[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W przeszłości zdarzało się, że po takim spotkaniuodczołgiwał się do swojej kryjówki, a potem przez wiele dni, pełnych bólu istra-chu, odzyskiwał siły.Na szczęście niebawem zostaną zaprzysiężeni nowiakolici i uwaga jego pana nie będzie już skupiona wyłącznie na nim.Achech, choć nie był jednym z naprawdę potężnych bogów, przywiązywałwielką wagę do usług, jakie było mu się winnym w zamian za nieśmier-telność.Odzwierny w liberii otworzył przed nim drzwi z przyciemnionego szkła, a onwszedł do lobby i jak wryty przystanął tuż za progiem.Wyczuł znajome ka.Wyglądała niemal tak samo, jak siebie postrzegała, chociaż w rzeczywistości była odrobinę niższa, odrobinę mniej jasnowłosa i miała bardziej wyrazistypodbródek.Co tu robi wybranka jego pana?Sięgnął delikatnie i otarł się o powierzchnię jej myśli.Po nocach, które spędziłna penetrowaniu jej fea, nie miała już przed nim tajemnic.Zmarszczył czoło, kiedy odkrył powód jej obecności w hotelu.Szuka jego!Nie była czarownikiem i nie mogła być świadoma obecności jego fea.Ach,szuka z polecenia kogoś innego.Wyglądało na to, że w muzeum nie był ażtak ostrożny, jak mu się wydawało.Nieważne.Uśmiechnął się.Jego panodczuje podwójną przyjemność, jeśli cierpienie pani Nelson da się rozszerzyćtakże na detektywa sierżanta Michaela Celluciego i to bez przeszukiwaniajego ka.Ale na razie lepiej, żeby wybrana nie naruszała spokoju jego sanktuarium.Ledwie muskając jej świadomość, umieścił tam fałszywe wspomnienia. Co ja znowu robię w kolejce?" - zdziwiła się Vicki.Pokręciła głową iskierowała się do drzwi.Nie będą wiedzieli więcej niż pięć minut temu.Rejestry komputerowe można było zmienić, mógł zameldować się pod innymnazwiskiem, ale jeśli kierownik hotelu go nie kojarzył, to nic więcej nie miałatu do roboty.Trzeba sprawdzić inne hotele w okolicy.Może pózniej przyjdzie jej do głowy jakiś inny sposób, aby go znalezć.*-Tak, pani Zottie, to był wspaniały wieczór.Dziękuję.Gdyby mogła panipoprosić męża do telefonu.- Czekając, aż prokurator generalny podniesiesłuchawkę, wyglądał przez okno na miasto.Stałblisko przeszklonej ściany, reszta apartamentu wydawała mu się zbyt ciasna.- Panie, chciałeś za mną rozmawiać? - Zakładam, że jesteś sam?-Tak, panie.Odebrałem telefon w gabinecie.- Dobrze.- Efektem ubocznym zaklęcia przymusu był postępujący zanikzdolności umysłowych Zottiego.Na szczęście był potrzebny tylko do chwili,kiedy reszta zostanie zaprzysiężona.- Posłuchaj teraz: chcę, żebyś zrobił coś ważnego. *Henry wiele razy stawał twarzą w twarz z wrogami, walczył i pokonywał ich,ale jego nieczłowiecza natura sprawiała, że nie mógł stawić czoła słońcu.Vic-ki dała mu szansę, aby się wycofał - zrozumiałaby, gdyby uciekł od istoty,której nie mógł pokonać.Ona by zrozumiała.A ja?Zmuszając mięśnie do posłuszeństwa, zsunął nogi z łóżka i usiadł.Poblasksłońca wciąż tańczył mu przed oczami. Kiedy staję naprzeciw kapłana-czarownika, staję twarzą w twarz ze słońcem.Kiedy staję naprzeciw j słońca, staję twarzą w twarz ze śmiercią.Więc kiedystaję twarzą w twarz z nim, staję twarzą w twarz ze śmiercią.Już nieraz torobiłem".Tyle że to nie była prawda.Nigdy tak naprawdę nie dopuszczał myśli, żemoże umrzeć.Gdzieś głę-boko w sercu tkwiło przeświadczenie, że jest szybszy i silniejszy.To on byłmyśliwym.Był wampirem.Był nieśmiertelny.Tym razem, po raz pierwszy od ponad czterystu pięćdziesięciu lat, stawałtwarzą w twarz ze śmiercią, w którą wierzył. I co teraz?" - zastanowił się.Znoszenie snów, o których sensie ani pochodzeniu nic nie wiedział, byłozupełnie czymś innym niż śnienie ich nadal teraz, kiedy wiedział, skąd zostałyprzysłane. Musiał uświadomić sobie moją obecność w chwili, kiedyprzebudził się w muzeum".Chociaż Henry już wiedział  kto", pozostawałojeszcze pytanie:  dlaczego?" Może sen o słońcu był ostrzeżeniem, strzałemostrzegawczym z doczepioną wiadomością:  Jeśli zechcę, taki los cię spotka.Nie przeszkadzaj mi?". Wracamy do punktu wyjścia.Pozwolę mu robić, co chce, czy stanę z nimtwarzą w twarz?".Poderwał się na nogi.Głowę trzymał wysoko, oczy mubłyszczały.-Jestem synem króla! - powiedział na głos.- Jestem wampirem! Nie uciekam!Drzwi szafy z głośnym skrzypnięciem wypadły z zawiasów wyrwane jegorękami.Henry spoglądał na nie przez chwilę, po czym wolno wypuścił je zrąk.Kiedy przychodziło co do czego, gniew i słowa nic nie znaczyły [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl