[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecz odpisać mu będzie mogła dopiero wprzyszłym tygodniu, gdy do Clydon zjedzie John de Lascelles, by ostatecznie zdecydować,czy pojmie ją za \onę czy nie.Wedle kasztelana Lord Richard, którego wolałaby poślubić,wcią\ bawił w Irlandii, gdzie doglądał włości swego ojca; kasztelan nie wiedział, kiedystamtąd wróci.Lecz były to jej problemy, które rozwią\e w swoim czasie.Poniewa\ jej wybawcy byli wasalami hrabiego.Shefford, tak samo jak ona, pomoc wobronie Clydon nale\ała do ich obowiązków i Reina nie musiała się przed nimi płaszczyć.Aletak, szczerze się cieszyła z ich przybycia, chocia\ byli tylko rycerzami z orszaku Guya zShefford.- Wybacz mi, proszę, mą szorstkość, Sir Ranulfie, ale jeszcze nie doszłam do siebie powydarzeniach dzisiejszego poranka.Chętnie odpowiem na wszystkie pytania, lecz pozwól, \epierwej zadbam o waszą wygodę.- Gdy niechętnie kiwnął głową, westchnęła z ulgą ispojrzała na Auberta, który stał kilka kroków za nią, otrzepując z kurzu ubranie.Była zbyt zmęczona, \eby zawracać sobie głowę stanem swojej zbroi.- Aubercie, ka\ słu\bie nakryć doobiadu i przyślij do mnie rządcę po dalsze polecenia.Niech zajmie się ludzmi Sir Ranulfa izło\y sprawozdanie Lady Margaret.Chcę te\ wiedzieć, jak się czuje Sir William.Theo,znajdz Lady Hilary i ka\ jej przygotować kilka izb dla gości.W ka\dej ma czekać gorącakąpiel i wino.Wino, słyszałeś? Nie zapomnij o winie.Do rannych wyślij Lady Elaine.Opatrzyłam tych w najcię\szym stanie, ale trzeba jeszcze zało\yć kilka mniejszych szwów ipora ju\, \eby nauczyła się wbijać igłę w ciało.Pózniej zajmiesz się mną.Walter patrzył, jak Reina zmierza w stronę schodów.Obserwował ją chwilę i pokręciłgłową.- Zaraz padnie - szepnął - nie wejdzie na górę, nie da rady.Niech to diabli, słyszałeś,jak to maleństwo umie komenderować? Mo\e jej pomóc albo.- Nie dokończył i a\rozdziawił usta ze zdumienia, bo oto Ranulf, nie kto inny jak sam Ranulf, skoczył Reinie napomoc!Trzy długie susy i wziął ją na ręce.Usłyszał, jak cichutko sapnęła - z wra\enia? zprzera\enia? - lecz nie zwróciwszy na to uwagi, parł w górę schodów.- Nie nakłada zbroi ten, kto jej udzwignąć nie mo\e - mruknął.Doskonale o tym wiedziała, ale zmilczała, obawiając się jego zamiarów.Lecz strachtrwał ledwie chwilę, ot, kilka sekund, chocia\ schody we wschodniej wie\ycy stołpu byłystrome i długie; wielka sala miała dwa piętra wysokości, a musieli dotrzeć a\ na piętro trzecie,gdzie mieściła się komnata Reiny.Gdy znalezli się na miejscu, postawił ją na podłodze,szybko skłonił głowę i wrócił na dół.Có\ za rycerskość, skonstatowała i natychmiast przestała o nim myśleć.Schodywiodły jeszcze wy\ej, a\ na blanki murów okalających dach stołpu, lecz Reina weszła powolido wąziutkiego korytarza przecinającego grubą ścianę baszty, który oświetlały promieniesłońca wpadające przez kilka otworów strzelniczych.Minęła po drodze drzwi do komnatydam - większość z nich spala tu, na górze, za szwalnią, gdzie sypiały słu\ące - i w końcudotarła do swojej izdebki w północnej wie\ycy stołpu.Ju\ dawno temu mogła przeprowadzićsię do przestronnej komnaty, gdzie niegdyś sypiał jej ojciec - powstrzymywał ją przed tym\al, smutek i wspomnienia, jednak wiedziała, \e zamieszka tam ju\ wkrótce, gdy tylkowyjdzie za mą\.W izbie nie było nikogo, jak zwykle o tej porze dnia, i Reina oparła się cię\ko o drzwizbyt zmęczona, \eby zrobić kilka kroków dzielących ją od ło\a.Nie była w stanie myśleć oczekającym ją dniu: o jedzeniu, o zabawianiu gości, o pytaniach, na które obiecałaodpowiedzieć.Tak, trudno jej.będzie z nimi rozmawiać.Nie miała pojęcia, co o niej wiedzą, co wiedzą na temat jej obecnej sytuacji, nie wiedziała, co mo\e im zdradzić, a co zataić.Będzie musiała kłamać, co było najgorsze, a wszystko przez ojca, który zaczął kłamaćprzekonany, \e robi to dla jej dobra.Gdyby nie śmierć Lorda Raymonda, wyszłaby za mą\ ju\ przed dwoma laty, zanimojciec wyjechał na wyprawę krzy\ową z królem Ryszardem.Została jego narzeczoną, gdyskończyła trzy lata, i nie sprzeciwiała się temu związkowi, chocia\ prawie Raymonda nieznała, chocia\ widziała go mo\e sześć, siedem razy w \yciu.Lecz gdy nadeszła pora zawarciamał\eństwa, Lord Raymond został faworytem na dworze Henryka i stary król zaczął wysyłaćgo z rozkazami w ró\ne strony świata.Raymond rzadko bywał w domu i nie stało mu czasu,\eby po nią przysłać albo przyjechać do Clydon osobiście, by dopełnić mał\eńskich ślubów.A potem przyszły wieści, \e zginął podczas przeprawy przez Kanał, \e utopił się próbującratować dziecko, które wypadło za burtę.Wiadomość ta bardzo Reinę zasmuciła, chocia\ nie znała Lorda Raymonda na tyle,\eby szczerze po nim rozpaczać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl