[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sklepów i lokalipilnowali właściciele, po ulicach krążyły patrole straży obywatelskiej.Skąd się ci ludzie wzięli, z jakiej bajki się urwali? Skądwyfasowali te śmieszne furażerki i opaski na rękawy? Przeważalistarzy, biednie wyglądający mężczyzni, jakże inni od tych Polaków,których widywała w klubach, drogich galeriach handlowych, nawernisażach, premierach i rautach.Gdzie podziewali się do tej pory?Siedzieli po chałupach, czekając na śmierć, a teraz coś ich stamtądwygoniło?Trochę pózniej zauważyła, że są wśród nich także młodsi,trzymający się trochę na uboczu, z rezerwą, jakby zakłopotani swojąrolą, bez pierożków na głowach, ale z biało-czerwonymi opaskami.W zamyśleniu nie zauważyła schodków, potknęła się i omal nierunęła w kałużę.Dwóch chłopaków z patrolu schwyciło ją w locie.Nie byli to emeryci.Raczej studenci czy uczniowie.Zapytali, jak się czuje, i byli wyraznie zadowoleni, że skończyło się tylko na złamaniuobcasa.Jeden z ochotników, piegowaty, najwyżej dziewiętnastoletni,poradził jej, aby odłamała drugi obcas, bo inaczej nie da rady chodzić. Odprowadzić cię gdzieś?  zapytał, kiedy wspólnie udało im sięosiągnąć, że oba buty były równe. Już jestem na miejscu. wskazała na sejm, który oświetlony,odbijał od ciemnego tła miasta. Posłanka?  zapytał mocno zaskoczony chłopak. Dziennikarka.Zauważyła, że trochę się zjeżył i umilkł. Nie wyglądam?  zapytała nieco naiwnie. Szczerze mówiąc, jest pani za młoda i za sympatyczna, abynależeć do tej bandy łgarzy.Nic nie mówiąc, przyśpieszyła kroku.*Mimo nietypowej pory sejm był pełen posłów, pojawiło się teżkilkudziesięciu senatorów, wicepremier Popieralski, paru ministrów,w tym Tomasz Limoniak.Byli też, inaczej niż na posiedzeniu przed tygodniem, licznikorespondenci zagraniczni.W oczy rzucał się tylko całkowity brakSzwedów.Czyżby wcześniej chodzili spać? Przybył też dawnoniewidziany w izbie prymas Polski, a także nuncjusz papieski.Nastole marszałkowskim pojawiło się również Pismo Zwięte.I nie była to Biblia Szatana.Wicemarszałek Cezary Truposzczyk, reprezentujący PartięObiecanek, odczytał krótkie oświadczenie o utracie przezdotychczasowego prezydenta możliwości dalszego pełnienia funkcji,a także odnośny akapit konstytucji.Mniej zorientowani mogli sięwreszcie dowiedzieć że Wronisław Gomorrowski w związku zestanem zdrowia zdecydował się ustąpić i usunąć w cień.O tym, żewybierze cień na Zwiętej Helenie, krążyły jedynie plotki, których niktnie potwierdzał ani którym nikt nie zaprzeczał.Potem poproszono o złożenie przysięgi dotychczasowegomarszałka sejmu, który aż do przedterminowych wyborów miał pełnićfunkcję głowy państwa.Janusz Moczypies podszedł do mównicy w doskonale skrojonymsmokingu, przepasany szarfą Orderu Orła Białego, i położywszy rękęna Piśmie, powtarzał, pełen powagi, odczytywaną przez Truposzczykarotę przysięgi, którą zakończył dawno niesłyszaną w tym miejscusentencją:  Tak mi dopomóż Bóg.Rozległy się oklaski Ale dośćkrótkie, jako że marszałek szczególnie lubiany nie był, nadtowiększość zebranych usiłowała zrozumieć, co to wszystko może dlaniej oznaczać, a nie bardzo jej szło.Zakończywszy przysięgę, Moczypies uśmiechnął się szerokoi przemówił: W wyjątkowej sytuacji, w jakiej znajduje się nasza biednaojczyzna, przyjmuję to brzemię wyłącznie z poczucia obowiązku.Bógmi świadkiem, nie zabiegałem o tę godność.I w tym gronie znajduje się wielu zacniejszych ode mnie, ale nie wymienię ich nazwisk, iżbynie powiedziano, że zaczynam kampanię wyborczą.Zatem ograniczęsię tylko do kilku słów.Są w historii ojczyzny momenty trudne.Chwile, w których zadajemy sobie pytanie, czy mogliśmy więcej,lepiej, mądrzej.Czy dołożyliśmy dostatecznie dużo starań, aby dialogpolsko-polski nie był pospolitą pyskówką albo rozmową głuchych.Nikt z nas nie jest tutaj bez winy.Ale trzeba iść dalej.Trzebarozmawiać.Trzeba negocjować.I będziemy negocjować.Będziemyo polskich sprawach decydować wspólnie.Przy odsłoniętej kurtynie.Wiemy, że konieczne są głębokie zmiany Niektóre muszą byćnatychmiastowe.Wtem szmer uczynił się przy drzwiach i na salę obrad plenarnychwszedł premier Ronald Duck.Cała sala, jak na komendę, porwała sięna równe nogi.Ręce same składały się do oklasków.Ale Moczypies wydawał się go nie zauważać.Nie przerwałprzemówienia, nie przywitał Ronalda, w ogóle nie zareagował.Premier chciał chyba podejść do mównicy, ale nie mogąc nawiązaćkontaktu wzrokowego z tymczasowym prezydentem, zrezygnowałi zajął miejsce w ławach rządowych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl