[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zemną jest wszystko w najlepszym porządku.***Szanowny Panie Brunonie %7łubrze, Poeto!Tyle się ostatnio u nas dzieje, że coraz trudniej być uczciwymkronikarzem.Ale dlaczego to właśnie ja miałbym dawać przykładuczciwości, skoro ci, którzy powinni się nią chlubić zawodowo, nieść jąw sobie jak światło w hermańskiej ciemności, sami w tejże ciemnościspiskują przeciwko nam.Słyszałem to osobiście i boleję.Widziałem nawłasne oczy i cierpię.Postanowiłem żyć dalej z tą mroczną tajemnicą,ale Panu mogę przecież napisać, że ksiądz nasz, Belka, wcale nie chcebyć księdzem, a Roch nasz, doktor, sam kuracji zażywa.Gdyby się o tych rewelacjach wieś dowiedziała, przyszłaby naHermańce samotność i wisiała nad nami jak chmury w porze deszczowejnad krzywymi dachami chałup.Jak topór nad głową niewinnego.JakMusiałka na Suchych Bagnach  tak by wisiała.Bo jak tu spowiadać się nieksiędzu? Jak oddawać zbolałą duszęw opiekę innej chorej duszy? Jak tu żyć, kiedy silni okazują się słabi,a słabi nie mają sił, by samotnie iść dalej.Zrozumiałem, że dyskrecja jest hermańskim ludziom w obecnejsytuacji bardziej potrzebna aniżeli powieść, która torowałaby drogęmojej karierze.Przez ostępy leśne i szarłatańskie knieje, przez błotabagien i brzegi Radochy szłaby sobie ta piękna powieść prosto dozaszczytów i sławy.A jednak nie pójdzie, bo iść nie może  teraz, gdyzostaliśmy oszukani, osieroceni.Gdy w sekrecie przed nami Belkazamienia sutannę na ogrodowy drelich, a Roch kładzie się na sofieterapeutki. Poza oczywistą śmiesznością obu tych sytuacji zauważyłem w nichpewną prawidłowość.Otóż kto ma z sobą największy problem? Ano ten,kto z racji swego wyboru (ksiądz), dewiacji (doktor) czy też upodobań(Kostek, jak sądzę) pędzi żywot pozbawiony kobiet! Okazuje się więc,że lepsza marna kobieta niż żadna.Lepsza niewdzięcznica, łajdaczka,lafirynda niż pustka w szafie przeznaczonej na damską garderobę!I o tym, moim nader skromnym zdaniem, powinni pamiętaćhermańscy mężczyzni.Zwłaszcza teraz, gdy przeprowadzony przezbuddystkę wywiad z naszymi kobietami obiegł cały kraj! Nie dość, żetrzeba było czasopismo z tym artykułem specjalnie zamawiać, bo takichgazet bez porad kulinarnych we wsi nie dostaniesz, to jeszcze innizjechali, aby wdowy fotografować i wypytywać o to i tamto, kameramije uwieczniać, w innych pismach zamieszczać relacje! Komitet stał sięwłasnością narodową bardziej od Gośki Kolińskiej, co się niestety aniwdowim mężom, ani synom nie podobało.Wdowim mężomspodobałoby się jeszcze mniej, ale oni nie żyją już ziemskimi sprawami.Im już wszystko jedno, co ta lub tamta opowie na ich temat.A opowiadały! Choćby o tym, jak przy mężowych mogiłachpomstują, że los miały zły.O tym, że synowie w ojców się wdali i jakczas synów nadejdzie, aby ręce w trumiennym spokoju złożyć, tonastępna delegacja kobiet pójdzie na groby ponarzekać, żal z gardławydobyć zamiast tęsknej łzy.Cała więc męska wieś rozjuszona na baby,a mój ojciec chyba najbardziej, choć gniew nie pozwolił mu gębyotworzyć i wytknąć matce złego postępowania medialnego.Bo matkajako Krystyna Zet powiedziała do gazety, że mężatki jeszcze gorzejmiewają.Niby w życiu nie same, a samotniejsze od wdów, bo nie mająnawet mogiły mężowskiej do pomstowania.Jak Pan widzi, są sprawy zwyczajne i błahe, a jednak to onepotrafią przysłonić wydarzenie tak doniosłe, jak śmierć.Myślę tukonkretnie o ponurym zgonie Musiałki, który trochę przepadł w wirzeinnych wydarzeń.Został przegapiony jak wątek epicki niedającyczytelnikowi odpowiedniej satysfakcji.Ale to może dlatego, żeMusiałka była stara i samotna.Bo gdyby na przykład MałgośkaKolińska zejść zechciała, znowuż ruszyłyby języki, a gazety,wyobraznia i poezja spłodziłyby poematy dramatyczne, ludzie szeptaliby i snuli dreszczowe opowieści do pierwszego piania kura.Nawet gdyby to piał sztuczny kur Miszki.***I co Pan na to powie, Panie Brunonie? Co Pan rzeknie jakosumienie społeczeństwa naszego z minionej epoki? Nic Pan nie powie,bo leży Pan gdzieś poza granicą hermańskich trosk, a jak podejrzewam,to nie ma nawet komu kwiatka na Pańskim grobie postawić.Bo Panaśmierć także przeszła przez wieś obojętnie, choć umierał Pan na stosposobów.Poza Tedem i mną nikt z racji Pana zejścia łzy nie uroniłi uronić jej nie zamierza.Celowo nie wspominam tu o pani Miłce, gdyżnawet nie wypada po tylu latach czynić jakichś aluzji w tej delikatnejmaterii.Może niepotrzebnie piszę o tym Pańskim zaniedbanym grobieoraz pogrzebanej na zawsze pamięci pokoleń.Ale, widać, noc sposobnado szczerości.TymczasemM.Złotowski36Turystki przyjechały jak należy  z małymi plecaczkami i wielkimmateracem.Zbite po kilka leżały na plaży jak wyrzucone drobną faląpłocie.Wystawiły do słońca niemal wszystko, a Edek nie mógł sięnadziwić, że stroje kąpielowe tak się mogą skurczyć w kąpieli.Tekstylna oszczędność bardzo mu się podobała, choć nie w każdymwydaniu.Do mnie lepiła się jakaś nowa  ani duża, ani mała, raczej ostra.Najbardziej zdradzały tę ostrość zęby.Były jak szpilki i zanurzały sięwe mnie z dziwnym upodobaniem, jakbym jakąś piranię wyhodował nawłasnym ramienu.Próbowałem wziąć ją na bajer.Ten sam, który wyćwiczyłemw ubiegłym sezonie. Nie mów tyle, chłopaku  przerwała mi już na wstępie i dalejmnie tarmosić.Tu i tam. Dałem spokój z gadaniem.Obściskiwałem ją ze zdwojoną siłą, bozabrakło mi pomysłu na dalszą konwersację. I o to chodzi, chłopaku!  Zmiała mi się prosto w twarz. Po tozostałeś stworzony! Mniej mów i więcej rób.Poklepała mnie protekcjonalnie po tyłku.Bardzo zapragnąłem jejprzypomnieć, czyj tyłek jest do klepania i czyja ręka klepać powinna, alezrezygnowałem.Widać mają w mieście inne mody  myślałem, przyjmując zezdumieniem kolejne klapsy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl