[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaniemówił.-Jako pańska fikcyjna narzeczona - dodała.- Przedstawi mnie panrodzinie, a ja okażę się dokładnie taka, jak należy.Pozostanę tam,póki nie pogodzi się pan z ojcem i póki tamto haniebne narzeczeństwoz damą, która wolała brata, nie pójdzie w niepamięć.Odciążę pana, bytak rzec, podczas fety rocznicowej, ale za pana nie wyjdę.A pod konieclata zerwę zaręczyny i wyjadę.Zrobię to tak, że panu nie będzie możnanic zarzucić.Mam nadzieję, że potem rodzina pozwoli panu wreszciewybrać sobie odpowiednią żonę.-Chce pani zerwać zaręczyny?! To wywoła straszny skandal.-Myślę, że nie będzie aż tak zle - uśmiechnęła się blado, nadal wpa-trzona w swoje dłonie.- Może mi nawet pogratulują, że uniknęłammałżeństwa z niepoprawnym hulaką.Zresztą nie dbam o to.Mówiłamjuż, że nie chcę wychodzić za mąż.Czuję, że muszę zerwać z rodziną,która w najlepszej zresztą intencji traktuje mnie jak małą dziewczynkę.A ja od dawna jestem dorosła i chcę zapewnić sobie wygodny,niezależny byt.Zamierzam osiąść gdzieś na stałe, może w Bath.Po leciespędzonym w charakterze fikcyjnej narzeczonej łatwiej mi przyjdzie to,co powinnam była zrobić już rok temu.Nikt mnie od tego nieodwiedzie.Pozostanę niezamężna.Co, u licha? Dopiero teraz zrozumiał, że wcale jej nie zna.A chciał sięz nią żenić za dwa tygodnie!-Czy Kilbourne tak wiele dla pani znaczył? Pochyliła niżej głowę.Znów nerwowo splatała i rozplatała palce.Wychowywaliśmy się razem, odkąd przywieziono mnie do NewburyAbbey jako trzyletnią dziewczynkę.Był dla mnie jak brat, ale zawszewiedziałam, że pożenią nas, gdy tylko dorośniemy.%7łyłam nadzieją, żezostanę jego żoną, nawet gdy wstąpił do wojska i odjechał ze słowami, żenie muszę na niego czekać i wolno mi wyjść za innego.Ja jednak czeka-łam.Po wyjezdzie ożenił się jednak potajemnie, a pózniej, w Portugalii,wpadli z żoną w zasadzkę i myślał, że ona nie żyje.Wrócił więc i w koń-cu postanowił poślubić mnie.Ale Lily wcale nie zginęła.Zjawiła się wNewbury.w dniu mojego ślubu.Nie zmyliła go jej pozorna obojętność.Zresztą znał tę historię, sensa-cję zeszłego roku.Plotki z entuzjazmem sławiły miłość młodej pary.Wprawdzie litowano się nad Lauren, lecz robiono to dyskretnie.Iluż lu-dzi rozumiało ból, który wtedy przeżyła i który może trwa do dziś? Byłao włos od spełnienia marzeń, a los obszedł się z nią tak okrutnie.-Kochała go pani? - Nie był pewien, czy należało użyć czasu prze-szłego.-Oczywiście.ale nie tak, jak kochają się Neville i Lily, bo tak sil-nych uczuć lepiej unikać.Byłabym lojalna i wierna.Och, jasne, żego kochałam! - Westchnęła.- Nie myślę już o małżeństwie.Litość i nieczyste sumienie kazały mu milczeć, ale ona jakby czytaław jego myślach.-Nie chodzi mi o litość, tylko o to, co w przypadku mężczyzn nikogonie dziwi - o swobodne życie z dala od ludzi, którzy na siłę chcą mnieuszczęśliwić.Pragnę samotności i niezależności.Jeśli tego latazrujnuję sobie reputację, to dopnę celu bez trudu.-Do licha, czy mam się na to zgodzić? Niedawno mówiłem o honorze.Jak go pogodzić z oszukiwaniem naszych rodzin? Jak mogęprzerzucać na panią brzemię zerwania zaręczyn? Bo chyba jasne jest,że jako dżentelmen nie mogę zerwać ich sam.W tym właśnie rzecz.Pańskie narzeczeństwo musi przecież ucho-dzić za prawdziwe.Gdybym to ja zachowała się niehonorowo i mimozawartej umowy odmówiła ich zerwania, nie miałby pan innego wyjścia,jak tylko mnie poślubić.Zgoda na moje warunki sprawi, że nie będziepan musiał kłamać.Próbował znalezć lukę w jej rozumowaniu.Bez skutku.Oczywiście,gdyby przyjął tę zdumiewającą ofertę, zaręczyny, w jego rozumieniu,byłyby prawdziwe.A gdyby tak odzyskać utracony honor i w ciągu latanamówić ją, żeby jednak za niego wyszła? Może da się przekonać, że to znacznie atrakcyjniejsza alternatywa niż samotność.Nawet kobiety, któ-rym zamożność pozwalała na niezależne życie, nie zażywają w nim wiel-kiej swobody.Nie kochał jej, a nawet, jak ze zdumieniem stwierdził, nie znał.Mimoto przez ostatnie pół godziny przekonał się, że jest interesującą osobą,bynajmniej niepozbawioną uczuć.Wzbudziła w nim nawet pewne uzna-nie.No i czuł się winny.- Czy wielka urodzinowa feta przypadnie pani do gustu?Nareszcie na niego spojrzała.-Myślę, że tak.Miałam być panią dworu w Newbury Abbey, hrabiną.Bez trudu poradzę sobie z rolą narzeczonej hrabiego Redfielda.Niezawiedzie się pan.-Czy koniecznie trzeba w ten sposób nakłaniać krewnych do zgody napani styl życia? Nie widzę w pani nieśmiałości ani pokory.Wystarczychyba stanowczo oznajmić swoją wolę, a oni niech pilnują swegonosa.-To, co pan powiedział, w pełni potwierdza złą opinię, jaką o panumiałam.Przez chwilę sądziłam, że najlepiej będzie odwrócić się iodejść, tylko że.Myślał, że to już koniec, lecz się mylił.- Moje życie było spokojne i cnotliwe.Dopiero niedawno zrozumiałam, że również i nudne.Odpowiada mi jednak ta nuda.Przywykłam doniej, lubię ją i mogę nadal żyć w ten sposób.Ale ostatnio gwałtowniezapragnęłam jakiejś odmiany.Choćby nieznacznej.%7łeby.ach, nie potrafię wyrazić tego słowami.Może lato spędzone w roli fałszywej narzeczonej przyniosłoby mi.dreszczyk emocji.Chciałabym, hrabio Ra-vensberg, żeby przyrzekł mi pan w zamian za tę umowę jedno wspaniałe,niezapomniane lato.Przygodę.Bo to ma być przygoda! Tego właśnieżądam za uratowanie pana przed niechcianym małżeństwem.Kiedy chciał się odezwać, podniosła rękę.- Kilka dni po moim niedoszłym ślubie wstałam rano i poszłam samotniena plażę.Kiedy schodziłam z pagórka w kotlinę, usłyszałam czyjeśgłosy i śmiech.Neville i Lily kąpali się w sadzawce pod wodospadem,niedaleko letniego domku, który dziadek Neville'a wybudował dla swo-jej żony.Drzwi były otwarte.Widocznie tam nocowali.Byli.byli pra-wie nadzy.A prócz tego.tacy swawolni! Neville po prostu promieniał.Przy mnie nigdy tak się nie zachowywał! Nie mogłabym się.aż takbardzo zapomnieć.A przynajmniej tak mi się wydaje.W kilka sekundzrozumiałam, czym jest namiętność.I uciekłam stamtąd co sił w nogach.Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale tylko pokiwała głową i umilkła. -Czy pani pragnie lata pełnego namiętności i przygody?-Skądże! - Znowu była sobą.Wyprostowała się, uniosła podbródek.Wyglądała na zgorszoną.- Pragnę jedynie rozluznić krępujące mniewięzy.Na krótko.Nie stać mnie na wielką namiętność ani naszaleńczą radość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl