[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Musimy coś omówić.Są noweszczegóły - dodał, by zachęcić nieszczęśnika.- Co takiego? Sprawdziłem palce Cosgrave a.To nie on nas napadł, mimo że z pewnością knuje coś z paniąLeonard.Zauważyłem, jak szeptali za palmą.Kobiety.- westchnął z ironiczną miną.- Idę zaczerpnąć świeżegopowietrza.Jeśli panna Stanfield zwróci przez przypadek uwagę na moją nieobecność, możecie powiedzieć, żeposzedłem zapalić cygaro.Ale na pewno nie spostrzeże nawet, że zniknąłem.Nie palił cygar, ale ta uwaga wydała mu się szykowna.Skierował się do wyjścia.- Włóż płaszcz, Gordonie - zawołała za nim Cathy.- Zaziębisz się.- To i dobrze! - Braciszek wymaszerował energicznie na zewnątrz.- Coś wisi w powietrzu - powiedział z kpiącym uśmiechem Costain.- Dzisiejszy wieczór nie sprzyjaromantycznym schadzkom.- Jeśli ma pan ochotę wyjść z Gordonem.- Nie o to mi chodziło, panno Lyman.Ujął ją mocno za ramię i poprowadził do bocznego salonu.Rozdział 16Na Curzon Street roiło się od powozów.- Biedne, omamione złudami istoty - mruknął pod nosem Gordon, przyglądając się podekscytowanym twarzomspóznionych gości.Podążali ochoczo na targowisko próżności.Spodziewają się przyjemnego wieczoru na wielkimzimowym balu, a zanim kur zapieje, do grona nieszczęśników takich jak on dołączy co najmniej tuzin złamanychserc.Panny dadzą się uwieść łowcom posagów, żony zapragną zdradzić mężów, ogniska domowe legną w gruzach.Miłość to okrutna pani.Gordon pławił się w swym czarnym nastroju i drażniło go, że ciągle musi się komuś odkłamać i rozmawiać zeznajomymi.Kiedy jeden z kolegów spytał, czy panna Stanfield jest na balu, nie wytrzymał:51 - Znajdziesz ją walcującą w ramionach Edisona - rzucił i ruszył przed siebie, byle dalej od tego przybytkuzatracenia.Wiatr rozwiewał mu poły fraka, gdy szedł szybko mroczną ulicą.Kopnął jakiś mały przedmiot, który leżał nadrodze.Był to kamień, nie zaś zmarznięte jabłko, jak sądził.Zawył cicho z bólu.Teraz bolało go już wszystko.Jeśli panna Stanfield woli spędzać czas z tym durnym zarozumialcem Edisonem, to jej strata.Zrozumie swójbłąd, gdy przeczyta w gazecie o śmierci sir Gordona Lymana na zapalenie płuc.Oczami wyobrazni ujrzałuroczysty pogrzeb wagi państwowej, z zaprzęgiem w czarnych pióropuszach i długim orszakiem żałobników.Zwiat dowie się jakoś, że to on, samotny w swej walce, udaremnił zakusy francuskiego wroga i uchronił kobiety idzieci Anglii od zguby.Kiedy dotarł do rogu ulicy, zdecydował wrócić na bal.Lew wspomniał o nowych szczegółach w sprawie.O nie,żadnego zapalenia płuc do rozstrzygnięcia sprawy.Spostrzegł, że jest na rogu Half Moon Street, dwa kroki oddomu Leonardów.Przejdzie tamtędy szybko i sprawdzi, czy ktoś wchodzi lub wychodzi.Mało to prawdopodobne,gdyż pani Leonard jest na balu, ale gdyby na przykład dojrzał czającą się w pobliżu pannę Dutroit.Ciekawe.Obserwował dom z dość daleka, nie spodziewając się zresztą żadnego rezultatu.Tym bardziej zdziwiło go, żektoś otwiera frontowe drzwi.Starszy mężczyzna wypuścił pieska pani Leonard za potrzebą.Co za przebrzydłestworzenie, jazgotało od samego progu.Pies ruszył oczywiście wprost na niego, demaskując tajną misję.Gordonzaczął spokojnie iść, jakby po prostu tędy przechodził, a przeklęty zwierzak biegł za nim i łapał zębami za łydki, codawało się niemile odczuć, gdyż Gordon nie miał na sobie wysokich butów.- Wracaj, May! - zawołał starszy człowiek.Czy to pan Leonard? Wyglądał na niego, ale starzy ludzie są wszyscydo siebie podobni.Gordon nie zatrzymywał się, a mężczyzna zbiegi w tym czasie ze schodów, wciąż wołając psa.Na ulicyzaturkotał jakiś powóz, a mężczyzna obawiając się, że wystraszone hałasem zwierzę wybiegnie na jezdnię,krzyknął:- Zatrzymaj ją, chłopcze!Gordon podskoczył i chwycił psa prawie spod kot powozu.Pasażer opuścił okno i zawołał:- Od kiedy to wyłapujesz bezpańskie psy, Lyman? - Oczywiście był to Graham Grant.Niedługo całe miasto otym usłyszy.- Proszę - powiedział oddając bestię właścicielowi.- To pupilka żony.Nie chcę, żeby coś jej się stało.Dobry piesek, chodzmy do domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl