[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A więc nastąpiło, co miało nastąpid.Jan-Maria Vianney, który gorliwością ipobożnością przewyższał kolegów, pewnego dnia został wezwany do księdza rektora,który mu oznajmił, że jest zmuszony go wydalid z seminarium, albowiem uważa, żewszystkie jego wysiłki są bezowocne. Proszę się tym nie przejmowad  rzekł tonemuprzejmym  nie jest wolą Bożą, żebyś został księdzem.Inaczej udzieliłby ci więcejzdolności.Zresztą możesz służyd Bogu w innym stanie.Jan Duplay był mocno strapiony, gdy się o tym dowiedział.Próbowałinterweniowad i prosid o zmianę decyzji, lecz na próżno. Widzisz, Jasiu  rzekłVianney z melancholijnym uśmiechem  miałeś rację porównując mnie do Issachara.Osioł powinien wrócid na swoje miejsce. Ach! Nie przypominaj mi mojej nikczemności.Odchodzisz, ale wrócisz tu jeszcze.Nikt z nas nie jest godzien zostad księdzem tak jak ty. A zatem Pan Bóg musiałby dokonad cudu.Jan-Maria wrócił do Dardilly mocnoprzybity.Ojciec posmutniał, dowiedziawszy się, że syn został wydalony z seminarium. Jaci to zawsze mówiłem, że urodziłeś się, żeby byd chłopem a nie uczonym.Nie gryz się.Będziesz rolnikiem.Ksawery nie wróci. dodał wzdychając.Tak więc Jan-Maria zacząłpracowad na fermie.Znowu sypiał w stajni ze starszym bratem.Przed snem zwierzył musię ze swego zmartwienia.Franciszek opowiedział mu, jak będąc w podobnej sytuacji JanDumont wstąpił do Braci Szkół Chrześcijaoskich w Lyonie i od jakiegoś czasu jest u nich wnowicjacie. , Jeżeli już koniecznie chcesz wstąpid do stanu duchownego, a studia w tym ciprzeszkadzają, możesz zostad bratem zakonnym. Jutro napiszę do niego  odrzekłJan-Maria.Rzeczywiście postanowienie wykonał i udał się do Ecully, by powiadomidksiędza proboszcza o swoim niepowodzeniu i porozmawiad o nowym projekcie.Ale kuswemu wielkiemu zdziwieniu ksiądz Balley nie chciał nawet o tym słuchad. Siadaj zaraz i napisz do przyjaciela, że rezygnujesz z projektu, bo ja twardoobstaję za tym, żebyś kontynuował studia. Ależ ja zostałem wydalony z seminarium.56 Drugi raz mnie nie przyjmą. Zobaczymy.Tymczasem znowu zamieszkasz u mnie ibędziemy uczyd się dalej.Ksiądz Balley posługiwał się podręcznikiem Le Rituel de Toulon, ale wykładyprowadził po łacinie, przyzwyczajając w ten sposób swego ucznia do odpowiadania wtym samym języku.I tak przepracowali razem całe trzy miesiące bez przerwy.Gdynadszedł czas egzaminów, proboszcz, z Ecully udał się z uczniem do Lyonu i uzyskał to, żezapytano także Vianneya.Wobec egzaminatorów Jan-Maria stracił głowę.Jego odpowiedzi były na tyleniedostateczne, że wikariusz generalny, ksiądz Bochard, przewodniczący komisjiegzaminacyjnej, oświadczył, kręcąc głową:  Niestety, nie możemy nic dla pana zrobid.Nie możemy pana przyjąd.Jednakże obiecujemy poprzed paoską sprawę w innej diecezji.Pomimo wszystko ksiądz Balley nie załamał się.Poszedł do księdza kanclerza KuriiArcybiskupiej, księdza Groboza, i poprosił o interwencję.Ksiądz kanclerz uzyskał tyle uksiędza Bocharda, żeby udał się na plebanię w Lcully i tam jeszcze raz przepytałnieszczęsnego kandydata.W swoim środowisku Jan-Maria odzyskał pewnośd siebie iodpowiedział dosyd dobrze. To rzeczywiście ciekawe  zauważył wikariusz generalny dzisiaj jestem zadowolony z paoskiej odpowiedzi.Ale sam nie mogę podjąd decyzji.Ostatnie słowo należy do księdza Courbona.W towarzystwie księdza Balleya poszedł do księdza wikariusza generalnego, którypod nieobecnośd kardynała Fescha zarządzał diecezją, i przedstawił mu przypadek.Kiedyproboszcz z Ecully wydał opinię o uczniu, starzec przez jakiś czas milczał.Następnieprzyjrzał się uważnie księdzu, którego mądrośd i prawośd znał dobrze, i zapytał:  CzyVianney jest pobożny? Czy kocha Matkę Najświętszą? Czy odmawia różaniec?  Tak.Tojest wzór pobożności  odrzekł bez wahania ksiądz Balley. Wzór pobożności powtórzył przedstawiciel arcybiskupa. Tego przede wszystkim potrzebuje dzisiajFrancja.Dobrze.Przyjmuję go.Aaska Boża dokona reszty. Dziękuję księdzu z całegoserca  odrzekł proboszcz z Ecully, kłaniając się z wielkim szacunkiem wikariuszowigeneralnemu.KU SZCZYTOM (1814-1815)Rankiem 2 lipca 1814 roku przy jednym ze stolików ustawionych przez oberżystęspod Trzech Delfinów na wolnym powietrzu, siedział adwokat Bartou i patrzył ponuro naprzejeżdżający przez plac Croix-Paquet szwadron austriackiej kawalerii. Nie chce siężyd  mruknął w stronę innego konsumenta, dziennikarza Candelle [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl