[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.402an43usoladnacs - Tak.Przejeżdżałem tamtędy wczoraj.A więc, depcząc jej po piętach, był w tyle o jeden dzień.Zdziwiła się, że aż tyle, że nie zjawił się już w hotelu w Chicago.Aleprzecież jego celem było uniemożliwienie jej rozmowy z Winbor-nami.Zamarła, uświadamiając sobie, że jest teraz zamknięta w jegosamochodzie, z nim za kierownicą i musi towarzyszyć Diazowi wdrodze wiodącej w nieznanym kierunku.Idiotka!- Jeżeli nie wieziesz mnie do domu Winbornów - spiorunowałago wzrokiem, szarpiąc się w pasach bezpieczeństwa - to przysięgamci, że.- Tam właśnie cię zabieram - przerwał lodowatym tonem.- Choćtrochę pózno o to pytasz.Gdybym zdecydował inaczej, teraz niebyłoby już o czym mówić.- Widocznie nie jestem tak biegła w podstępach i brudnychgierkach jak ty - syknęła, odwracając się do okna.Skoncentrowała sięna mijanych znakach i zakrętach, upewniając się, że nie wyjeżdżają naautostradę wylotową z Charlotte.Jeśli Diaz ominie właściwy zakrętalbo skręci w złą stronę, ona zacznie krzyczeć, uderzy go, szarpnie zakierownicę, zrobi cokolwiek, by przyciągnąć uwagę.Uświadomiła sobie, że gdyby Diaz naprawdę chciał ją porwać,nic by go nie powstrzymało.Pewnie ogłuszyłby ją, żeby nieprzeszkadzała, i dalej robił swoje.Tylko po co? No, chyba że chciałbyją zamknąć w jakiejś piwnicy i trzymać tam do końca życia.Ona napewno nie zrezygnuje ze spotkania z Winbornami.Obrała właściwykurs i będzie się go trzymać.403an43usoladnacs Resztę drogi pokonali w milczeniu.O dwunastej pięćdziesiątDiaz wjechał jeepem na betonowy podjazd Winbornów.Auto Rhondy- SUV infiniti - stało w prawej części garażu.Półciężarówka Lee -podrasowany ford - zajmowała lewe stanowisko.Puls Milligwałtownie przyspieszył i nagle zakręciło się jej w głowie.Boże, niepozwól mi zemdleć - błagała bezgłośnie.Zmusiła się do powolnego,spokojnego oddychania.Tętno zwolniło po chwili.Diaz wysiadł i obszedł samochód dookoła, by otworzyć jejdrzwi.Zmierzył ją uważnym spojrzeniem zwężonych, ciemnych oczu,ale nie odezwał się ani słowem, podał jej rękę i pomógł wysiąść.Wzięła teczkę z papierami, ale torebkę zostawiła na podłodze.Diazzauważył to oczywiście, ale nie skomentował, tylko zamknął za niądrzwi.Mały trawnik przed domem był starannie utrzymany Pośródgęstej zrudziałej już trawy stały kwietniki z jaskrawoczerwonymichryzantemami.Więcej doniczek z roślinkami stało po obu stronachschodków prowadzących na zabudowany ganek.Ktoś w domu -najprawdopodobniej Rhonda - miał dobrą rękę do roślin.Milla zprzyjemnością wyobraziła sobie, jak Rhonda pieczołowicie przesadzakwiaty, odcina uschnięte liście i martwe gałązki.Zanim doszła do drzwi, te otworzyły się nagle.Stali w nichoboje, aż szarzy ze zmartwienia.%7łal ścisnął serce Milli.Próbowała ichuspokoić, ale może wszystko zrobiła nie tak.Teraz było już zresztą zapózno na to, by się wycofać.Lee otworzył szeroko zewnętrzneoszklone drzwi.404an43usoladnacs Milla zdobyła się.może nie na uśmiech, ale na przyjazny wyraztwarzy.- Dzień dobry, jestem Milla Edge.Rozmawialiśmy wczorajwieczorem przez telefon.A to James Diaz.- Jestem Lee Winborn, a to moja żona Rhonda - mężczyznaautomatycznie wyciągnął dłoń najpierw do Milli, a potem do Diaza.Jego uścisk był silny, trochę szorstki.Lubił grać w golfa, chodzić naryby, od czasu do czasu polować.Trenował zespół T-balla, w którymgrał Justin - nie Justin, Zack.Pomagał także trenować jego zespółfutbolu amerykańskiego.Miał czterdzieści cztery lata, o jedenaściewięcej niż Milla.Pełen życia człowiek z kilkoma zmarszczkami wkącikach niebieskich oczu, ciemny blondyn bez widocznej siwizny wewłosach.Rhonda była kobietą średniego wzrostu o bardzo jasnych,elegancko uczesanych włosach, miała delikatny makijaż [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl