[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Przykro mi  stwierdził  ale obawiam się, że dłużej tego nie zniosę. Wyciągnął rękę i delikatnie zdjął kapelusz z jej głowy. Zprzyjemnością kupię ci nowy, ale ten musi zostać tutaj.Dzieci właścicielatej kawiarni będą miały uciechę, gdy go znajdą.172 Frances popatrzyła na leżący na stoliku kapelusz z wyrazem lekkiegowyrzutu.Kupiła go pod wpływem impulsu pewnego upalnego dnia nabazarze przy North End Road. Biedny kapelusz  powiedziała, wcale tak nie myśląc, lekkopodekscytowana faktem, że go jej odebrano. Jaki zamierzasz mikupić?Luis odliczał monety i pomięte banknoty kładąc je na tacy, na którejkelner przyniósł drinki. Taki jaki zakłada się osłom  odparł bez cienia uśmiechu. Zotworami na uszy.W drodze powrotnej Luis zapytał, czy Frances nie pogniewałaby się naniego, gdyby odbył kilka służbowych rozmów telefonicznych.Onazapewniła go, że nie wezmie mu tego za złe.Luis odchylił oparcie jejsiedzenia tak, by jak w dniu przyjazdu do Hiszpanii, mogła na wpół leżącobserwować niebo, którego błękit stawał się coraz bardziej stonowany iblady, w miarę jak słońce na zachodzie osuwało się ku horyzontowiupodabniając" góry Sierra Nevada do ciemnej, wypukłej, pełnejdramatyzmu płaskorzezby. Na pewno jest ci wygodnie?  spytał. Nawet bardzo  odrzekła. Tak mi błogo.Nigdy nie było miwygodniej.Na tylnym siedzeniu leżał jej nowy słomkowy kapelusz.Był znaczniepłytszy niż poprzedni i miał giętkie rondo trzykrotnie większe odtamtego.Luis nakłonił ją do przymierzenia jedenastu kapeluszy.Franceswątpiła, czy zdołała zmierzyć aż tyle w ciągu całego życia, a już zpewnością nie przez piętnaście minut.Miała w swojej szafie jeszcze tylkojeden kapelusz  był z ciemnoniebieskiego filcu, taki jaki wkładałaprzeciętna średniozamożna Angielka na szkolne zebrania albo na ślubkoleżanki w deszczowy181 dzień, i Luisowi na pewno by się on nie spodobał.Orzekłby, że tonakrycie pozbawione jest wyrazu i chyba miałby rację.Franceswyobraziła sobie grupkę hiszpańskich dzieci, które z niedowierzaniempatrzą na leżący na stoliku jej stary słomkowy kapelusz i śmiejąc sięwydziwiają, że ktokolwiek mógł kupić coś takiego, nie mówiąc już o tym,żeby to nosić, i ogarnęło ją uczucie triumfu.Miała wrażenie, że jakaśprzeszkoda drobna, lecz istotna, która stała jej na drodze, została nagleusunięta przez sam fakt pozbycia się tego kapelusza.Gdy wreszciewybrała nowy i Luis zaaprobował jej decyzję, powiedziała mu zaskakująctym nieco samą siebie  Chętnie dokupiłabym teraz do niego szarfę", aLuis odparł uradowany:  To doskonały pomysł, ale ja ją kupię".Tak więcwybrał dla niej długi szaliczek z delikatnego jedwabiu wpurpurowo-niebiesko-zielony wzór, a sprzedawczyni obwiązała jązręcznie tak, by końce spływały z dużego, falistego ronda niczymmiękkie serpentyny. Lepiej  stwierdził Luis patrząc na nią. O wiele lepiej. Mimo że mam na sobie zwyczajną bawełnianą koszulkę? Nawet mimo to.Teraz kapelusz spoczywał na tylnym siedzeniu; końce szarfy leżałystarannie ułożone na zwiniętej, lnianej marynarce Luisa.To absurdalne,pomyślała Frances, tak się cieszyć i ekscytować z powodu kapelusza.Byłon jednak zdecydowanie elegancki, a Frances sama nigdy nie zapłaciłabynawet jednej czwartej jego ceny za coś, co miało służyć jedynie ochronieprzed słońcem, tyle że ten kapelusz nie spełniał wyłącznie takiejprozaicznej funkcji  był przecież elegancki, twarzowy, nasuwałromantyczne skojarzenia  no i kupił go dla niej Luis.174 Tuż obok niej Luis mówił coś do słuchawki.Jego szybka, potoczysta,nieco zgrzytliwa hiszpańszczyz-na brzmiała dla ucha Frances inaczej niżjęzyk włoski i całkowicie odmiennie niż angielski.Luis wyjaśnił jejwcześniej, że jest członkiem rady nadzorczej pewnej firmy obuwniczej zSewilli oraz innej produkującej specjalistyczne rusztowania dlaprzemysłu budowniczego; poza tym był właścicielem niewielkiejwinnicy, kilku hoteli, o których Frances już wie, i oczywiście rozpocząłrealizację nowego projektu dotyczącego gospodarstwa ekologicznego.Wyznał Frances, że zamierza zatrudnić w nim kobiety, ponieważ jegozdaniem lepiej pracują. Praca jest dla nich ważna, bo prowadzi doosiągnięcia celu, do zapewnienia bytu ich dzieciom".Luis zamierzałzainwestować w to gospodarstwo większość pieniędzy, które zarobił wciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat.Chciał, by było największe wEuropie.Interesowało go, jakie obroty ma firma  Shore to Shore".Frances zaspokoiła jego ciekawość. Mimo że zatrudniasz tylko dwie osoby? Jedną na cały etat, drugą na połowę, no i jestem jeszcze ja.Luis cmoknął. Niezle  osądził. Przestań  ucięła, choć nie była rozdrażniona [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl