[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A pan prezes, witam! A więc niedyspozycja żołądka.Szczerze współczuję, radzę wypić sok jagodowy.Aa.i pani prezesowa zwichnęła nogę, co za pech.Musi myzatem odłożyć naszego roberka na inny dzień.Cóż ro bić ija bardzo żałuję.Do usłyszenia!  położyła słuchawkę zrozmachem na widełki. Z mojego brydża nici.Mogę cipoświęcić trochę czasu.Tylko do diabła nie wiem, po cochcesz odkurzyć ten stary proces. Już pani mówiłem, że działam w imieniu córki AdeliKornickiej. %7łyczę ci powodzenia.Najwięcej informacji udzieli ciadwokat Gradkiewicz.Podobno ten stary pijanica niepracuje już zawodowo.A pomyśleć, że to kiedyś byłbłyskotliwy prawnik, mający olbrzymią klientelę, za-powiadający się na luminarza naszej palestry, choć we-dług mnie antypatyczny bubek.Bez pamięci kochał się wAdzie, oddałby diabłu duszę, gdyby piekła pomogły muzdobyć jej rękę.Ala ona go nie znosiła.Myślę, że budziłw niej wstręt fizyczny.No nie był zbyt atrakcyjny, to pra-wda, ale łeb miał nie od parady, i stary Kornicki chętniewidziałby w nim przyszłego zięcia.Niestety Ada kochałatylko jednego mężczyznę. Kogo? Swego mężulka,  pięknego Wika.Tak go nazy-waliśmy w naszym towarzystwie.Miał tyle czaru, żemógłby nawet z łatwością uwieść stuletnią przeoryszęklasztoru, ale hunctwot i łobuz nie lada.Gdybyś słyszałjego zeznania w sądzie.Wygadywał najokropniejszerzeczy o swojej żonie, widocznie chciał się jej jaknajprędzej pozbyć, żeby poślubić tę bogatą baronównęHolzenberg i byłby tego niechybnie dopiął, gdyby niewojna.Holzenberżanka musiała zwijać żagle i odpłynąćz Polski, aby uniknąć komory gazowej, a on zginął tak,jak żył  w kasynie gry na Szucha, zastrzelony przezpijanego żołdaka niemieckiego.Ada fatalnie ulokowałaswoje uczucia i to ją zgubiło.  Czy sądzi pani, że zabiła swojego brata? Już po raz drugi zadajesz mi tak obcesowo to py-tanie.Jeśli chcesz usłyszeć moje zdanie, to ci powiem.Ale poczekaj, zapalę wpierw papierosa  podniosła się zmiejsca i sięgnęła po leżące na stoliku pudełko  Carme -nów. Nie powinnam kopcić tych świństw, bo oskrze-la, astma, rozedma płuc, wszystko w środku porujnowa -ne, ale nie mogę się powstrzymać.Brak mi silnej woli.Według mnie w tej sprawie istniało wiele niejasności.Czy znasz jej przebieg? Tylko ze sprawozdań sądowych zamieszczonych wgazetach. Ja myślę, że wina Kornickiej nie została udowod-niona.Co prawda, nie przepadałam za tą dziewczyną,może dlatego, że była ładniejsza i młodsza ode mnie.Poza tym zazdrościłam jej tego, że umie wzbudzać wmężczyznach prawdziwą miłość.Nie tylko Gradkiewiczszalał za nią, ale i brat %7łanety  Romek Powelski.Achprawda, toż to twój wuj! Co z nim.jak się czuje?Wyglądał na porządne chuchro, które lada silniejszywiatr może zdmuchnąć z ziemi.Eteryczny blondynek,półbaba-półmężczyzna.Tacy jak on zwykle nie żyjądługo.Podobno nawet w Leonie Kornickim budziłludzkie uczucia.Istniało między nimi coś w rodzajuprzyjazni.Czy dasz wiarę, że Powelski też się cielęco,beznadziejnie kochał w Adzie? Bez przerwy wodził zanią oczyma, jak za świętą Madonną. Nigdy bym nie przypuszczał.mój wuj? Więc teraz już wiesz.Ada wywoływała we mnie różneuczucia, przeważnie niechęci i zawiści.O mnie starały sięstada chłopaków, ale wyłącznie dla majątku.Byłampiekielnie bogata i bardzo brzydka.Co się tak na mniegapisz? Mówię prawdę, wiedziałam o tym.Dlatego niewyszłam za mąż.Wprawdzie trafił się taki jeden podchorąży sanitarki  Miś, nawet nie pamiętam nazwi-ska, z nim jednym przeżyłam coś w rodzaju gorącego ro-mansu, pełnego iluzji i złudzeń, ale i on okazał się karie - rowiczem, lecącym na mój posag.Rozgadałam się i czu lę,że muszę sobie golnąć.Może jednak napijesz się ze mną?Zawsze kiedy wspominam młode lata odczuwampotrzebę kilku głębszych  Izabella Będziłło znów unio -sła się z fotela, w którym ulokowała swoją tykowatą po-stać, i ruszyła ku serwantce.Z jej głębin wydobyła butel -kę Napoleona i dwa kryształowe kieliszki. Naprawdę dziękuję pani, ale nie będę pił. Co z ciebie za dziwoląg.Jeśli ci zakon nie pozwala,pozwolisz że sama spełnię toast za minioną młodość.Coto ja mówiłam? Ach, że nie lubiłam Ady, a może jej wgłębi ducha zle życzyłam.Obydwie z Ulą Horozińskąwyśmiewałyśmy ją, że ma za duże ręce i nogi jak okręty.Dziewczyny w tym wieku potrafią być bardzo złośliwe.Kiedy zakochała się jak wariatka w tym wartogłowie Ne-niewskim, poczułam coś w rodzaju nikczemnej satysfak-cji, że pakuje się samochcąc w przepaść bez dna, ale wczasie procesu zmieniłam zdanie.W pewnej chwili wyda -ła mi się ofiarą, a nie winowajczynią  umilkła i zapa-trzyła się szklanym wzrokiem w przestrzeń.Igor zląkł się, że zasnęła i nic już więcej nie powie. Dlaczego, proszę pani?  zapytał głośno, abyprzerwać ciszę, która nagle zapanowała. Dlatego, że milczała, nie broniła się, kiedy Ne-mewski odsądzał ją od czci i wiary, wreszcie dlatego, żeprawdopodobnie wzięła cudzą winę na siebie.Ale po coto zrobiła  Bóg tylko raczy wiedzieć. Ale fakty, czy znane są pani fakty, które by za tymprzemawiały?Izabella Będziłłówna znów nalała sobie kieliszek koniaku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl