[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odsuwam firankę i patrzę w nocne niebo.Zza chmur lekko połyskuje zielonkawy księżyc.Zaoknem tuli się para kochanków; wyczuwam ich bardziej, niż widzę.Podejrzewam, że dziś dadząpoczątek nowemu życiu.381 Wtorek, 13 lipca 1954 roku.Północ.Wtorek trzynastego to dla nas pechowy dzień, doktorze, coś jak piątek trzynastego w waszymkraju.Frida pogwizduje niczym stary miech, ale wciąż śpi.Głowa Diega opada na jego podbródki -gąbczaste poduszeczki, wsparte na dziecinnej piersi.Wracam do okna i znów odsuwam firankę.Niebędę spać - nie, nie dzisiaj.Czekam na właściwy moment.Kuśtykając, przechodzi stary człowiek, alenie podnosi oczu i nie napotyka mego wzroku.Zatopiony we własnych myślach, pozostajenieświadomy, że wewnątrz domu, obok którego przechodzi, ktoś właśnie umiera.Odchodzę od okna isiadam w nogach łóżka.- Diego!Diego kiwa głową i cicho chrząka jak prosiak.- Diego, ona śpi.Możesz już iść.Podnosi powieki, jakby miał pod nimi sól.- Co?Czuję jego kwaśny oddech.- Wracaj do pracowni, jeśli chcesz.Ona śpi.Mrużąc oczy, Diego wpatruje się w zarys postaci Fridy.Jej ręka leży bezwładnie na kołdrze, pierśpodnosi się i opada spazmatycznie.- Możesz wracać, Diego.Ja z nią zostanę.- Myślisz, że prześpi całą noc?- Tak, chyba będzie spokojna.Diego zgina kolana i dzwiga się do pozycji stojącej.- Nie będziesz miała mi za złe?- Są tu Isolda i pani Mayet.Manuel jest w drugim pokoju.Pamięta pan Manuela, prawda,doktorze? Starego sługę Papy? Wrócił i zamieszkał z nami, zanim Papa umarł.- Adiós, mi amor.- Diego pochyla się i całuje Fridę w czoło.Wygląda, jakby się wahał.Nie bardzochce odejść.Ociąga się przy łóżku, gładzi jej palce.W końcu bierze kurtkę i kapelusz.- Zacznie padać, zanim dotrzesz do pracowni - mówię.382 Wzrusza ramionami.W drzwiach przytula moją dłoń do policzka, jakby owo dotknięcie mogło powstrzymać go odpłaczu.Ma zmęczoną twarz.Usta mu drżą.W kąciku jego oka pojawia się łza, która wzbiera, spływaniczym strumyk w bruzdę obok nosa i kapie na podbródek.Ból, który czuje, przeszywa mi serce.Ale biorę się w garść i powściągam uczucia.Przypominam sobie różne rzeczy.Jakie on ma prawoteraz zalewać się łzami żalu - on, który siedem lat temu gził się z Marią Felix?Rio Escondido wszedł na ekrany w 1947 roku.Ach, cóż to był za cudowny film! Komuniści gouwielbiali.Maria Felix została piesz-czoszką całego Meksyku dzięki swej roli Rosaury Salazar, nau-czycielki, która miała odwagę sprzeciwić się potężnym złym ludziom i zwyciężyła.Wkrótce zaczętoutożsamiać Marię z Rosaurą i uznano ją niemal za świętą.Ludzie kupowali jej fotografie i czasemnawet modlili się do niej.Maria Felix była oszałamiająco piękną kobietą o bujnych kształtach.Wszystkiego miała dużo.Chodziła na przyjęcia w sukniach bez ramiączek, podkreślających jej wdzięki.Wylegiwała się przybasenach w skąpych kostiumach plażowych, zwieszając z leżaków długie, gładkie nogi.Nosiła długie,rozpuszczone włosy barwy czekolady i ślazu, wręcz nieodparcie zapraszające, by zanurzyć w nichpalce.Tłumy kochały ją, bo wyobrażała Ewę i zarazem Przenajświętszą Panienkę, Boga i diabła wjednej osobie.Na portrecie, który namalował jej Diego, sprawia wrażenie, jakby się modliła albozatopiła w rozmyślaniach.Mimo spuszczonych oczu wygląda niezwykle uwodzicielsko zopadającymi na nagie ramiona włosami, które światło rozjaśnia na samym czubku głowy.Wyglądajak Magdalena.A gdziekolwiek udała się Maria, tam podążał za nią Diego, jakby był dodatkiem do niej.Fotoreporterzy bez przerwy robili im zdjęcia - na przyjęciach, wernisażach, konferencjach prasowych.Maria śmiała się, posyłała wszystkim całusy i mówiła o patriotyzmie.Diego mówił o rozwodzie zFridą.383 A Frida? %7łartowała.Ponieważ Diego od pewnego czasu groził, że ją zostawi, zdążyła przygotowaćsobie scenariusz.Kiedyś jakiś dziennikarz spytał:- Co pani sądzi o Diegu i Marii Felix?- Ach, cóż, lubi się z nią pieprzyć - odparła Fnda.- No i co z tego? Sama bym się z nią chętniepieprzyła!Widzi pan, próbowała pokazać wszystkim, że nie przejmuje się dziwkarstwem Diega - nie dlatego,że jej na nim nie zależy, lecz dlatego, że podziela jego popędy.Nadal stanowili parę, sugerowała tyleże teraz nie byli już mężczyną i kobietą, lecz dwoma facetami macho na Iowach.Niech pan spojrzy najej autoportrety, doktorze.Są coraz bardziej męskie.Pewien dziennikarz spytał:- O co tu chodzi? Na tym obrazie wygląda pani jak mężczyzna! Frida odpowiedziała na to:- Naprawdę? Tak pan sądzi? A wie pan, jak poznałam Diega.' Oboje chodziliśmy z tą samądziewczyną!Innym razem, na przyjęciu w ambasadzie amerykańskiej, Fnda odciągnęła na bok srebrzystowłosądamę z towarzystwa i szepnęła jej do ucha:- Proszę posłuchać, powiem pani coś w sekrecie.Diego nie jest ojcem Lupity, córeczki LupeMarin.Kobieta wyglądała na zachwyconą, że ktoś powierza jej pikantną tajemnicę.- Wie pani, kto naprawdę jest ojcem dziewczynki? - ciągnęła Frida, puszczając do mnie oko.- Ja!- Słuchajcie! - zawołała do tłumów zebranych w apartamencie hotelowym Eddiego Kaufmana.Eddie przyjechał do Meksyku i zaprosił wszystkich na ogromne przyjęcie w hotelu Moctezuma.- Słuchajcie! Wiedzieliście, że Eddie, Diego i ja byliśmy na Titanicu", kiedy zaczął tonąć?Kaufman, prawdziwy dżentelmen bohater, krzyknął, że najpierw trzeba ratować kobiety i dzieci.AleDiego sam popędził do szalupy, wrzeszcząc:  Pieprzyc kobiety i dzieci!".A wiecie, co ja zrobiłam?Zastanowiłam się przez chwilę i zapytałam:  Myślisz, że jest na to czas?".384 Zdumienie.Zgorszenie.Okrzyki.Gwizdy.Huraganowy śmiech.Serce mi pękało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl