[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jest mniej godna politowania ni\ ty - stwierdziÅ‚ Galen zrównawszy siÄ™ z nimi.- No chodz! PomogÄ™ ci wlezć na górÄ™!- Nie trzeba!Sasza wtoczyÅ‚ siÄ™ do Å›rodka i ruszyÅ‚ ku schodom.- PotrafiÄ™ sam.Noga mu siÄ™ omsknęła na drugim stopniu i runÄ…Å‚ do przodu.-.Rozbić sobie gÄ™bÄ™?- PotknÄ…Å‚em siÄ™ - wyjaÅ›niÅ‚ z godnoÅ›ciÄ….- Jak mo\na znalezć drogÄ™ przy jednej mizernej Å›wieczce?- Dziwne, ja widzÄ™ wszystko wyraznie.- Galen pomógÅ‚ Saszy wstać i objÄ…Å‚ go w pasie.- Dopiero co skoÅ„czyÅ‚em kurować Selika i wcale mi nie zale\y na nastÄ™pnym pacjencie.- Porównujesz mnie do konia?!- Tylko gdy jesteÅ› trzezwy.Po pijanemu przypominasz raczej ogÅ‚upiaÅ‚ego od skwaru wielbÅ‚Ä…da;- Jeszcze jedna zniewaga!- A czego spodziewasz siÄ™ po barbarzyÅ„cy? - Galen ruszyÅ‚ po schodach, wlokÄ…c SaszÄ™.Ten zaczÄ…Å‚podÅ›piewywać pod nosem.- Mo\e wezwać jego lokaja? - spytaÅ‚a Tessa.- Sasza nie podró\uje w towarzystwie lokaja.Said troszczy siÄ™ o nas obu.Galen przystanÄ…Å‚, uchwyciÅ‚ mocniej przyjaciela i zarzuciÅ‚ sobie jego ramiÄ™ na szyjÄ™.- ZdumiewajÄ…ce! - Tessa zamknęła drzwi frontowe i przypatrywaÅ‚a siÄ™ wchodzÄ…cym na schody.Ten Sasza,którego znaÅ‚a, zawsze podró\owaÅ‚ z caÅ‚ym orszakiem kucharzy, lokajów i stajennych.- Nie tak bardzo.SÅ‚udzy raczej zawadzajÄ… na pustyni.Galen dotarÅ‚ do szczytu schodów i spojrzaÅ‚ stamtÄ…d naTessÄ™.- Idz do swego pokoju.Zaraz do ciebie przyjdÄ™.- NaprawdÄ™? - UÅ›miech zamarÅ‚ jej na wargach.PrzeszedÅ‚ jÄ… dreszcz.- OczywiÅ›cie.OczywiÅ›cie, pomyÅ›laÅ‚a Tessa.Czego innego mogÅ‚am siÄ™ spodziewać? To przecie\ nasza noc poÅ›lubna.Dziecko byÅ‚o częściÄ… umowy.Nie jestem niewiniÄ…tkiem, które nie ma pojÄ™cia, skÄ…d siÄ™ biorÄ… niemowlÄ™ta.AleprzyrzekÅ‚, \e da mi trochÄ™ czasu.- Idz do swego pokoju, Tesso! - rzuciÅ‚ jej mÄ…\ półgÅ‚osem przez ramiÄ™.WbiegÅ‚a na schody.Wyminęła Galena i SaszÄ™ i poszÅ‚a do swej sypialni.WiedziaÅ‚a, \e nie powinna czuć siÄ™rozczarowana, bo mÄ™\czyzni rzadko dotrzymujÄ… obietnic danych kobietom.Zatrzasnęła drzwi i oparÅ‚a siÄ™ o nieplecami.Serce jej waliÅ‚o, twarz miaÅ‚a rozpalonÄ….Gdy siÄ™ przyzwyczajÄ™, nie bÄ™dzie to takie straszne.PaulinanaprawdÄ™ lubiÅ‚a to robić! Nieraz sÅ‚yszaÅ‚am, jak dopraszaÅ‚a siÄ™ o wiÄ™cej.Tylko \e ja nie jestem PaulinÄ…! AlezawarÅ‚am umowÄ™ i muszÄ™ jej dotrzymać, myÅ›laÅ‚a.Trzeba siÄ™ rozebrać.Powinnam być naga, gdy zjawi siÄ™Galen.Odetchnęła gÅ‚Ä™boko i odsunęła siÄ™ od drzwi.Zaczęła rozpinać drobne perÅ‚owe guziczki swej zielonej jakwiosna sukni.Po piÄ™ciu minutach le\aÅ‚a nagusieÅ„ka pod przykryciem.W pokoju jest ciepÅ‚o, wiÄ™c skÄ…d te dreszcze? Wszystko bÄ™dzie dobrze.Paulinie siÄ™ to podobaÅ‚o, a tamtakobieta w tawernie te\ najwyrazniej nie miaÅ‚a nic przeciwko temu, \e majtek miÄ™tosiÅ‚ jej pier.Drzwi·otworzyÅ‚y siÄ™.W progu staÅ‚ Galen.UniósÅ‚ trzymanÄ… w rÄ™ku Å›wiecÄ™ i zobaczyÅ‚ TessÄ™.Le\aÅ‚a skulona nawielkim dÄ™bowym Å‚o\u.ZacisnÄ…Å‚ usta z niesmakiem.- Jak miÅ‚o ujrzeć niecierpliwie wyczekujÄ…cÄ… \onÄ™.Nie spodziewaÅ‚em siÄ™, \e bÄ™dziesz a\ tak chÄ™tna!- To nie tak! - GÅ‚os Tessy dr\aÅ‚, ale staraÅ‚a siÄ™ mówić spo-kojnie.- Wcale nie mam na to ochoty.Ponura twarz Galena wypogodziÅ‚a siÄ™.- ~iÄ™c skÄ…d ta gotowość?- Zadna gotowość! ObiecaÅ‚am urodzić ci dziecko.- Ach tak.- Galen zamknÄ…Å‚ za sobÄ… drzwi.- Ale chybapowiedziaÅ‚em, \e nie bÄ™dziemy siÄ™ spieszyć?- PowiedziaÅ‚eÅ›, ale.- PoczuÅ‚a ulgÄ™.- MyÅ›laÅ‚am, \e zmieniÅ‚eÅ› zdanie.- DotrzymujÄ™ obietnic.JeÅ›li zmieniÄ™ zdanie, dowiesz siÄ™otym pierwsza.- PostawiÅ‚ cynowy Å›wiecznik na stole, zdjÄ…Å‚ surdut i powiesiÅ‚ go na krzeÅ›le.- Nie zamierzam ciÄ™gwaÅ‚cić.- To by nie byÅ‚ gwaÅ‚t.ZawarliÅ›my ukÅ‚ad.- TakÄ… ju\ mam sÅ‚abostkÄ™, \e wolÄ™ uÅ›ciski ochocze odniechÄ™tnych.- RozwiÄ…zaÅ‚ pasiasty halsztuk i pozbyÅ‚ siÄ™ go.Zapewne nie poczniesz od razu.Nie chciaÅ‚bym,\ebyÅ› zaciskaÅ‚a zÄ™by, ilekroć ciÄ™ tknÄ™.- Nie mogÄ™ obiecać, \e bÄ™dÄ™ chÄ™tna.WÄ…tpiÄ™, by to sprawiÅ‚o mi przyjemność.Niezbyt siÄ™ na tym znam.Paulina lubi to robić, ale zauwa\yÅ‚am, \e klacze, kiedy je ogier pokrywa, nie wyglÄ…dajÄ…, jakby im byÅ‚o.-urwaÅ‚a szukajÄ…c wÅ‚aÅ›ciwego okreÅ›lenia -.wygodnie.- Wygodnie? - Galen uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.- RzeczywiÅ›cie, trudno doszukać siÄ™ w tym wygody.Nie mogÄ™ ci te\obiecać, \e obejdzie siÄ™ bez bólu.SÄ…dzÄ™ jednak, \e uznasz to za interesujÄ…ce prze\ycie.- RozpiÄ…Å‚ guziki i zdjÄ…Å‚koszulÄ™.~ ".0 ile podejdziemy do caÅ‚ej sprawy jak nale\y.Tessa wpatrywaÅ‚a siÄ™ w jego potÄ™\ne muskuÅ‚y widoczne na ramionach i piersi.SpojrzaÅ‚a na czarny trójkÄ…twÅ‚osów pokrywajÄ…cy pierÅ› i znikajÄ…cych za paskiem czarnych spodni.Jego ciaÅ‚o przypominaÅ‚o poÅ‚yskliwy brÄ…z.PoczuÅ‚a w dole brzucha dziwne Å‚askotanie.- JeÅ›li nie zamierzasz ze mnÄ… spółkować, to czemu zdejmujesz odzienie? - KÅ‚adÄ™ siÄ™ do łó\ka.- Razem ze mnÄ…? Masz przecie\ wÅ‚asny pokój!- W.Zalandanie mamy inne obyczaje ni\ arystokracja w Tamrovii.U nas maÅ‚\onkowie dzielÄ… nie tylkosypialniÄ™, ale i Å‚o\e [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl