[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego twarz, brązowa jak skorupa orzecha, była pocięta tysiącami zmarszczek.Oczy niemalzupełnie przesłaniała mu katarakta, wyczuł jednak w jakiś sposób, że to Jeb Mallorypowrócił, i skłonił się przed nim.Jeb minął go i wszedł do ponurego holu.Odciągnął ciężkiezasłony, by wpuścić do środka potok słonecznego światła.Poppy zatrzymała się przy stolestojącym w holu i wielkimi koślawymi literami napisała swoje imię na grubej warstwie kurzu.Jeb powiedział Indianinowi, że Lian Sung, ich chiński służący, który czekał w gigu, zaraz wniesie zapasy, i zaprowadził Poppy na górę dębowych schodów. Dziecko ma włosy matki!  zawołał za nim Indianin donośnie.Jeb zmierzył go gniewnym spojrzeniem.Chytry stary drań pomimokatarakty świetnie widział to, co chciał zobaczyć. Już druga osoba mi to mówi  zauważyła Poppy. Czy on też znał moją mamę? O czym ty mówisz? Kto jeszcze rozmawiał z tobą o matce?  spytał zaskoczony Jeb. Zapomniałam ci powiedzieć, że spotkałam wczoraj jednego pana w sklepie pani Price.Mówił, że poznał mnie po włosach mojej mamy.Tatusiu, dlaczego nigdy mi niepowiedziałeś, że ona miała rude włosy? Z kim rozmawiałaś?  zapytał gniewnie, ściskając ją gwałtownie za ramię. Ten pan mówił, że nazywa się Nik Konstant i ma córeczkę w moim wieku  odparłaPoppy z oczami okrągłymi ze strachu. Ma na imię Angel.Powiedziałam mu, tato, że toniemądre imię. Masz nigdy więcej nie rozmawiać z Nikiem Konstantem!  przerwał zimno.Takiegotonu nigdy wcześniej u niego nie słyszała. Ani z nikim z jego rodziny.Rozumiesz, Poppy?Nigdy! Ale on wydawał się taki miły. Głos dziecka zadrżał i ucichł. Rób, co ci każę!  rozkazał Jeb puszczając ją tak raptownie, że zatoczyła się nabalustradę.Poppy zwiesiła głowę, a w jej oczach pojawiły się łzy strachu, jak zawsze, gdy ojciecwpadał w gniew.To było gorsze, niż gdy dużo pił i zapominał o jej istnieniu albo zatracał sięw kartach i nie wracał do domu.Przygnębiona wlokła się za nim długim ponurym korytarzemdo swojego dawnego pokoju.Było to duże narożne pomieszczenie z wysokimi oknami, wychodzącymi na wschód ipołudnie.Po odciągnięciu zasłon wypełnił je blask słońca, lecz nawet wtedy wydało sięPoppy obce i nieprzyjazne.Nagle zatęskniła do swego przystrojonego atłasem, jedwabiem ikoronkami pokoju dziecinnego na Rosyjskim Wzgórzu, gdzie zostały wszystkie jej zabawki,książki i Nik, koń na biegunach.Zniosłaby nawet obecność mam zelle, gdyby tylko mogłalam wrócić.Zamrugała, żeby odpędzić łzy, i uśmiechnąwszy się, odważnie obeszła pokój.Pomacała schludne, pomalowane na biało żelazne łóżko, przykryte zszytą z kawałkówmateriału pikowaną kołdrą, i wydało jej się bardzo twarde.Spojrzała ze smutkiem na małąsosnową toaletkę i proste krzesła o wyplatanych siedzeniach, a potem dostrzegłszy przy okniestary fotel na biegunach, wdrapała się na niego i usadowiła wygodnie, przyciskając do piersiszmacianą lalkę.Kołysała się lekko, oswajając z wyglądem swojego nowego i zarazemstarego domu.Usiłowała wyobrazić sobie swoją tajemniczą rudowłosą mamę, która kładła ją,jeszcze całkiem malutką, do łóżka i trzymała ją w ramionach siedząc w tym fotelu, tak jakpostępowały inne matki, znane Poppy ze słyszenia.Znów ją zastanowiło, dlaczego nikt nigdynie rozmawiał z nią o matce.Odwróciła się, żeby zapytać ojca, ale już wyszedł z pokoju.Pobiegła, by go odszukać.Stał na progu wielkiej, ciemnej sypialni.W smudze światła, przedostającej się przez szparęw zasłonach, widać było długie lustro z szarymi plamami tam, gdzie złuszczyła się srebrnapowłoka, a w nim zniekształcone odbicia ich obojga. Wszystko tutaj jest ciemne  pomyślałaPoppy kryjąc się nerwowo za ojcem  wielkie rzezbione łóżko, masywna komoda, zakurzoneaksamitne story.Nie podobał jej się ten pokój. Czy to tu mieszkaliście z mamusią?  wyszeptała, bo w przytłaczającej ciszy lękała sięmówić głośno. Tak  odrzekł szorstko Jeb i zatrzasnął drzwi.Ruszył w głąb korytarza otwierając z rozmachem kolejne drzwi i odsuwając zasłony, a onadeptała mu po piętach jak mały piesek. Tutaj będę spał  oświadczył, gdy przeszli na drugi koniec domu, a Poppy pomyślała niespokojnie, że strasznie stąd daleko do pokoju dziecinnego.Była już pózna noc, kiedy po zjedzeniu dziwnej kolacji z przyprawionego po chińsku ryżu,jaką ugotował Lian Sung, Poppy zwinęła się w kłębek na zimnym łóżku w swym dawnympokoju, trzymając kurczowo w ramionach szmacianą lalkę, i z całej siły zacisnęła oczy.Tatuśzostawił drzwi otwarte i zapaloną lampkę nocną, lecz pomimo to wciąż ją prześladowałowspomnienie zamkniętej, cichej sypialni matki, przerażającego Indianina o zarosłychbielmem oczach i ostrego głosu ojca, który zabronił jej rozmawiać z miłym NikiemKonstantem.Ogarnął ją smutek na myśl, że nigdy nie pozna swojej rówieśniczki, Angel.Płakała długo, aż wreszcie zmogło ją zmęczenie i zapadła w niespokojny sen.Tatusiu  odezwała się w kilka tygodni pózniej, gdy razem wchodzili na wzgórze na tyłachdomu  gdzie się podziały maki?Rzucił na nią spojrzenie zmrużonych niebieskich oczu. Rosły tu przed wielu laty.zanim się urodziłaś.Dlaczego o nie pytasz? Kto ci o tympowiedział? Nikt  odparła szczerze. Pamiętam je. Nie kłam, Poppy  powiedział gniewnie. Niemożliwe, żebyś je pamiętała.Musiał ci otym paplać ten stary Indianin.a może Nik Konstant, co?Poppy spuściła głowę i milczała, upokorzona posądzeniem o kłamstwo.Dlaczego ojcieczachowywał się teraz zupełnie inaczej niż dawniej, kiedy wszystko wokół było wesołe iprzyjemne? Tatusiu  zagadnęła znów po pewnym czasie  może moglibyśmy wydać przyjęcie dlatwoich przyjaciół, jak to robiliśmy w naszym poprzednim domu? Tu jest tak pusto.tęsknięjuż za ludzmi. Podniosła na niego oczy z nadzieją. A ty?Jeba tknęło sumienie, gdy przypomniał sobie przysłany przez Rozalię list z prośbą, czyPoppy mogłaby ich odwiedzić, i swoją lakoniczną odmowę.Do diabła, jemu też doskwierałasamotność! Był znudzony ranczem i opieką nad Poppy, brakowało mu dawnego pełnegofantazji życia.Tęsknił za kobietami i pokerem, a żadnej z tych rzeczy nie można było znalezćna ranczu Santa Vittoria. Wiesz co, Poppy  rzekł nagle  najbardziej by ci się przydał kucyk.Tak, razny, małyczarny kucyk, jak twój koń na biegunach, ale tym razem prawdziwy! Co byś na topowiedziała? Chciałabyś, żeby twój stary tatuś nauczył cię jezdzić konno, co, malutka?Poppy zaczęła podskakiwać z podniecenia. Och tak, tatusiu, tak! A kiedy? Kiedy go dostanę? Już jadę kupować dla córeczki konika  odrzekł sadzając ją sobie na ramiona.Zbiegł zewzgórza.Poppy trzymała go za włosy i śmiała się radośnie. Czy ja też mogę jechać?  prosiła. No nie, tym razem nie  odparł zestawiając ją na ganek. Córeczka swojego tatusiazaczeka tutaj.Będzie wtedy miała większą niespodziankę.Poppy zawiedziona patrzyła, jak ojciec wykrzykuje polecenia do Lian Sunga i rozkazujeIndianinowi opiekować się nią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl