[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Rozumiem pana i darzę za to ogromnym szacunkiem.Cieszę się, że niepróbuje mnie pan porównywać z lady Caroline Lamb.Będziemy musieli sięrozstać, bo za chwilę wszystkie oczy będą skierowane na nas.Jestemodważna, ale nie zamierzam przekraczać pewnych granic.Czy będziemymogli gdzieś swobodnie porozmawiać?Neville roześmiał się. Myślę, że rozmawiamy bardzo swobodnie. Miał wrażenie, że Dianaczyta w jego myślach.Nie wdzięczyła się i nie trzepotała rzęsami, niestosowała sztuczek, do których tak często uciekają się damy, niezależnie odtematu konwersacji. Wie pan, czego najbardziej mi brakuje od śmierci męża? Właśnieszczerych rozmów na każdy temat.Istnieje tak wiele tematów, którychkobiety nie powinny poruszać, a do nich należą te, które zbliżyły nas dosiebie.Jest pan pierwszym mężczyzną, który przypomina mi męża.Chodzimi o to, że traktuje mnie pan jak równego sobie partnera. Pochlebia mi pani  powiedział szczerze. Nigdy nie staram się nikomu przypodobać.A teraz, sir Neville, proszęwytężyć umysł i pomyśleć, gdzie moglibyśmy się spotkać, by uniknąćciekawskich oczu.Może mnie pan odwiedzić w każdej chwili, ale proszę sięnie zdziwić, jeśli Isabella Marchmont będzie potem paplać na ten temat,gdyż od czasu pańskiej kompromitacji serdecznie pana nienawidzi iwszystkim o tym mówi. Aamie mi pani serce.Myślałem, że mnie uwielbia.I tym razem nie zamierzał uciekać się do żartu, jednak tego wieczorucelne riposty przychodziły mu z taką łatwością, że pózniej zastanawiał się,czy pewne zmiany nie zaszły już w nim na stałe.Diana roześmiała się serdecznie. Tym uczuciem darzy jedynie George a Alforda.Naprawdę musimy zakończyć rozmowę.Neville skłonił się.Ledwie Diana zrobiła parę kroków, podeszła do niejlady Leominster,  Moja droga księżno  zaczęła  jestem niezmierniezadowolona, że uważa pani za stosowne rozmawiać z sir Neville em, ale takmiędzy nami, obawiam się, że coś niedobrego kryje się w tym, co mu sięprzydarzyło.Nie muszę chyba powtarzać plotek, bo wszyscy je znamy.Gdyby miało przytrafić mu się coś podobnego, będziemy musiały zmienićzdanie na jego temat. Przysunęła twarz do twarzy Diany. Wiesz, mojadroga, w twoim wieku zachowywałam się tak jak ty.To powiedziawszy,zaczęła wypatrywać w tłumie następnej ofiary.Wielki Boże  pomyślała Diana.Lady Leominster często zachowywałasię bezceremonialnie w przeciwieństwie do większości kobiet iwypowiadała się bardzo szczerze, mimo że jej uwagi zazwyczaj nie byłynajmądrzejsze.Pomimo niezwykłej otwartości udało jej się zająć wiodącąpozycję w towarzystwie, które łatwo wybaczało ekscentryczność podwarunkiem, że była ona autentyczna.Pomyślała, że musi podzielić się tąobserwacją z Neville em.Miała nadzieję, że wkrótce znów się spotkają.Neville porozmawiał z kilkoma osobami, które raczyły zauważyć jegoobecność, i postanowił opuścić przyjęcie.Nie dowiedział się niczego, comogłoby pomóc Jacksonowi.Nie był tym specjalnie zdziwiony.Tuż przydrzwiach zatrzymał go lord Burnside. Cieszę się, że pana widzę, Fortescue.Miałem nadzieję, że sięspotkamy.Gratuluję odwagi.Jestem przekonany, że nie znamy całej prawdyna temat pańskiej eskapady.Nie wygląda mi pan na hulakę.Proszę miwybaczyć, że użyłem tego słowa.Mam nadzieję, że nie ucierpi na tympańska kariera w parlamencie.Jeśli była to tylko chwila słabości, toserdecznie panu współczuję.Neville nie wiedział, jak się zachować.Szczere zatroskanie Burnside aporuszyło go do głębi, zwłaszcza po reakcjach innych gości,  Dziękuję,milordzie.Mam nadzieję, że pewnego dnia będę mógł wyznać całą prawdęna temat mojej.przygody.Jeśli do tego dojdzie, przekona się pan, żezasłużyłem na pańskie zaufanie.Być może powiedział za dużo, jednak dobroć Burnside a zrobiła na nimwielkie wrażenie.Gawędzili jeszcze przez parę minut na inne tematy.Po zakończeniu rozmowy Neville znów ruszył do drzwi, lecz drogęzastąpił mu Henry Latimer z nieodłącznym George em Alfordem u boku.  Cześć, Fortescue  zagaił Latimer. Nie muszę chyba mówić, co jestdzisiaj głównym tematem rozmów.To niby sensacja, ale może niepowinienem być zaskoczony?Słowa te zostały wypowiedziane jadowitym tonem.Neville zamierzałostro zareagować, kiedy Latimer dodał: Czy Burnside jest twoim krewnym? Jesteś do niego podobny. Nie jesteśmy spokrewnieni  odparł sztywno Neville. Sądzę też, żemylisz się co do podobieństwa. Nie sądzę.Poza tym tak samo się zachowujecie.Co można było na toodpowiedzieć? Nic w tym dziwnego, w dzisiejszych czasach wszyscy zachowują siępodobnie.Oczywiście, ta naprędce wymyślona sentencja była pozbawionapodstaw, ale na szczęście osadziła Latimera, który zmienił temat i zacząłpaplać o zainteresowaniu Franka Hollisa jedną z najatrakcyjniejszych damsezonu. Oczywiście nie chodzi o księżnę Dianę.Kto zresztą odważyłby sięstawić czoło tej diablicy? Oj, małżeństwo z tak szaloną kobietą musi byćbardzo trudne! Tak czy owak, przyjacielu, idę złożyć jej pokłon.Kto wie,może obdarzy mnie względami, chociaż wyraznie faworyzuje ciebie.Oddalił się, zostawiając Neville a ogarniętego gniewem.Latimerzaatakował nie tylko jego, ale także przyjaciół  Burnside a i Dianę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl