[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pracuję teraz - ciągnął - nad powiązaniem niedorozwoju umysłowego zpoczuciem winy w bogatych rodzinach.Idealny dawca (komuniści to odkryli),dziedzic wielkiej fortuny, ma mentalność dwunastolatka.- Nie zmieniając wyrazutwarzy, roześmiał się krótko, jakby w nawiasie.Helena zmarszczyła jasne brwi, myśląc o bogatym młodzieńcu z Biblii,zobaczyła rząd wielbłądów z garbami narosłej winy, ustawiających się w kolejce, żebyprzejść przez ucho igielne.Rozmowy na tym przyjęciu wydały jej się nadzwyczajdziwne.- Niech pani przeczyta Manifest komunistyczny ze względu na styl - mówiłHarald do szefowej Kay (Wellesley, 1928).Słysząc to, Helena się uśmiechnęła.- Na przykład ta - powiedział nagle Putnam, wskazując Helenę fajką.- Jejrodzice żyją z procentów.Tata jest pierwszym wiceprezesem Stali Oneida.Samdoszedł do fortuny, pierwsze pokolenie.Córka, inteligentna dziewczyna, jedynaczka.Nie reaguje na wezwanie o pomoc dla ofiar systemu pracy.Zapewne jej filantropiaogranicza się do datków na Czerwony Krzyż i gruzlicę.Ale jeśli będzie miała czworodzieci, można się spodziewać, że przynajmniej jedno przejawi cechy poczucia winy.- 95 -SR Mimo woli pod wrażeniem tych słów Helena zapaliła papierosa.PoznałaPutnama dopiero na tym przyjęciu i przez chwilę myślała, że jest jasnowidzem - czytałmyśli ludzkie jak magik w kinie przed rozpoczęciem seansu lub, ściślej mówiąc, jakwróżka.Kay musiała go oczywiście poinformować, niech ją gęś! Helena przeklinaładzień, gdy opowiedziała jej jako rzecz dziwną, że rodzice żyją  z procentów odprocentów", nie mając nic innego na myśli.Ale Kay musiała to przedstawić jakoprzechwałkę.Nawet dziś słyszała, jak mówi do producenta, że  rodzice Heleny nigdynie odczuli kryzysu".- Jak się nazywają? - spytał producent, odwracając się, by spojrzeć na Helenę,normalna reakcja ludzi w stosunku do niej.- Kay wymieniła nazwisko.- Nigdy o nimnie słyszałem - rzekł producent.- Jak większość ludzi - zgodziła się Kay.- Znają go jednak na Wall Street.Przepada za teatrem.Niech pan spyta Haralda.Bardzo często spotykał się zDavisonami w zeszłym roku, gdy był z przedstawieniem w Cleveland.Mama Helenyjest prezeską jednego z klubów w tym mieście, to kobieta niezwykła, ciągle organizujewykłady i kursy dla dziewcząt z klasy robotniczej, odnosi się z pogardą do organizacjidobroczynnych w rodzaju Junior League, nie robiących nic konkretnego.Helena paliła, wypuszczając z ust kółka dymu, nauczyła się tej sztuki, żebypokonać zażenowanie - przez całe życie musiała znosić komentarze na swój temat,przede wszystkim ze strony własnej matki.Nieduża, płowowłosa, z miłym zadartymnoskiem, robiła wrażenie osoby silnej, choć była szczuplutka i filigranowa.Byłabardzo podobna do ojca, niskiego Szkota, z włosami koloru piasku, który dorobił sięogromnego majątku na produkcji stali, bo znał się na stopach; urodził się w małejmieścinie o nazwie Iron Mountain (%7łelazna Góra) w stanie Michigan.Koleżanki zgrupy uważały, że jest zabawna, miała poczucie humoru jak chochlik, mówiłaprzeciągając słowa i zazwyczaj biegała nago po pokoju, co z początku wywoływałozgorszenie.Bardzo słabo rozwinęła się fizycznie i gdy się ją widziało z daleka idącąwziąć prysznic z ręcznikiem wokół szyi, można ją było wziąć za małego piegowategochłopca, który idzie popływać w jakimś leśnym jeziorku; miała lekko pałąkowatenogi, a kępka włosów w pewnym miejscu była czerwonoróżowa jak marchewka.Gdypoznały się z Kay na pierwszym roku, łaziły po drzewach na Sunset Hill za jeziorem i- 96 -SR robiły przedziwne doświadczenia w laboratorium chemicznym, tak że o mały włos niewysadziły się w powietrze.Jednak grupa przekonała się, że Helena jest inteligentna iw pewnych sprawach bardzo dojrzała jak na swój wiek.Była bardzo oczytana,zwłaszcza w literaturze współczesnej, osłuchana w muzyce współczesnej, w czymznacznie prześcignęła większość koleżanek, zbierała wydane w małych nakładachtomiki wierszy i rzadkie płyty przedpolifonicznej muzyki kościelnej.Grupa uważała jąza nie lada zdobycz, maskotkę niemal; w prostym szetlandzkim sweterku i spódniczcejezdziła po terenie uczelni na rowerze lub z siatką na motyle biegała po OgrodzieSzekspira.Z punktu widzenia Heleny najgorsze było, że wiedziała o tym wszystkim, toznaczy: o maskotce, leśnym jeziorku i bieganiu za motylami - obejrzało ją i opisałodokładnie zbyt wielu znawców, wszyscy z wyrozumiałym uśmiechem, tak jak tozrobiła grupa.Została zapisana jako przyszła kandydatka na studia w Vassar zaraz pourodzeniu, przez całe jej dzieciństwo matka pilnowała, żeby pobierała nauki z każdegoprzedmiotu na świecie.Umiała (jak twierdziła mamusia) grać na skrzypcach,fortepianie, flecie i trąbce, śpiewała altem w chórze.Była kiedyś doradcą na obozieszkolnym i posiadała odznakę starszej ratowniczki.Dobrze grała w tenisa, równiedobrze w golfa, uprawiała narciarstwo, jazdę figurową na łyżwach, jezdziła konno,aczkolwiek nie skakała i nie polowała.Posiadała prawdziwe laboratorium chemiczne,małą maszynę drukarską, narzędzia do obróbki skóry, koło garncarskie, bibliotekęzawierającą książki o kwiatach polnych, paprociach i ptakach, zbiór motyliosadzonych na szpilkach i ułożonych w szklanych gablotach, kolekcję muszlimorskich, agatów, kwarców i krwawników - wszystkie te pamiątki naukiprzechowywała jeszcze w szafach w swoim niedużym saloniku w Cleveland, jejdawniejszym pokoju dziecinnym, natomiast domek dla lalek i zabawki zostałyrozdane.Potrafiła napisać poważny nieduży esej, naśladować nawoływania ptaków igong bokserski, grać w lacrosse (podobne do hokeja), szachy, warcaby, mah-jong,tryktraka, anagramy, domino i przeróżne gry karciane: remik, wist, brydż i szereginnych.Znała na pamięć większość hymnów z episkopalnego i prezbiteriańskiegośpiewnika.Uczyła się tańców salonowych, baletu i stepowania.Robiła wycieczki wteren w związku z nauką geologii, zwiedziła Państwowy Zakład dla Umysłowo- 97 -SR Chorych, spała na koi marynarskiej i obejrzała maszyny drukujące  Dutehess CountySentinel" w Poughkeepsie.Pływała w wodospadzie koło Washington Crossing i cho-dziła na coroczne przedstawienia greckiej sztuki w szkole Bennetta w Millbrook.Onai Kay, w ramach zajęć z higieny na pierwszym roku, były chyba jedynymistudentkami, które obejrzały obory z uniwersyteckimi krowami, a jeden z robotnikówpokazał Helenie, jak się doi.Znała się na porcelanie i posiadała niewielki zbiórtabakierek, które zaczęła dla niej zbierać matka; znała grekę i łacinę i potrafiłaprzetłumaczyć najdrastyczniejsze urywki z Kraffta-Ebinga bez cienia zakłopotania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl