[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wredny oszust!  warknął Andy i rzucił się na Treva.Szybko pokonał dzielący ich dystans.Trev wciąż stał z ogłupiałym, ale szczęśliwym wyrazem twarzy.Nie zauważył wściekłego Andy ego, dopóki ciężki but nie trafił go prosto w krocze tak mocno, że oczywszystkich patrzących płci męskiej zaczęły łzawić od współodczuwanego bólu.Po raz drugi w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin Trev usłyszał, jak zaśpiewała mikrokolczuga,jak tysiące drobniutkich ogniw przesunęły się i równie szybko uspokoiły znowu.Całkiem jakby lekki wie-trzyk dmuchnął mu z dołu w spodnie.Poza tym nie poczuł nic.Za to Andy poczuł.Leżał na ziemi zgięty wpół i świszczał cicho przez zęby.Ktoś klepnął Treva w ramię.To był Pepe. Włożyłeś moje spodenki, co? No, oczywiście to nie moje spodenki.Musiałbyś być samobójcą, żebywłożyć moje spodenki.W każdym razie wymyśliłem nazwę dla tego materiału: odpłacjum.Nie powiem, żezakończy wszystkie wojny, bo nie wyobrażam sobie, żeby cokolwiek mogło położyć kres wojnom, ale odbijasiłę z powrotem tam, skąd przyszła.I nie obciera, prawda? Nie  przyznał zdumiony Trev. Ale jego przytarło całkiem niezle.Co mi przypomina: będę potrzebował twojego obrazka w tychspodenkach.Andy wstawał wolno, jakby przechodził do pionu jedynie siłą woli.Pepe uśmiechnął się i Trevowi wy-dało się jakby oczywiste, że każdy, kto spróbowałby podejść i pogrozić tak uśmiechniętemu Pepe, byłbysamobójcą. Masz nóż, dupku?  spytał Andy. Nie, Andy  odezwał się z tyłu Nutt. To już koniec.Gra skończona.Fortuna sprzyjała NiewidocznymAkademikom i o ile mi wiadomo, tradycja nakazuje teraz wymianę koszulek w atmosferze przyjazni i dobrejwoli. Ale nie spodenek  rzucił przez zęby Pepe. Co ty możesz wiedzieć o takich rzeczach?  warknął Andy. Jesteś piekielnym orkiem.Wiem o waswszystko.Potraficie wyrywać ręce i nogi.Jesteście czarną magią.Nie boję się ciebie.Zaatakował z szybkością godną podziwu u człowieka cierpiącego taki ból.Nutt odskoczył. Wierzę, że istnieje pokojowe rozwiązanie tej wyraznej wrogości między nami. Co takiego?!Pepe i kilku graczy zbliżało się groznie  Andy nie zyskał wielu przyjaciół.Nutt powstrzymał ich gestem. Jestem przekonany, że zdołam ci pomóc, Andy.Tak, masz rację, jestem orkiem, ale czyż ork nie maoczu? Czyż ork nie ma uszu? Czyż ork nie ma rąk i nóg? Ma, chwilowo  odparł Andy i skoczył.Cokolwiek nastąpiło potem, zdarzyło się tak szybko, że Trev przeoczył cały środek.Zaczęło się od skokuAndy ego, a skończyło z Andym siedzącym na ziemi i Nuttem trzymającym go za głowę, z wysuniętymiszponami. Popatrzmy  mruczał Nutt, gdy Andy wyrywał się bezskutecznie. Skręcenie czaszki z dostateczną siłą,by złamać kręgosłup i przerwać rdzeń kręgowy, nie powinno sprawić kłopotu, ponieważ nie jest to stawobrotowy.Oczywiście, uszy i oczodoły pozwalają na lepszy chwyt, jak przy kuli do kręgli  dodał z zado-woleniem.Zapadła pełna grozy cisza. Używając jednostki miary siły  mówił dalej Nutt  wynalezionej przez sir Rosewooda Bunna, sądzę, żedrobne 250 bunnów powinno załatwić sprawę.Ale oczywiście i być może zaskakująco, rozdarcie skóry,ścięgien i mięśni byłoby naprawdę trudne.Jesteś młodym człowiekiem, więc podejrzewam, że twoje ciało macałkiem wysoką odporność na rozciąganie.Sama skóra wymagałaby chyba siły rzędu tysiąca bunnów.Andy krzyknął, kiedy Nutt delikatnie przekręcił mu głowę. No nie, powiadam.Wystarczy tego!  rzekł Ridcully. Rozumiem, żart jest żartem, ale. Potem wszystko robi się dosyć niechlujne  ciągnął Nutt. Mięśnie stosunkowo łatwo oderwą się odkości. Andy wydał z siebie zduszony skowyt. Ale licząc z grubsza, sądzę, że powinna wystarczyć siła od trzech do pięciu kilobunnów. Nutt urwał nachwilę. To taki mój mały żarcik, Andy.Wiem, że lubisz się pośmiać.Sądzę, że byłbym również w staniewłożyć ci rękę do gardła i wyrwać żołądek. Spróbuj  wychrypiał Andy.A wokół stadionu bestia wyczuła krew.W końcu nie tylko wyścigi konne odbywały się na Hippo przezwieki.Ta stosunkowo niewielka ilość rozlanej dzisiaj krwi była niczym w porównaniu z oceanami stuleci, alebestia potrafiła rozpoznać jej zapach.Krzyki i skandowania nabrały mocy, słowa rozbrzmiewały coraz gło-śniej, a ludzie wstawali z miejsc. Ork! Ork! Ork!Nutt stał przez chwilę obojętnie, po czym zwrócił się do byłego dziekana. Chciałbym prosić, by wszyscy pozostali stąd odeszli.Może być nieprzyjemnie. Nie, daj spokój  odpowiedział Trev. W życiu! No cóż. Nutt westchnął. Może przynajmniej damy? Nie ma szans  oświadczyła Glenda. W takim razie, panie sędzio, czy mógłby pan łaskawie pożyczyć mi swojego megafonu? I byłbymwdzięczny, gdyby polecił pan najsilniejszym graczom na boisku przytrzymać pana Shanka.To smutne, alewydaje mi się, że nie jest przy zdrowych zmysłach.Megafon został mu wręczony bez słowa.Burza krzyków  Ork! Ork! huczała coraz głośniej.Nutt odszedłkawałek od grupy i stanął obojętnie z rękami skrzyżowanymi na piersi, aż drwiny ucichły z samego brakurozpędu.Wszyscy wpatrywali się w niego, gdy unosił megafon do ust. Panowie  powiedział. W samej rzeczy jestem orkiem i zawsze nim będę.Chcę też powiedzieć, że tobył zaszczyt grać tu dzisiaj.Ale domyślam się, że moje bycie orkiem w tym mieście dla niektórych z wasmoże stanowić problem. Zastanowił się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl