicwięcej.Z drugiej strony król Nogaj zwołał naradę i przemawiał, jak usłyszycie: Mili bracia i druhowie  rzekł  wiedzcie, że z wami zwyciężyłem wwielu bitwach i potyczkach, a ze znacznie lepszymi wojskami mieliśmydo czynienia i pokonaliśmy je.Więc ponieważ, jak dobrze wiecie, jest toprawda, powinniście nabrać ducha, że wygracie tę bitwę.I dlategojeszcze, że przy nas jest słuszność, a nie przy nich.Gdyż dobrze wiecie,że nie był zwierzchnikiem moim ten, który mię wezwał na dwór swój,abym zadośćuczynił innym.Nie chcę nic więcej mówić, lecz proszękażdego, aby starał się dobrze walczyć i abyśmy tyle dokazali w tejbitwie, by świat o nas mówił.I aby imię nasze oraz nasza sława budziłana zawsze trwogę." Zamilkł wtedy król Nogaj i nie mówił więcej.I po tych zborach, odbytych przez obu królów, nie zwlekali dłużej, lecznazajutrz uzbroili się i ustawili bardzo sprawnie.Król Toktaj postawiłdwadzieścia oddziałów i na czele każdego dał przewodnika i dobregodowódcę.Król Nogaj postawił piętnaście oddziałów  każdy bowiemoddział liczył dziesięć tysięcy ludzi konnych  i każdemu przydałprzewodnika dobrego i dobrego dowódcę.I cóż wam powiem? Gdy takkrólowie uzbroili i ustawili swoich wojowników, ruszyli i jechali przeciwsobie, aż zbliżyli się na strzelenie z kuszy.Tam zatrzymali się z obu stroni jakiś czas stali.Lecz niebawem zaczęły grzmieć bębny.A gdy bębnyzamilkły, rzucili się przeciw sobie i założywszy strzały wypuścili je.Imożna było widzieć bełty lata-jące z jednej strony i z drugiej.Była ich taka ćma, że dziw było patrzeć, izdawało się, że to ulewa.Mogłeś widzieć tam konie i ludzi walących sięna ziemię, zabitych albo ranionych.I wielki bardzo był tam wrzask izamieszanie.I kiedy wszystkie strzały wystrzelili i pocisków zabrakło,jęli się mieczów i maczug i rzucali się na siebie, wielkie ciosy sobierozdając.Rozgorzała walka wielce okrutna i sroga.Odrąbywali sobieręce, ramiona i piersi, i głowy.Widziałeś, jak padali na ziemię zabicirycerze albo ranieni.Krzyk, jęk i szczęk były tak wielkie, że nie mogłeśusłyszeć grzmiącego Boga.Tylu zostało zabitych, że od dawna tylu niepoległo w bitwie żadnej.Lecz bezsprzecznie wojownicy Toktaja padaligęściej niż wojownicy Nogaja.Gdyż ludzie Nogaja byli lepszymiwojownikami niż ludzie Toktaja.I to wam powiem zaiste, że obajsynowie Tolobugi bardzo dzielnie się bili w tej bitwie i dokazywali cudów waleczności.Starali się ze wszystkich sił pomścić śmierć swegoojca.Lecz wszystko na nic: zbyt nieosiągalną rzeczą było Nogajauśmiercić.I cóż wam powiem? Bitwa ta była tak okrutna i sroga, jakby wzłą się zaczęła godzinę.Gdyż mnóstwo było rankiem zdrowych idziarskich, którzy zabici zostali w tej bitwie, i wiele niewiast byłożonami, które ta bitwa w wdowy obróciła.A nic w tym dziwnego, gdyżnadto srogie to było zmaganie.Król Toktaj ze wszystkich sił swoich starał się podtrzymać swych ludzii cześć swoją.I licznych wielkich czynów dokonywał.Zaiste, takdzielnie walczył, że godzien jest światowej sławy.Tak międzynieprzyjaciół wpadał, jakby o śmierć nie dbał wcale.Na prawo rąbał, nalewo.Rozbijał szeregi i ciżbę.Walczył tak, że o wielkie stratyprzyprawiał tak przyjaciół swych, jak nieprzyjaciół.Nieprzyjaciółniszczył, gdyż wielu swoją dłonią zabił, zaś przyjaciół, którzy na czynyjego pa-trzyli, swoim przykładem pociągał i zuchwale się na wrogów rzucalidokazując czynów, które ich na śmierć i zabicie wiodły.CCXXXIVJak dzielnie walczył król NogajO królu Nogaj u to samo wam powiem.Wiedzcie zaiste, że walczył takdzielnie, jak nikt inny z tej lub z tamtej strony.I zaprawdę jemuprzypadła nagroda i chwała całej tej bitwy.Między nieprzyjaciół wpadałtak zuchwale jak lew między dzikie zwierzęta.Szedł naprzód, waląc imordując, strasznie wielką rzez czynił.W najgorszą ciżbę, jaką widział,rzucał się.I rozpędzał ją precz tam i sam, jakby to były niewielkiezwierzęta.Zaś ludzie jego, widząc wodza takich czynów dokazującego,starali się mu dorównać, rzucali się na wrogów zawzięcie i wielkiepokosy czynili.I po cóż będę długo opowiadał? Wiedzcie dobrze, że wojska Toktaja zewszelkich sił starały się, jak mogły, uratować sławę.Lecz na nic to sięzdało.Mieli do czynienia ze zbyt dobrymi wojownikami i zbyt silnymi.Tyle wycierpieli, aż zrozumieli jedno, że jeśli dłużej pozostaną,wszyscy zginą.I dlatego, widząc, że już nie sprostają, rzucili się doucieczki, jak tylko mogli.I król Nogaj wraz ze swym wojskiem ścigaliich pogonią, zabijając i wyrządzając im wielkie straty.W ten sposób, jak słyszeliście, wygrał bitwę Nogaj.I powiadam wam,zginęło tam dobrych sześćdziesiąt tysięcy ludzi.Lecz król Toktaj uszedł idwaj synowie Tolobugi ocaleli również.|Trza wiedzieć, że król Toktaj na tę wyprawę nie zabrał wszystkich sił,jakie mógł, gdyż dufał, że Nogaja zwycięży tym wojskiem, jakie zwołał,bowiem siły Nogaja były czterokrotnie mniejsze od jego.A jednak, jak słyszeliście, dzięki temu, że ludzie Nogaja lepszymi byliwojownikami i bardziej doświadczonymi w rzemiośle wojennym niżwojownicy Toktaja, król Toktaj został pokonany w tej bitwie i poniósłklęskę.Jednak pózniej król Toktaj, zebrawszy całą swą potęgę, mężnieprzeciw Nogajowi powstał i pokonawszy zabił go oraz czterech jegosynów, którzy bardzo dzielni i waleczni byli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl