[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była gotowa niemal na wszystko,byle ich związek przetrwał więcej niż rok.* Islington - rejon na północ od ścisłego centrum Londynu.W rezultacie, zanim jeszcze Rob zdążył nalać sobie whisky, stanęła tuż zanim, otoczyła go ramionami i pocałowała w koszulę pomiędzy łopatkami,ogrzewając mu plecy swoim gorącym oddechem, a jej dłonieprzemieściły się w dół po jego brzuchu, by zabrać się do rozpinania murozporka.- A to co ma być? - zamruczał, chociaż jednocześnie ujął jej dłoń i wsunąłją sobie do bokserek.Odwrócił się i pocałował ją łapczywie.W ustach miał kwaśny smak,dowód na to, że wypił za dużo piwa zmieszanego z szampanem i że zacząłświętować już przy obiedzie, ale Petra nakazała sobie nie zwracać na touwagi.Odpowiedziała mu z rozmysłem, dopilnowując, by jej język byłodpowiednio ruchliwy, a zęby muskały od czasu do czasu jego wargi.Spojrzała mu prosto w oczy.Były przekrwione, ale jej własne też tak siępewnie prezentowały.Po prawdzie twarz Roba nigdy jej się nie podobała,kiedy był pijany - Eric powiedziałby, że ma mordę podejrzliwegognojka", zresztą widział go kiedyś pod gazem - ale nie było to takieważne, skoro mieli jednak uprawiać seks.O to jej właśnie chodziło.Seksmiał wszystko naprawić.Rob ścisnął jej piersi i przylgnął do niejkroczem.Zjechała znowu ręką w dół i przeszedł ją dreszcz triumfu, bowymacała przez napięty materiał jego rosnącą erekcję.Rozpiął pasek, azsunąwszy do kostek spodnie i majtki, położył jej ręce na ramionach,nakazując, żeby przed nim ukucnęła.Posłuchała.Zabolało ją obtartekolano, ale nie dała po sobie niczego poznać.- Wez go do ust - wysapał.Zrobiła, co kazał.Złapał ją za głowę i zaczął przyciągać do siebie wrównym rytmie, ale chociaż wpychał się tak głęboko, że zebrało jej się nawymioty, nie zaprotestowała.- Boże, ale jestem napalony.Pokazał jej, żeby wstała.Prostowane kolano znowu dało o sobie boleśnieznać.- A teraz cię zerżnę - oświadczył, popychając ją tylem w stronę kanapy ipospiesznie ściągając z niej spodnie.W Robie podniecało ją najbardziej właśnie to, jak bardzo jej chciał.Potrafił być arogancki, potrafił być humorzasty, nie mieli ze sobąponiekąd zbyt wiele wspólnego, trudno go było nazwać czułym - coteoretycznie bardzo sobie w mężczyznach ceniła - a kwiaty, prezenty iobiady w luksusowych restauracjach fundował głównie dlatego, że mógłsobie na nie pozwolić, ale bez dwóch zdań był bardzo dobry w łóżku i cowięcej, sądził najwyrazniej, że i Petra była w te klocki dobra.Lubił seks imiał duże potrzeby.Petrze schlebiało, że tak na niego działa i czerpałasatysfakcję z faktu, że była w stanie go pobudzić i zadowolić.Rżnął ją szybko i brutalnie, od tyłu, tak że jej przyciśnięte do kanapykolano dalej cierpiało katusze, ale wytłumaczyła sobie, że gdyby kochalisię w pozycji misjonarskiej, dokuczałyby jej z kolei obie pięty.Nie miałana co narzekać, było okej.I nie zapomniał, żeby pieścić jej łechtaczkę.Skończył, wzdychając i głośno jęcząc, co podnieciło ją dużo bardziej niżsam stosunek, więc po kilku żywszych ruchach pośladkami też poczułarozkosz.Leżeli przez chwilę, dochodząc do siebie, zamroczeni seksem ialkoholem.