[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czyżby znowu kłamała, podobniejak dawniej? Długo milczałam.RS160- Ale chociaż oboje czerpiemy z tego wielką radość, niepokoi mnie, żemąż nie przestrzega zasad wstrzemięzliwości po porodzie - podjęła KwiatZniegu.- Odczekał tylko dwadzieścia dni.Znowu przerwała, jakby zabrakło jej słów.- Nie winię go za to - powiedziała po chwili.- Zgodziłam się, chciałamtego.Chociaż nie byłam w stanie pojąć jej pragnienia uprawiania sprawłóżkowych, odetchnęłam z ulgą.Nie wątpiłam, że mówi prawdę, boprzecież nikt nie kłamałby w ten sposób, wymyślając coś jeszcze gorszegood rzeczywistości.Cóż może być powodem większego wstydu niżpopełnienie nieczystego aktu?- To niedobrze - odszepnęłam.- Musisz postępować zgodnie zzasadami.- Bo co? Stanę się tak nieczysta jak mój mąż? Spodziewałam się takiejreakcji z jej strony.- Nie chcę, żebyś rozchorowała się albo umarła - odparłam.Kwiat Zniegu parsknęła śmiechem.- Nikt nie choruje z powodu spraw łóżkowych - powiedziała.- One dajączłowiekowi tylko przyjemność.Cały dzień ciężko pracuję dla teściowej,więc czy nie zasługuję na rozkosze, jakie niesie noc? Poza tym, jeżeliurodzę kolejnego syna, będę bardziej szczęśliwa.Wiedziałam, że akurat w tym ma zupełną rację.Chłopiec, który spałmiędzy nami, był kapryśny i słaby.Kwiat Zniegu powinna urodzić drugiegosyna, na wszelki wypadek.Trzy dni minęły zbyt szybko.Odjeżdżałam z lżejszym sercem.KwiatZniegu wysiadła z palankinu w Jintian, a ja udałam się do domu teściów.Nikt nie zauważył, że skręciłam z głównej drogi, a pieniądze, które dałamtragarzom, stanowiły gwarancję ich milczenia.Zachęcona i ośmielona tymsukcesem, zrozumiałam, że odtąd będę mogła częściej spotykać się zKwiatem Zniegu.W ciągu roku było kilka świąt, kiedy mężatki wracały dorodzinnych domów, miałyśmy także przed sobą coroczną pielgrzymkę doświątyni Gupo.Byłyśmy kobietami zamężnymi, ale to nie znaczyło, żeprzestałyśmy być laotong, niezależnie od tego, co miała na ten temat dopowiedzenia moja teściowa.W następnym roku nadal pisywałyśmy do siebie, a nasze słowaprzelatywały nad polami, wolne jak dwa ptaki, unoszone mocnym wiatrem.Kwiat Zniegu nie skarżyła się już tak często na warunki w domu, podobniejak ja.Byłyśmy młodymi matkami i naszą codzienność urozmaicały irozjaśniały przygody synków - wyrzynające się ząbki, pierwszeRS161wypowiedziane słowa, pierwsze chwiejne kroki.Wydawało mi się, że obieze spokojnym zadowoleniem przyzwyczajamy się do rytmu nowychdomów, uczymy się, jak zadowalać teściowe i wypełniać obowiązki żon.Zaczęłam nawet pisać do niej o mężu i naszych intymnych chwilach.Pojmowałam teraz sens starego powiedzenia: Kiedy mężczyzna wchodzido łóżka, winien zachowywać się jak mąż, a gdy z niego wychodzi, niechpostępuje jak dobrze wychowany człowiek".Mąż bardziej podobał mi się wchwilach, gdy opuszczał nasze małżeńskie łoże.Za dnia przestrzegałDziewięciu Zasad.Myślał jasno i klarownie, słuchał czujnie i uważnie, byłmiły i spokojny, skromny, lojalny, prawy i grzeczny.Kiedy miałwątpliwości, zadawał ojcu pytania, a jeśli już wpadał w gniew, co zdarzałosię niezwykle rzadko, ze wszystkich sił starał się tego nie okazywać.Takwięc w nocy, gdy wchodził do łóżka, z radością sprawiałam muprzyjemność, ale czułam ulgę, kiedy zasypiał.Nie rozumiałam zachwytówstryjenki nad zabawami w łóżku, którym często dawała wyraz w latachmojej wczesnej młodości, i naprawdę nie miałam pojęcia, z czego mojalaotong czerpie tak wielką satysfakcję.Tak czy inaczej, niezależnie od głębimojej ignorancji w tej kwestii, wiedziałam jedno - za pogwałcenie zasadnieczystości płaci się wysoką cenę.Lilio,Moja córka przyszła na świat martwa.Odeszła stąd, nie zapuszczająckorzeni, nie dane jej więc było poznać smutków tego życia.Trzymałam wdłoniach jej stopki i powtarzałam sobie, że nigdy nie zaznają straszliwegobólu krępowania.Musnęłam dłonią jej oczy.Nigdy nie odbije się w nichsmutek wywołany odejściem z rodzinnego domu, pożegnaniem z matką iśmiercią dziecka.Położyłam palce na jej sercu, które nigdy nie odczujecierpienia, smutku, samotności czy wstydu.Wyobrażam ją sobie wzaświatach.Czy jest z nią moja matka? Nie wiem, co dzieje się z nimiobiema.Wszyscy w domu obwiniają mnie za to, co się stało.Teściowa mówi: Po co przyjęliśmy cię do domu, skoro nie rodzisz synów?".Mąż powtarza: Jesteś młoda, będziesz miała więcej dzieci.Następnym razem urodzisz misyna".Nie wiem, jak uporać się ze smutkiem.Nie mam nikogo, kto zechciałbymnie wysłuchać.Wiele bym dała, żeby usłyszeć twoje kroki na schodach.Wyobrażam sobie, że jestem ptakiem.Gdybym miała skrzydła,mogłabym wzbić się wysoko i stamtąd patrzeć na świat.RS162Kawałek nefrytu, który nosiłam na szyi dla ochrony nienarodzonegodziecka, przygniata mnie do ziemi.Nie mogę przestać myśleć o mojejzmarłej córeczce.Kwiat ZnieguPoronienia często zdarzały się w naszym regionie i wszyscy oczekiwali,że kobieta szybko przejdzie nad tym do porządku dziennego, zwłaszczajeżeli dziecko było płci żeńskiej.Narodziny martwego maleństwa budziłysmutek i współczucie tylko wtedy, gdy chodziło o chłopca; przyjście naświat martwej dziewczynki rodzice zwykle witali z wdzięcznością.Nikomunie potrzebna jest jeszcze jedna bezwartościowa gęba do wykarmienia.Jasama, chociaż w ciąży bardzo bałam się o zdrowie dziecka, teraz musiałamszczerze przyznać, że nie wiem, jak bym zareagowała, gdybym wydała naświat martwą dziewczynkę.Staram się tu powiedzieć, że odczucia KwiatuZniegu wzbudziły we mnie niepokój i wielką niepewność.Błagałam ją, żeby zawsze mówiła prawdę, a teraz, kiedy spełniła tęprośbę, nie miałam pojęcia, jak zareagować.Chciałam okazać jejwspółczucie, pocieszyć i ukoić ból, lecz bałam się o nią i nie wiedziałam, conapisać.Wszystko, co działo się w życiu Kwiatu Zniegu - rzeczywistośćdzieciństwa, strasznego małżeństwa, a teraz tego wydarzenia -wykraczałopoza granice mojego zrozumienia.Skończyłam dopiero dwadzieścia jedenlat.Nigdy nie doświadczyłam prawdziwego nieszczęścia, miałam dobreżycie i chyba właśnie dlatego nie potrafiłam wejść w jej przeżycia.Długo szukałam odpowiednich słów, jakie mogłabym ofiarowaćkobiecie, którą kochałam, i ze wstydem przyznaję, że w końcu pozwoliłam,aby konwencjonalne przekonania i zasady spętały moje serce tak samo jaktamtego dnia w palankinie.Gdy sięgnęłam po pędzelek, uciekłam wbezpieczne, formalne zwroty, właściwe dla mężatki.Miałam nadzieję, że wten sposób przypomnę przyjaciółce, iż jedyną tarczą kobiety jest pogodnatwarz, spokojna nawet w chwilach największej rozpaczy.Kwiat Zniegumusiała postarać się znowu zajść w ciążę - i to szybko - ponieważobowiązkiem każdej kobiety jest podejmowanie prób wydania na światsynów.Kwiecie Zniegu,Siedzę w izbie na górze, pogrążona w głębokim zamyśleniu.Piszę, żebycię pocieszyć.Posłuchaj mnie, proszę.Moja droga, ucisz swoje serce.Wyobraz sobie, że jestem przy tobie i kładę dłoń na twojej ręce.Wyobraz sobie, że płaczę razem z tobą.Nasze łzy tworzą cztery strumyki, które nigdy nie przestaną płynąć.Bądz tego pewna.RS163Twój smutek jest głęboki, ^le nie jesteś sama; Nie rozpaczaj.Takie było przeznaczenie, które decyduje o wszystkim, takżei o tym, komu przypada w udziale bogactwo, a komu ubóstwo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Rodzinne sekrety 08 Bird Beverly Samotny zeglarz
- Rafael Abalos Grimpow. Sekret oœmiu mędrców
- Lynch Jennifer Sekretny dziennik Laury Palmer
- Neill Fiona Sekretne życie mamuœki
- Ciemne sekrety Hjorth Rosenfeldt
- § O'Kelly Scarlett Sekretna profesja
- Stephanie Laurens Sekretna miłoœć
- Sekretny kochanek Kristin Hardy
- Steele Jessica Niezawodna sekretarka
- Boccaccio Giovanni Dekameron t II
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nasza-bajka.keep.pl