[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po południu, przed zapadnięciem nocy, robiłam pranie.Zajmowałam się całą domowąbielizną, trzepałam baranie skóry, zamiatałam, gotowałam, karmiłam zwierzęta, czyściłamstajnię.Chwile odpoczynku zdarzały się bardzo rzadko.Nigdy nie wychodziłyśmy wieczorami.Natomiast matka z ojcem robili to bardzoczęsto, szli do sąsiadów, przyjaciół.Mój brat także wychodził, ale my nigdy.Nie miałyśmyżadnych koleżanek, nasza najstarsza siostra nigdy do nas nie zaglądała.Jedyną obcą osobą,którą czasem widywałam w domu, była nasza sąsiadka, Enam.Miała kropkę w oku i ludziekpili sobie z niej, wszyscy też wiedzieli, że nie wyszła za mąż.Z tarasu widziałam willę bardzo bogatych ludzi.Siedzieli na oświetlonym tarasie,słyszałam ich śmiechy, widziałam, że jadali tam często, nawet póznym wieczorem.Ale my unas w domu byłyśmy zamknięte jak króliki w swoich pokojach.Z naszej wioski pamiętam je-dynie tę bogatą rodzinę i Enam, starą pannę, zawsze samą, siedzącą przed swoim domem.Jedyną rozrywkę stanowiła jazda furgonetką do miasta na targ.Chwile odpoczynku były tak rzadkie.Kiedy nie pracowałyśmy dla siebie, pomagałyśmyinnym mieszkańcom, a oni robili to samo dla nas.We wsi było sporo dziewcząt w mniej więcej tym samym wieku i kazano nam wsiadaćdo autokaru, kiedy miałyśmy jechać zbierać kalafiory na naprawdę ogromnym polu.Dobrzeje pamiętam, to wielkie pole kalafiorów! Było tak ogromne, że nie widać było końca, miały-śmy wrażenie, że nigdy nie uda nam się wszystkiego zebrać! Kierowca był tak nieduży, że abyprowadzić, musiał podkładać sobie na siedzenie spory Jasiek.Miał okrągłą, śmieszną,maleńką głowę i rzadkie włosy.Cały dzień na czworakach ścinałyśmy kalafiory; wszystkie dziewczyny ustawione wrzędzie, jak zazwyczaj, pilnowane były przez kobietę w średnim wieku.Trzymała w ręku kij.Nie było mowy o pozostawaniu w tyle.Kładłyśmy te kalafiory do dużej ciężarówki.Po za-kończonym dniu pracy ciężarówka pozostawała na miejscu, a my wsiadałyśmy do autokaru,żeby wrócić do wioski.Po obu stronach drogi rosło dużo pomarańczy.A ponieważ bardzochciało się nam pić, kierowca zatrzymał autokar, mówiąc nam, że każda może zerwać dlasiebie jedną pomarańczę i szybko wracać na miejsce.- Jedną pomarańczę i halasl - co znaczy jedną pomarańczę, nie dwie!Wszystkie dziewczęta wróciły biegiem do autokaru i kierowca, który zaparkował wózna małej dróżce, wrzucił tylny bieg.A potem nagle wyłączył silnik, wysiadł i zaczął krzyczećtak głośno, że wszystkie dziewczyny wyskoczyły z autokaru jak szalone.Kierowca rozjechał jedną z dziewcząt.Po jej głowie przejechało koło.Ponieważznalazłam się tuż obok, pochyliłam się i uniosłam jej głowę za włosy, sądząc, że jeszcze żyje.Jednak głowa pozostała wbita w ziemię.Zemdlałam z przerażenia.Pamiętam, że potem znowu znalazłam się w autokarze, na kolanach pilnującej naskobiety.Kierowca zatrzymywał się przed każdym domem, żeby odstawić kolejne dziewczyny,bo nie miałyśmy prawa wracać samodzielnie, nawet znajdując się już w rodzinnej wiosce.Kiedy wysiadłam przed naszym domem, opiekunka powiedziała matce, że jestem chora.Mama położyła mnie, podała coś do picia.Tego wieczora była dla mnie bardzo miła, bo tamtakobieta o wszystkim jej opowiedziała.Musiała poinformować o wypadku każdą matkę, a kie-rowca czekał na nią przy autokarze.Może dlatego, żeby wszyscy poznali jednakową wersjęwydarzeń?Bo to, co przydarzyło się tej dziewczynie, było naprawdę dziwne.Kiedy zbierałyśmykalafiory, zawsze musiała pracować pośrodku rzędu, nigdy na jego obrzeżach.A u nas fakt, żedziewczyna jest tak bardzo pilnowana przez innych, oznaczał, że być może chce uciec.Zauważyłam od razu, że zawsze ktoś ją obserwował, że nie wolno jej było zmieniać miejsca wrzędzie.Wydawało mi się to dziwne, jak i to, że nikt z nią nie rozmawiał.Nie wolno byłonawet na nią patrzeć, bo była charmuta i gdyby któraś z nas się do niej odezwała, sama teżzostałaby potraktowana jak charmuta.Czy kierowca specjalnie ją przejechał? We wsi długobyło o tym głośno.Przyjechała policja, żeby nas przepytać, zebrano nas w miejscu, gdziezdarzył się wypadek.Przyjechało trzech policjantów i dla mnie było to prawdziwe wydarzenie,widok trzech mężczyzn w policyjnych mundurach.Nie wolno było patrzeć im w oczy, należałookazać im szacunek, wszystkie nas bardzo to poruszyło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Laurell K. Hamilton Anita Bla Spalone ofiary
- Harrison Kim Zapadlisko 02 Dobry zły i nieumarły
- Madera Marta Slimak z ogrodka
- Christie, Agatha Kieszen pelna zyta
- Stefan Zweig NiecierpliwoÂść serca
- Osaczona Josephine Bell
- Frank Rina Bardziej niż wczoraj
- Ryan Nan Bóg Słońce(1)
- Fate Reyes Elizabeth
- Z5.02 Organizowanie przyjęć okolicznoÂściowych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lam.xlx.pl