- Ale jazda - skwitował Rob, w końcu się od niej odsuwając.Podkolanówki pończochowe? - spytał surowo.- Myślałam, że ich nie zobaczysz - wytłumaczyła się z rozbrajającymuśmiechem - ale nie miałam kiedy ich zdjąć.Uniósł jedną brew i pokręcił głową.- Czasami myślę sobie, że to fajne, że jesteś inna niż wszyscy, ale są takiedni, kiedy myślę, że jesteś po prostu dziwna.No, nic.Czas spać.Tylko, naBoga, śpij dzisiaj spokojnie.Zanim się położyli, zamknął drzwi wejściowe, a klucz schował waktówce z zamkiem szyfrowym, do którego Petra nie znała kodu.Ale i tak chodziła w nocy.Kilka godzin pózniej wstała z łóżka i weszłaprosto w ścianę, bo założyła, że jest u siebie i że w tym miejscu będądrzwi.Cholera jasna mruknął Rob, kiedy obudził go hałas.Znalazł ją znieruchomiałą w salonie.Obrócił ją i pchnął we właściwymkierunku.Co kilka kroków zatrzymywała się, więc znowu musiał jąpopychać.- Petra, ja juz.dłużej tego nie wytrzymam.Spojrzała na niego, ale jejotwarte oczy pozostały nieprzytomne nawet wtedy, kiedy się odezwała.- Wiem, co masz na myśli.Ton jej głosu byt beznamiętny niczym w poczcie głosowej.- Szczerze wątpię - odparł, chociaż wiedział, że go nie słyszy.Ale co do Gordona Browna, to się z tobą nic zgodzę.Zawróciła w stronę salonu, ale w porę ją powstrzymał.Potem nie stawiałajuż oporu.- Wybacz, maleńka szepnął, ale jestem padnięty.To powiedziawszy,wyjął z szafki krawat i przywiązałją za nadgarstki do ramy łóżka.Rozdział 6Kolano Petry zagoiło się szybciej niż pęcherze na piętach, więc chodziław sandałach i skarpetkach cały tydzień, a kiedy spotkała się z Robcmkilka wieczorów pózniej, także zdała się na sprawdzony zestaw zkapciami.Znowu mam na sobie podkolanówki pończochowe -poinformowała go -więc jeśli będziesz miał wobec mnie jakieś niecne zamiary, lepiej daj miznać zawczasu, to je najpierw zdejmę.Ku jej radości nazwał ją wtedy mała, bezwstydnicą, a kiedy znalezli się włóżku, w końcu wcale ich nie zdjęła.Kochali się energicznie od tyłu, a onklepał ją zamaszyście po pupie i dyszał, że jest niegrzeczną dziewczynką.Następnego dnia rano piekły ją pośladki, ale - ku jej zdziwieniu -0 wiele bardziej dokuczał jej ból w lewym nadgarstku.Okazało się, żeskórę ma tam mocno zaczerwienioną, tak bardzo, jakby się oparzyła.Pokazała rękę Robowi.- Nie pamiętasz, jak cię przytrzymywałem? - spytał.Przyznaj się, pewniezemdlałaś z rozkoszy.Ale niczego nic pamiętała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Hamilton Peter Œwit nocy 03 Nagi Bóg 03 Wiara
- Neill Chloe Œwiat Chicagowskich Wampirów 02 Kšsanie Pištkowej Nocy
- Lara Adrian Rasa Œrodka Nocy 02 Szkarłat północy
- Huntington Geoffrey Kruczy Dwor 01 Czarodzieje Skrzydła Nocy
- Day Sylvia Strażnicy snów 01 Rozkosze Nocy
- Sandra Brown W objęciach nocy 02 Następny œwit
- Keri Arthur Zew nocy 02 Całujšc grzech (2)
- Keri Arthur Zew Nocy II Całujšc Grzech (2)
- Keri Arthur Zew Nocy II Całujšc Grzech
- [5 2]Eriskon Steven Przypływy Nocy Siódme zamknięcie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lam.xlx.pl