[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dzięki Bogu, Marcy po-rządnie je spakowała.- Jedziemy na weekend do Ginny, do Vineyard.Wrócimy w niedzielę wieczorem.- Czy będą tam rodzice Ginny?- Mhm.- Przez cały czas?- Mhm.- Tak jak rodzice Allison w Vail?Pam domyślała się, że padnie to pytanie.John nie zamierzał pozwolić jej zapomnieć.Alenie dała się sprowokować.Nie mogła dopuścić, aby zepsuł jej weekend, który zaplanowały ra-zem z Ginny.Odpowiedziała ze spokojem:- Rodzice Allison mieli z nami być.Polecieliśmy razem, ale nagle rozchorowali się ichteściowie, więc musieli wrócić wcześniej.Przecież nie zostałyśmy same, był tam brat Allison.Jest na pierwszym roku w Duke.- Dlaczego te wyjaśnienia wcale mnie nie przekonują?- Ponieważ z natury jesteś podejrzliwy.Nic się tam nie działo, John.Naprawdę.Jezdzili-śmy na nartach, chodziliśmy na kolacje, a potem zaraz spać do łóżka.Nic się nie stało.RodziceGinny dzwonili do nas każdego dnia.Byli zadowoleni i my także.SR- Jestem tego pewien - przyznał.- Ostatnio często jesteś zadowolona.Prowadzisz przy-jemne życie - wyjazdy na narty do Colorado, weekendy w Nowym Jorku i Vineyard, samochódna urodziny.- Czy miałeś mniej, kiedy byłeś w moim wieku?- Nie opuszczałem się w nauce.A więc o to chodziło.- Wcale się nie opuszczam.- Nie powiedziałbym, że trójki i dwójki to dobre oceny.- Dostałam tylko jedną dwóję i to z matematyki, bo miałam najgorszego nauczyciela wszkole.W tym semestrze dostanę czwórkę mniej.A trójki miałam tylko dwie.Poza tym niewspomniałeś nic o piątkach.- Z literatury i plastyki.Obydwa przedmioty nadprogramowe.- Za to interesujące, a nie nudne, jak cała reszta.- Nudne czy nie, jeśli chcesz się dostać do porządnego college'u, musisz się podciągnąć.- Zrobię to.W rzeczywistości Pam nie zależało na jakiejś konkretnej, znanej szkole, ważne było je-dynie, aby mieściła się z dala od Bostonu.Wówczas zostałyby jej tylko dwa lata wspólnegomieszkania z Johnem.Marzyła o tym.Miała już dosyć unikania go, męczyło ją ciągłe wypyty-wanie, gdzie i z kim była.Wszystko układało się dobrze, póki był zajęty lub przebywał pozadomem.Ale w wolnym czasie uwielbiał się jej naprzykrzać, co właśnie w tej chwili czynił.- Przydałoby się, żebyś tu posprzątała.- Wykrzywił usta, spoglądając na biurko.- Co toza bałagan?- To tylko notatki i podręczniki potrzebne do egzaminu.- Kiedy wskazał wzrokiem nanastępną stertę, wyjaśniła: - Rysunki.Muszę wykonać mnóstwo szkiców, zanim uda mi się na-rysować to, co chcę.- Czy Marcy tu nie sprząta?- Sprząta wszystko oprócz biurka.Nie pozwoliłam jej go dotykać.Dzięki temu wiem,gdzie co jest.- Ale przecież nie możesz przy nim pracować.Poklepała łóżko.- Tutaj pracuję.Tu jest wygodniej.- W łóżku rozmawiasz przez telefon.- Jego twarz przybierała coraz bardziej surowy wy-raz.Pam widziała, że John się zaplątał.- Już teraz nie nadajesz się do Penn.Nie wiem, jak cięprzeciągnę do jakiegokolwiek college'u z tyloma trójami i dwójami.SR- Z czwórkami i trójami - poprawiła go cichym głosem, wiedząc, że i tak nie poszłaby doPenn, nawet gdyby John jej za to zapłacił.To była jego szkoła.Poza tym znajdowała się na po-łudniu, a ona nie chciała tam wyjeżdżać.Myślała raczej o północy, o Bates albo Bowdoin.- Teraz może ci się wydawać obojętne, do jakiego college'u będziesz uczęszczała, ale taknie jest.W szkole nawiązuje się istotne znajomości.- Wiem.- Naprawdę? Jeśli pójdziesz do kiepskiej szkoły, to poznasz kiepskich chłopców.Przy-prowadzisz takiego do domu, a ja nigdy nie zgodzę się na małżeństwo.- Małżeństwo? - Podniosła dłoń.- Hola! Mam dopiero szesnaście lat.Nie w głowie mimałżeństwo.- Czy nie o tym właśnie rozmawiacie godzinami z koleżankami?- Nie!- Dziewczyny bez przerwy rozmawiają o chłopcach.- Wzrokiem powędrował do jej pier-si, które delikatnie odznaczały się pod swetrem.- A ponieważ wyglądasz już bardziej nadziewczynę niż chłopca.- John!- To fakt.- Zdaję sobie z tego sprawę.- Jeszcze teraz nie mogła zapomnieć, ile kompleksów w cią-gu ostatnich lat przysporzył jej biust, niewątpliwie najmniejszy wśród koleżanek.Wiele nocynie przespała, martwiąc się, że piersi nigdy jej nie urosną, albo że nie dostanie okresu.Po mie-siącach samotnego milczenia, bojąc się poradzić Marcy lub Hillary, które mogłyby potwierdzićjej obawy, wybrała się do ginekologa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Bez pożegnania 001 Bez pożegnania Rybałtowska Barbara
- Barbara Elsborg Lucy in the Sky (Lucy w Przestworzach) (nieof. tłum.)( 18)
- Bradford Taylor Barbara Emma Hart 01 Kariera Emmy Harte tom 02(1)
- Faith Barbara Intryga i Miłoœć 11 Cisza snów
- Dawson Smith Barbara Rosebuds 01 Cyganka
- Wood Barbara Zielone miasto w słońcu
- Barbara Dawson Smith Pamiętniki księżnej
- Wood Barbara Klštwa tęczowego węża
- Kalicińska Małgorzata, Grabowska Barbara Irena
- Witkiewicz Magdalena Milaczek
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anieski.keep.pl